Fyodor zamknął oczy powstrzymując się od bolesnego westchnienia. Gdy je otworzył niestety tabliczka wciąż mówiła to samo.
- Jeśli konklawe tak zadecyduje to osobiście wykonam wyrok, do tego czasu… pozostajemy przy statusie quo. Nie martw się. Jesteśmy w komplecie i możemy je zwołać zaraz po uwolnieniu dzieci spod mocy duchów. Jest dzień. Piotr będzie spał do zachodu słońca. Mamy czas.
- Teraz musimy zadecydować jaką taktykę przyjmiemy gdy pojawi się tu kanonik. Mogę to być ja. Gromem i gniewem ukrytym w słowach ich przegnam i pokażę po czyjej stronie stoi Pan… a jeśli bóg z nami to któż jest z nimi? Nie odważą się postąpić kroku gdy jasnym się stanie, że działamy z jego łaską.
- Może to być też Franciska i spróbować rozwiązać to bardziej… delikatnie.
- Gdybym wierzył w polubowne rozwiązania to sam bym je częściej stosował, więc moją opinię znacie, ale jeśli uznamy, że Franciska lepiej się do tego nada to ustąpię.