Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2018, 00:31   #166
Czarna
 
Czarna's Avatar
 
Reputacja: 1 Czarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputacjęCzarna ma wspaniałą reputację
Angie i wujek i sernik, bo dlaczego nie?

Skrzypienie drzwi wejściowych zwracało uwagę, tym bardziej że Angie przecież czekała i to na wujka. Dziś oboje poszli do pracy i miała mu tyle do powiedzenia i opowiedzenia! Tym bardziej niecierpliwiła się, pochłaniając ostatnie okruszki z talerza żeby przypadkiem nic się nie zmarnowało. Kawałek blachy zalśnił czystością, a dziewczyna zaczęła się zastanawiać czy nie wziąć jeszcze kawałka, kiedy na progu pojawił się wreszcie wysoki blondyn w paznokciowym uniformie. Wyglądał na całego, nie widziała nowych ran, ani bandaży.
- Wujku! Jesteś! - krzyknęła radośnie, podrywając się ze stołka i pędząc na złamanie karku ku wejściu i znajomej sylwetce. - Wróciłeś! - Kierowała się prosto na niego, nie zwolniła też pędu, mając zamiar zwyczajowo staranować go i objąć.

- Tak. Jestem. Dobrze, że ty też Angie. - wujek przyjął zwyczajowe powitanie z całym impetem nastolatki swoim całym spokojem. I przewagą masy ciała. Przytulił mocno do siebie nastolatkę tak, że na chwilę drobna przy nim dziewczyna utonęła w jego ramionach i zwalistej sylwetce. - I jak wam poszło? Jesteś cała? - zapytał jej włosów nie zwalniając uchwytu.

Jasna głowa pokiwał entuzjastycznie, patrząc do góry, gdzie wujkowa buzia.
- A gdzie miałam być? Przecież sie tu umówiliśmy, tak? Że wrócimy po pracy, na sernik - odpowiedziała wesoło, śmiejąc się mina i oczami - Bo już jest! Sernik! Wiesz jaki dobry?! Musisz zjeść! Chcesz kawałka? - nadawała w najlepsze nie puszczając opiekuna ani na chwilę - Mamy Rice, jest w piwnicy związania i z knedlowana… zkneblowana - poprawiła się - Bo… musieliśmy do niej iść do domu, bo sobie poszła od rodziców Jane. A tam u niej było dwóch panów! I wujku! Oni sie razem tulali. We trójkę - ściszyła głos, robiąc przy tym wielkie oczy - Jednego miała z przodu, a drugiego z tyłu i byli goli. Pan Rob powiedział że to trójkąt… tak to nazwał. Wyglądało super. A ty lubisz trójkąty? Podobno jest taki zawód że sie je robi i Rice go ma. Też bym mogła mieć taki zawód? Miałabym rzeczy żeby potem kupować ciastka i rzeczy dla ciebie! Prezenty. Bo ty mi ciągle dajesz, a ja… - zmarkotniała.

Wujek też trochę odsunął się by móc lepiej widzieć twarz podopiecznej. Pokiwał głową w bandanie i zerknął ponad jej ramieniem w kierunku korytarza prowadzącego do piwnicy jakby dało się stąd zobaczyć Rice. Ale nie dało się zobaczyć nawet drzwi do schodów na dół. Wujek słuchał i kiwał głową gdzieś tak do momentu gdy Angie zaczęła zdawać relacje z wydarzeń z domu Rice. Wtedy głowa najemnika szybko zawędrowała prosto w dół patrząc na nastolatkę i tak znieruchomiała. Zaś Pazur wybałuszył oczy słysząc o czym mówi i o co pyta go podopieczna. Zaraz jednak odchrząknął i zakasłał lekko pocierając pięścią o górną wargę.
- Eeem… - powiedział w końcu wujek ale coś minę miał trochę zdezorientowaną nadal.
- Oj, Angie, dla mnie ty jesteś najlepszym prezentem a reszta to drobiazgi. Nie przejmuj się tym. - powiedział wujek w końcu ruszając z przejścia gdzie dopadło go gorące i radosne przywitanie nastolatki. Lekko oparł dłonią o jej ramię dając znać, że chce przejść gdzieś dalej.
- I ta Rice mówisz robiła trójkąta z dwoma panami tak? Mhm. - wujek westchnął znowu drapiąc się po wygolonym policzku. - No cóż, Angie, to faktycznie pewnie wyglądało ciekawie. I może być całkiem fajne. Ale wiesz no wolałbym byś nie robiła tego zawodowo. Zobacz sama jak tu wszyscy odnoszą się do tej Rice i jak mówią o niej. - najemnik lekko roztoczył dłonią po sali ale w tej chwili mało kto na nich patrzył a samej Rice nie było widać. - To trochę skomplikowane. Nie tak łatwo to wyjaśnić w paru słowach. - przyznał w końcu z cichym westchnieniem wujek. - Ale teraz jest coś co muszę ci powiedzieć. Wam. - powiedział wujek lekko wskazując na grupkę okupującą bar.

- Achaa… - nastolatka westchnęła smutno. To znaczy że nie mogła się trójkątować, bo wujkowi się to nie podobało. Nie wiedziała dlaczego, skoro sam powiedział że to fajne. W takich chwilach kompletnie go nie rozumiała - Jak mówią do Rice? Nie rozumiem - przyznała otwartym tekstem, robiąc minę zbitego psiaka. Zaraz posmutniała - Bo Rice jest gryznięta… znaczy się wścieknie, a tamci dwaj panowie… no jak sie odezwałeś przez radyjko to ja strzelałam - do tego też się przyznała, patrząc na podłogę i przestępując z nogi na nogę - Bo… próbowałam mówić! Słowami! Ale nie słuchali, chcieli iść, rozejść się - wyrzuciła z siebie frustrację, ściskając wujka za rękę - Nie… nie chcieli słuchać, a prosiłam. Żeby zostali, bo mogą być wścieknięci… nie posłuchali - powtórzyła uparcie gapiąc się w dół. Westchnęła cichutko i dokończyła - To ich przekonałam. Po mojemu.

- Już dobrze Angie, już dobrze.
- wujek zatrzymał się parę kroków przed grupką barową i zgarnął z twarzy nastolatki kosmyk jej blond włosów. Starał się pocieszyć podopieczną i dodać jej otuchy. - Dobrze, że wróciłaś cało. - dodał kładąc jej dłoń na ramieniu. - No i przywieźliście Rice. Teraz Izzy będzie mogła ją zbadać. - powiedział wskazując na drzwi wejściowe przez jakie właśnie przyszedł. - My też musieliśmy strzelać. Zaatakował nas jakiś duży pies. Woleliśmy nie ryzykować. Zastrzeliliśmy go. Ale udało nam się zdobyć mikroskop. Teraz Izzy będzie mogła zbadać co trzeba. Zna się na tym. - krótko streścił to co się działo u niego i Izzy od czasu rozstania przed knajpą w sjestową porę.

Blondynka uścisnęła go z całej siły, chowając twarz w pachnący znajomo mundur.
- To dobrze, że… jest dobrze - powiedziała cicho - Nie chcę żeby coś ci się stało. Pani doktur ją zbada i znajdzie lekarstwo, tak? Będziesz bezpieczny.

- Tak. Izzy ją zbada. I zobaczymy co z tego wyjdzie
. - powiedział wujek poklepując pocieszająco plecy nastolatki w pokrzepiającym geście.

- Zdążymy z sernikiem? - Angela rozpogodziła się trochę, ciągnąc go w stronę baru - Jesteś dobrym wujkiem, najlepszym i kochanym. Zasłużyłeś na sernik.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead.
Czarna jest offline