Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2018, 19:58   #469
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Ojee…- jęknęła wojowniczka. -Po co te nerwy? Mam być nieszczera? Mam przy tobie ukrywać swoją naturę? Czy może mam udawać cnotliwą szlachciankę z dobrego domu?- spytała z ponurą miną.
- Nie, nie wymagam tego od ciebie, ani tym bardziej składania ślubów czystości - fuknęła rozzłoszczona paladynka. - Wystarczy, że uszanujesz, że nie chcę publicznie poruszać tego tematu!
-Nie mogę tego ci obiecać!- odparłą niespodziewanie, puszczając Venorze oczko, na co ta prychnęła z niezadowoleniem. Agness zwolniła kroku i zrównała się z Gustavem obejmując go w pasie.
-A gdzie twoja żona zacny woju?- zagaiła uśmiechając się jeszcze szerzej.
-A ty co taka naburmuszona?- usłyszała głos Dundeina. Krasnolud też miał spory ubaw z tej sytuacji, choć nie brał udziału w dogryzaniu Venorze. -Zawsze możemy ją gdzieś po drodze w karczmie zostawić.- krasnolud zarechotał pod nosem. -Choć pewnie i tak nas znajdzie. Z resztą nic nadzwyczajnego, znaleźć wielką rycerkę - Venorę Oakenfold…- brodacz zamilknął, wpatrując się w lodową twierdzę.
Rycerka przez chwilę wyglądała jakby na poważnie rozważała propozycję krasnoluda o zostawieniu gdzieś towarzyszki, która za rozrywkę wzięła sobie dokuczanie Venorze w tematach łóżkowych.
- Mogę ją jeszcze zamknąć w lochu - mruknęła do Dundeina, nagle zadowolona ze swojego pomysłu.

~***~

Jeszcze przed południem grupa Venory dotarła prawie na miejsce. Lodowa twierdza nie była co prawda tak wielka jak królewski zamek w Suzail, ale również mogła robić wrażenie. Trudno było doszukiwać się tutaj konkretnego stylu budowy. Był to ogromny kloc lodu, z wysokim na kilkanaście metrów otworem, nie mającym wiele wspólnego z bramą. Strażników też nie było nigdzie widać. Szczyt góry był kompletnie obumarły. Na nic było wypatrywanie choćby nawet drobnej zwierzyny.
Kompani stanęli u progu wielkiego wlotu, a nigdzie indziej nie było widać innego wejścia.
-No to chyba jesteśmy na miejscu…- Agness podniosła głowę do góry obserwując lodową budowlę.
- Na to wygląda - odezwała się Venora, która starała się wytężyć wzrok, aby dopatrzyć się co się kryje w mroku. - Pójdę przodem - oznajmiła i ruszyła.
Dundein profilaktycznie poprawił uchwyt swego młota, a Anger sięgnęła po miecz. Ponure zamczysko przypominało miejsce z bajek dla dzieci, lecz szybko okazało się, że wiele z bajkami nie ma wspólnego. Wysoka na kilkanaście metrów jaskinia biegła w głąb lodowej twierdzy pod lekkim kątem w dół. Jama była ogromna, lecz jakaś dziwna energia sprawiała, że lód fluoryzował błękitną poświatą, która zapewniała członkom grupy widoczność.
-Patrzcie…- warknął Dundein przybliżając twarz do ściany na odległość wyciągniętej ręki.


Zamrożone ciało kobiety było w idealnym stanie. Wyglądała na zaskoczoną, zupełnie jakby ściana lodu powstała pod jej stopami w jednej sekundzie, jak i całe zamczysko.
-Tu kolejne ciało, i tam jeszcze jedno- oznajmił Gustav wskazując ręką uwięzione w lodzie bezimienne ciała.
-Niech bogowie zlitują się nad tymi nieszczęśnikami…- Dundein nie krył oburzenia na taki rodzaj śmierci.
-Ruszajmy. Nie wiadomo ile czasu będziemy potrzebować by zbadać te podziemia…- burknęła Agness.
- Myślicie, że dałoby się ich stąd wyciągnąć? Czy już są martwi... - zapytała Venora, z naiwną nadzieją. Jej zapał nieco stopniał widząc zamrożonych ludzi. W tym momencie bardzo żałowała, że nie miała już Pożogi, ani choćby tego topornego płonącego półtoraka, który sprzedała w Highmoon.
Żaden z towarzyszy nie odpowiedział Venorze na jej pytanie, ale spojrzenie Gustava dawało jasno do zrozumienia, że nie ma co liczyć na ocalenie tych nieszczęśników.
-Niestety nie da się uratować każdego istnienia na twojej drodze.- Anger położyła dłoń na ramieniu Venory i ruszyła przodem doganiając Agness.
Wielką jaskinią maszerowali jeszcze kilka długich chwil, aż ta w końcu zakręciła w prawo i połączyła się z jeszcze większą jamą.


-Ślisko tu jak skurwys…- mruczał Dundein, ale kiedy niespodziewanie znaleźli się na granicy wysokiego korytarza i jeszcze większej jaskini brodacz zamilknął. -No jeśli mieszkają tu giganci to pewnie na brak miejsca żaden nie narzeka.- skomentował rozglądając się wokół. Tutaj lód tworzył znacznie słabsze światło i w dużej mierze panował tu mrok.
- Tylko po co giganci by siedzieli w obozowisku skoro tu jest tyle miejsca?- powiedziała panna Oakenfold. Ostrożnie stawiała kroki, bo nie trudno było poślizgnąć się i z całym impetem uderzyć o lodową posadzkę. - Czy biały smok potrafiłby coś takiego zrobić? - rzuciła pytanie do towarzyszy i zaczęła rozglądać się za śladami jaszczura, jak choćby zadrapań po pazurach.
Venora długo szukać nie musiała. Zamarznięta pod stopami ziemia zadrżała, gdzieś w głębi jaskini coś się poruszyło.
-Wyczuję smród krasnoluda na dobrą milę…- zadudnił echem głos wyłaniającego się z ciemności smoka o białych łuskach. -Ale niebianina wyczułem u podnóża góry!- dodał wbijając spojrzenie w Venorę.
Panna Oakenfold nie potrafiła stwierdzić jak bardzo stary jest gad, ale był pokaźnych rozmiarów.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline