Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2018, 15:35   #259
Mekow
 
Mekow's Avatar
 
Reputacja: 1 Mekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputacjęMekow ma wspaniałą reputację
Becky i Leena szły właśnie na drinka, do jednego z licznych miejsc relaksu w kolonii. Niby tylko we dwie, ale były tam z kimś umówione i nie miało to być spotkanie wyłącznie towarzyskie. Biznesem była antena do komunikacji międzygwiezdnej, im taniej załatwiona tym lepiej. Sprawa ważna dla załogi, oraz wręcz najwyższej wagi dla Becky.

Póki co kobiety były jednak same, dzięki czemu każda z ich miała pełną uwagę tej drugiej, zresztą już od paru godzin - bardzo interesująca sprawa, budząca motylki w brzuszku.
Becky zamyśliła się, przypominając sobie jak to było...


Po zakończeniu owych dziwacznych negocjacji, Leena, Becky, Doc i Rose zostali właściwie pozostawieni sobie. Każdy z nich otrzymał przepustkę, dzięki której mogli się poruszać w ograniczonym stopniu po kolonii. Leena zaproponowała, by się trochę rozglądnąć, rozdzielili się więc dwójkami.

Kapitan spojrzała na Becky wyczekująco.
- To co robimy? - Lekko się uśmiechnęła.
Pilotka odwzajemniła uśmiech, tak delikatnie i nie tracąc powagi.
- Mogłybyśmy na początek pójść do placówki medycznej. Ty zagadasz o twój ból głowy, a ja o klonowanie kończyn - zaproponowała Becky, przyklejając dobrą minę do złego tematu.
Leena wyglądała jednak na niezbyt zadowoloną tym pomysłem.
- Nie chcę iść żadnej główki badać - powiedziała.
- No tooo - Becky zwątpiła w ten plan. - Ja bym może poszła się podpytać o klonowanie, ale to też takie puste gadanie by było, skoro i tak mnie teraz nie stać - powiedziała, bez większego przekonania. - To może postarajmy się załatwić antenę komunikacyjną? - zasugerowała.
- Ciekawe czym zapłacimy za części - Leena poruszyła ramionami - Oskubią nas w tej kolonii i tyle, ech… chyba trzeba w końcu wrócić do starego, dobrego piracenia, masz może jakiś pomysł? - Kapitan chwyciła Becky za rękę, po czym lekko pociągnęła za sobą, po chwili puszczając jej dłoń. Ruszyły więc po prostu przed siebie jakimś głównym korytarzem...
- Co racja to racja, lepiej dorwać sprzęt tam gdzie jest z czego wybierać. Jak jest duża konkurencja, to cena towaru spada - odpowiedziała Becky, dotrzymując Leenie kroku, aż znalazły się same, na jakimś balkonie.
- Oczywiście głupio by było odchodzić z pustymi rękoma. Ale nie możemy rozrabiać, przynajmniej dopóki nie załatwimy napraw i leczenia - zgodziła się pilotka. - Może więc rozejrzymy się w międzyczasie i zobaczymy jak to tu wszystko wygląda? Jak u nich z organizacją i co tu mają godnego uwagi? - zagadała z uśmiechem.
- Trzeba było lecieć tam gdzie ja chciałam - Leena spojrzała na Becky z ukosa, choć te pretensje były oczywiście nie pod jej adresem, a kogo innego… w końcu kapitan wystawiła na moment do pilotki język, po czym się uśmiechnęła.
- To kolonia naukowa, więc pewnie w sumie tu nudno, no ale możemy się rozglądnąć za jakimś ciekawym zajęciem czy miejscem, chodź poszukamy jakiegoś panelu informacyjnego...

Jak Leena zaproponowała, tak też zrobiły, i po kilku minutach obie stały przed niewielkim ekranem na ścianie, a kapitan grzebała w opcjach.
- To gdzie by tu iść, gdzie by tu iść… kuchnie, jadalnie, neeee. Tu brak dostępu, tu też, tu też, tu też… heh, ta kolonia to prawie jak karna, albo wojskowa - Leena krótko się zaśmiała, spoglądając w twarz Becky. - Ambulatorium, kolejne… palarnie… ogrody… no przecież do hangarów nie pójdziemy? - Znowu spojrzała na pilotkę - Hmm… a może magazyny? W końcu szukamy anteny. No chyba, że masz lepszą propozycję.
- Mała przestrzeń i dużo istot, to muszą trzymać kontrolę - zauważyła Becky. - Możemy sprawdzić magazyny, pewnie. Ale sprawdź jeszcze ogłoszenia o pracę - zagadała, a otrzymując w odpowiedzi zdegustowane spojrzenie kapitan, pośpieszyła z wyjaśnieniem.
- Gdybym dostała pracę kierowcy, mogłabym niepostrzeżenie zaparkować prowadzony pojazd w hangarze Cucumarii - powiedziała, głosem dość niepewnym, ale zawierającym ziarnko nadzieji.
- Becky bo Cię palnę - Uśmiechnęła się krzywo Leena - Plan może niezły, ale dopiero co przyleciałaś na obcym statku i z załogą, a chcesz tu pracować, wątpię czy tak się da. Z tego co ja przypuszczam, to tu się przylatuje już po podpisaniu jakiegoś kontraktu z samymi Chulonami, nie sądzisz? - Kapitan po przyjacielsku klepnęła ją w ramię - Ale Twój tok myślenia mi się podoba, może uda nam się podprowadzić to, czego potrzebujemy - Mrugnęła do niej.
Pilotka zdobyła się na skromny uśmiech. Jej plan istotnie średnio pasował do panujących w kolonii zwyczajów zatrudnienia i o tym nie pomyślała, ale obie kobiety znalazły dzięki tej kwestii porozumienie.
- To chodźmy do magazynów zobaczyć co tam mają. Znajdziesz w planach drogę... i kilka innych dla odwrotu? - zaproponowała z entuzjazmem Becky.
- Chwilowo jednak wypadałoby być jeszcze grzecznym, w końcu Isabell jest w tej chwili operowana - Leena spojrzała poważnym wzrokiem na pilotkę - Ale powoli plan w życie wprowadzać możemy... - Tym razem uśmiechnęła się już drwiąco.
Blondynka uśmiechnęła się zadowolona, że Leena zgadza się z jej punktem widzenia.
- No, to chodźmy. Zbierzmy niezbędne informacje - Becky kiwnęła zachęcająco głową.
- To chodźmy - Leena… wzięła Becky pod rękę, po czym ruszyły w dalszą drogę po kolonii. Po dłuższej chwili milczenia, kapitan idąc przy pilotce, spojrzała jej w twarz z dosyć rozbawioną miną.
- A wiesz, tak się zastanawiam, gdzie schowałaś wiesz-co - Powiedziała, i nagle dłoń Leeny znalazła się na pupie Becky!
Pilotka zachichotała i uśmiechnęła się zadowolona.
- Dobrze kombinujesz, ale nie tam - odpowiedziała, szczerząc do rozmówczyni ząbki. - Mam go tuż pod biustem... I trochę pomiędzy - odpowiedziała, rozglądając się delikatnie dookoła. - Poza zasilaniem, które jest w datapadzie - dodała, odświeżając monitor urządzenia i udając że na niego zerka.
- Nieźle, nieźle... - Powiedziała kapitan, a jej dłoń przesunęła się w końcu z tyłka pilotki na jej talię, i tam już pozostała. Leena obejmowała tak Becky w trakcie drogi korytarzami, niby to również zerkając na datapada.
- Nie powinniśmy tu ogólnie zbyt długo zabawiać, jakoś mi ci Chuloni nie leżą...
- Rasa naukowców... Nawet dziwne, że nikt ich jeszcze nie podbił. Ale dobrze. Jak ktoś jest neutralny to powinno się go zostawić w spokoju. To im się chwali - odpowiedziała z uśmiechem i podobnie jak przyjaciółka, objęła rozmówczynię ramieniem, kładąc dłoń na jej talii. - Zabierzemy się tak szybko jak tylko się da. Masz jakieś info od reszty załogi? W sprawie postępów znaczy się - zagadała.
- Chwilowo każdy zajęty swoimi sprawami… Night odstawił Isabell do ambulatorium, i jest tam też Bix. Doc się gdzieś szlaja z Rose, a Fenn został na statku z Vis… oby tylko te obie parki nie nacudowały zbyt wiele, bo jeszcze nam się jakieś dramaty uczuciowe porobią - Leena uśmiechnęła się przelotnie, spoglądając na moment w twarz Becky. Po czym odrobinkę spoważniała.
- Masz jakieś wieści od Ziddiana? Wydawał się w porządku… i chyba coś między wami jest poważniejszego? - Niespodziewanie uszczypnęła pilotkę w biodro.
- Ał - wyrwało jej się, ale skoro to była Leena to Becky nie widziała problemu.
- Zostawił mi wytyczne, ale właśnie nie mamy anteny i nie mogę się połączyć. To jeden z powodów dla których chciałam abyśmy dorwali nową. No bo nie wiem jak wygląda z tutejszą komunikacją - zdradziła Becky i zastanowiła się przez chwilę.
- A między nami... Ziddine jest jak najbardziej w porządku. Było nam wspaniale i sądzę że on mnie kocha... A ja... sama nie wiem... z całą pewnością jest wyjątkowy - zdradziła, spoglądając rozmówczyni w oczy.
- Ok - Powiedziała Leena. Dosyć cicho i z poważną miną, nie unikając wzroku Becky. I owe “ok” było całą odpowiedzią, jakiej udzieliła. I czasem to wystarczało. Ryder zrozumiała, że Leena rozumie, obie się minimalnie uśmiechnęły.


Jakieś dziesięć minut później, w przedsionku dosyć dużego magazynu, poznały się nieco na tutejszej biurokracji, którą przedstawił im Jimmie “Tomi” Thomson - człowiek, który tam pracował. Pilotce już z wyglądu wyglądał on znajomo, ale ludzie są do siebie podobni i nie mogła go dobrze umiejscowić. Dopiero gdy się przedstawił zorientowała się z kim rozmawia. Czas mija, ludzie dorastają i zmieniają się, a też pamięć nie jest przecież zapisem cyfrowym.
Problem polegał jednak na tym, że skoro ona go poznała, to mimo fałszywego imienia i on mógł poznać ją - a co za tym idzie zdemaskować całą ich przykrywkę z Cucumarią.
Dlatego też Becky trzymała przed nim gębę na kłódkę, ale oczywiście od razu podzieliła się informacją ze swoją kapitan, biorąc ją na słówko...

- Przepraszamy na chwilkę - powiedziała Becky w pewnym momencie rozmowy, łapiąc Leenę za rękę i delikatnie odciągnęła ją do tyłu. - Ethelene pozwól na słówko, chodź chodź - zwróciła się tym razem do koleżanki i obie odeszły o parę kroków.

Becky ustawiła się tak, aby przypadkiem z ruchów jej ust ktoś nie odczytał tego co mówi.
- Poznaję gościa. Parę lat temu był inżynierem na jednym ze statków pirackich, floty Moneta Białego - Zdradziła na ucho przyjaciółce. - Chyba mnie nie poznał, ale - zdradziła swoje spostrzeżenie, a jednocześnie obawy o to co może się stać, gdy on ją rozpozna.
- Czyli można mu ufać, czy nie? - Leena zbliżyła się do Becky wyjątkowo blisko, po czym objęła pilotkę w pasie, szepcząc jej do ucha. Dla postronnego obserwatora, a i pewnie dla samego Jimmiego, wyglądało to… dosyć kontrowersyjnie?
- Jak każdemu wychowanemu przez piratów, można mu ufać dopóki czyjaś oferta nie przebije znacząco naszej - odpowiedziała szybko Becky, obejmując delikatnie rozmówczynię jedną ręką. - Byliśmy nastolatkami. Pamiętam go jako takiego “nic specjalnego”, ale wiesz jak to bywa - dodała od razu.
- Jak się by dał namówić, świadomie czy i nie do końca, na podgwizdnięcie anteny, to można by zaryzykować… - Leena przesunęła głowę jeszcze bliżej uszka Becky, muskając je już delikatnie ustami. Pilotkę przeszedł miły(?) dreszcz… do tego wyraźnie wyczuła nagle słodki, naprawdę niezwykle przyjemny zapach bijący od Kapitan, aż zrobiło jej się cieplej na całym ciele. Hmmm…
- Jesteś niesamowita - zagadała dwuznacznie pilotka. - Wiesz o tym, prawda? - dodała od razu, obejmując rozmówczynię także drugą ręką, dzięki czemu Leena znalazła się w delikatnym objęciu jej ramion.
- On chce opuścić planetę i nie przepada za Chulonami, więc nie powinno go obchodzić że zostawi za sobą błąd w rachunkach. Rozmowa przy drinku to znakomity pomysł - wyszeptała Becky, z delikatnym uśmiechem.

To był ekscytujący moment, gdy tak stały przytulone do siebie, nieomal się całując, szepcząc sobie po szpiegowsku niecne pirackie intrygi...
 

Ostatnio edytowane przez Mekow : 27-01-2018 o 03:39. Powód: Poprawki ogólne
Mekow jest offline