Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2018, 19:07   #1600
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Jeszcze, schodek, jeszcze dwa i już! Już był na narożniku korytarza. Zaraz za nim szturman dostrzegł leżącego na podłodze szeryfa. Szybko! Nie wiedział czy jednak dostał od kogoś z ich grupki jak się na moment wyhylił by do nich strzelić czy to tak go powalił flashbang Sam. Nie było to teraz istotne, leżał. Przy nim leżał nietypowy automat. A w głębi, niecałe kilkanaście kroków dalej ruch. Dwójka ludzi. Błysk i huk szybkich wystrzałów. - Uh! - szturman jęknął gdy poczuł jak pociski rozplaszczają się po napierśniku. Nie dały rady go przebić ale i tak kopneły go całkiem mocno. Zrewanżował się tym samym.

Vector okazał się świetnym karabinkiem, zwłaszcza z powodu posiadanej lunetki na średnie dystanse. I sprawdzał się świetnie. Ale teraz strzelali się na kilka kroków, w dynamicznym strzelaniu typowym dla CQB. Nie miał nawet czasu wycelować porządnie więc tylko mniej więcej nakierował broń na sylwetki po drugiej stronie korytarza i wystrzelił. Korytarz znowu rozbrzmiał hukiem wystrzału. Pojedynczy, mocny NATOwski pocisk przebił się przez te kilka kroków powietrza trafiając w ciało ochroniarza burmistrza. Tamten jęknął tak samo jak przed chwilą trafiony szturman.

Morrison ruszył w ślad za znikającymi w boczym pomieszczeniu sylwetkami z wycelowaną przed siebie brobią. Odkopał tylko ten nietypowy automat szeryfa by go głupie rzeczy nie kusiły ale nie miał czasu się nim teraz zajmować. - John, zwiążcie go! Skye za mną! - polecił szybko reszcie swojej grupce. - Panie burmistrzu niech pan się podda! Czeka na pana proces! A jeśli wybiera pan walkę to nie ręcze za je wynik! - krzyknął do drzwi przez jakie właśnie zniknął burmistrz i trafiony ochroniarz. Wiedział, że trafił, widział ślady krwi na podłodze prowadzące do tych drzwi. Wolał by burmistrz złożył broń. Ale też nie chciał ustępować z presją więc dał znać Sky by stanęła po drugiej stronie drzwi i na jego znak oboje mieli wparować do środka gdyby burmistrz nie chciał się poddać.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline