Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-01-2018, 21:19   #39
Avdima
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Edrik nachylił się, by nabrać kawałek mięsa. Kiedy usiadł z powrotem, obok niego siedziała już Anka, celując w stronę tuby misternie wykonanym sztyletem, zwieńczonym kawałkiem mięsa i uwalonym tłuszczem.
- Co tam masz za ślimaki? Zgubiłeś resztę atlasu?
Wojownik spojrzał na nią, następnie na tubę i znów na nią.
- To nie są ślimaki, ani tym bardziej mapa. Jest to - przerwał drapiąc się lekko w głowę, a na twarzy zagościł cień smutku i… zmęczenia? - Prawdę mówiąc sam nie wiem. Wiem jedynie, że ten kwiat dokona tego czego, ani magia, ani tym bardziej cyrulicy i alchemicy nie byli w stanie.
- I to wszystko? Szczerze, miałam nadzieję na jakąś, ten… - ugryzła mięso i mówiła już z pełną gębą - dłuższą historię. Nazywa się to jakoś, czego szukasz?
Edrik westchnął. Ta kobieta w niczym nie przypominała Lili, ani w urodzie, ani w zachowaniu. Najpewniej nigdy już nie spotka nikogo takiego jak ona, tymczasem…
- Niestety nie wiem. “Znajdź zielę tworzy grupy, o głowie uniesionej dumnie w górę, a z rozdwojonym językiem na widok wywieszonym. Ziele to ofiaruje Ci to czego pragniesz.” Taką wiadomość otrzymałem, zaś w Candlekeep znalazłem to co widziałaś.
- Candlekeep? Kurde mol, też bym chciała, żeby wpuszczali mnie w takie miejsca… Kiedyś może, dam im własną publikację, patrz - sięgnęła do plecaka i wyciągnęła stertę chaotycznie zapisanego papieru - książka z tego będzie. Ale wracając do tej rośliny, toooo… czego tak pragniesz, że Ci jest potrzebna?
Na wspomnienie o własnej książce uśmiechnął się lekko, lecz na wspomnienie o swoim pragnieniu cała radość jaka w nim była uleciała. Dostrzec można było, że intensywnie coś rozważa.
- Ja nie wypytuję Ciebie o prywatne sprawy… Racz uczynić to samo - rzekł wreszcie, a co bardziej spostrzegawcze oko dostrzegło, że dłonie zacisnęły mu się w pięści.
Kobieta odsunęła się na chwilę i wydawało się, że ma zamiar odpuścić zgodnie z życzeniem.
- To nieuczciwe, bo moje prywatne sprawy nie są ciekawe. Mogę zmyślać? Jestem Cormyrską księżniczką, która nie chciała wyjść za wybranego jej kawalera i dlatego uciekła z domu. Teraz Ty.
- Ciekawe? Nie chciej mieć ciekawego życia - zwrócił się do niej tonem w którym wyczuwalny był wzbierający powoli gniew. - Nie w ten sposób… I daruj sobie takie żarty.
- Ale ja naprawdę chcę się dowiedzieć czegoś więcej. Wiesz, prosisz o szukanie tego kwiatu, a nie mówisz dlaczego.
- Jak sama powiedziałaś *prosiłem*, nie *kazałem*. Pomyśl, że dlaczego ludzie nie chcą mówić o prywatnych tragediach. Może znajdziesz odpowiedzi na swoje pytania. - odrzekł jej z przekąsem.
Anna zastanowiła się nad czymś, siedząc bezczynnie i w ciszy. Wreszcie zapytała, mrużąc oczy.
- To chociaż obiecaj, że nie jesteś jakimś czarnoksiężnikiem, który szuka świństwa do rytuałów. Nie wyglądasz, ale kto wie… ja też nie wyglądam na księżniczkę.
W odpowiedzi zobaczyła wymierzony w nią wzrok oznaczający jednoznaczne *dość*. Kobieta odebrała wreszcie przekaz i przesiadła się. Zerkała jednak co jakiś czas w stronę wojownika z sobie znanych jedynie powodów.

Szczerze, to myślała, że dostanie w mordę. Doskonale wiedział, że wkurza wojownika, ale ten okazał się w miarę cierpliwy. Wystarczająco innymi słowy.
W tle czuła jakąś rzewną historię, co w połączeniu z jego pełnym dylematu wyrazem twarzy nie ruszało Anny. Na jej gust mógłby być mniej sztywny, nawet jeśli coś go trapiło w poszukiwaniu tej niecodziennej rośliny. Na pewno będzie miała oczy otwarte, ale czy w celu znalezienia roślinki dla kogoś... Sama tego jeszcze nie wiedziała, takie myślenie na zapas przysparzało wyłącznie o migrenę. Jak znajdzie, to się wtedy pomyśli.


***


- Dajcie młodemu spokój. Nic mu nie jest, po co roztrząsać i robić sztuczny problem? Trupa nie ma, to nie ma, może się dowiemy, dlaczego, może się nie dowiemy. Czas pokaże. Nie wymyślicie niczego siedząc tutaj. Mogę zerknąć na to miejsce, może jakieś ślady znajdę, byle nie klocka młodego. Tylko jak tam węże wpierdolić człowieka mogą, to ja nie idę sama.

Trochę mało obchodziły ją losy trupa. Mieli zamiar odejść z tego miejsca i na to powinni poświęcić czas. Gdyby jednak inni przestali się zamartwiać, jak znajdzie się jakieś ślady węża, też będzie dobrze, więc mogła i przejść się w krzaki, sprawdzić dawną lokację denata.

- A jak się martwicie, że to chodzące zdechlaki, to możemy się wrócić na plażę, gdzie nas wyrzuciło. Tylko to strata czasu.
 
Avdima jest offline