Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2018, 19:40   #177
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację

Dni po lądowaniu: 172. Czas do zimy: 6 dni
Planeta XA82000-0/Avalon

Herman Bruno von Bismarc

Gdy spuściła wzrok, Bruno uniósł ramię, delikatnie aczkolwiek zdecydowanie, uchwycił jej brodę swymi palcami i zmusił ją, by spojrzała mu w oczy. Przez chwilę wpatrywał się w jej ciemne głębokie oczy.

- Panno Nicol Brooks. – głos Kapitana odbił się echem w jego głowie. Nie było to wspomnienie rozmowy bezpośredniej, a raczej przez komunikator.– Taki jest mój warunek. Będziesz mówić mi o wszystkim, a mając dowód winy wydasz Bismarca.

Tak łatwo było by ulec jej, zatracić się w tym uroczym spojrzeniu... ale czy mógł sobie na to pozwolić? Czy potrafił jeszcze komuś prawdziwie ufać? Chciał... Lecz jego czyny zadawały kłam jego pragnieniom. Delikatnie, wślizgnął się do jej umysł, musiał sprawdzić, czy dobrowolnie przyszła do niego, czy... pracowała dla kogoś? Miała go szpiegować? Komu miała składać raporty.... czy popadał w paranoję?

- Czuję, że doprowadzi nas do załogi Excalibura. – ten sam głos co wcześniej walczył, by schować się za innymi myślami. Wtedy głos cichł, a Bruno patrzył oczami wyobraźni Nicol, jak pochyla się nad pacjentem.

Jego palce przesunęły się, podążając linią żuchwy, gładząc delikatną skórę. Przewędrowały delikatnie pieszcząc jej policzek, aż za jej ucho, by potem prześlizgnąć się po jej karku.

- Zrobię to kapitanie.

Dopiero wtedy Bruno cofną rękę. Wydała mu się dziwnie lepka... gdy na nią spojrzał, na chwilę zalśniła szkarłatem. Ciarki przepełzły po jego kręgosłupie. Krew, świeża lepka krew.... ale skąd... Lecz nim zdążył zareagować... krew znikła... miał omamy? Nie ważne, nie teraz...

- Nie musisz walczyć... poddaj się. Po prostu się mi poddaj... - rzekł uwodzicielsko, nieco ochrypłym głosem. Przyciągnął ją i przywarł swym gorącym ciałem do niej, całując ją namiętnie.

Dni po lądowaniu: 172-178. Czas do zimy: 6-0 dni
Planeta XA82000-0/Avalon

Herman Bruno von Bismarc

Dominique Bouleau wiedziona zdradliwą logiką Barona ostatecznie zgodziła się na tajemne szkolenia Louisa. Chłopak rzeczywiście niezwykle szybko i z dużą łatwością wykonywał kolejne ćwiczenia. Hermann nigdy wcześniej nie widział tak uzdolnionego psionicznie chłopca. Już teraz w wieku niespełna siedmiu lat dorównywał niejednemu dorosłemu członkowi Czarnego Oka, choć oczywiście w porównaniu z nimi brakowało mu wciąż wiele doświadczenia i okrutnej przebiegłości.

Wiedziony przeczuciem i odkryciem w Nicol Brooks szpiega, Baron odkrył, że również żołnierze Juno Hope baczniej mu się przyglądają. Musiał poruszać się niezwykle ostrożnie.

Doskonale wiedział o badaniach, trwających w kolonii nad Bimbrownikami, choć póki co nie było możliwości by umieścić permanentny podsłuch w strzeżonych pomieszczeniach laboratorium, często wysyłał swój umysł w tamto miejsce. Dzięki temu wiedział między innymi o tym, że Nae z nieświadomą pomocą Krugera opracował metodę neutralizacji toksyn Ikhoru.


Nae "Tek" Tinnoe, Melathios Sofitres

Badania nad Chrysomallos postępowały powoli z racji na braki w laboratorium. Udało się jednak ustalić, że to Ambrozja jest odpowiedzialna za zdolności psioniczne Bimbrowników i wydestylować jej próbkę. Próbkę, która po neutralizacji toksyn mogłaby posłużyć innym zwierzętom, a być może nawet ludziom.

Ambrozja nie jest hormonem. Istnieje oczywiście hormon sterujący wydzielaniem ambrozji przez bimbrowników, ale to niebieskawa substancja, sama w sobie nadaje owe niezwykłe zdolności. Działanie Ambrozji nie polega na stymulacji organizmu do lepszego działania. Dlatego też organizm normalnie nie nadający się do psioniki jest w stanie się nią posłużyć bez ryzyka przeżycia traumy psionicznej. Jednak według Krugera, im sprawniejszy umysł, tym efektywniej będzie mógł korzystać z Ambrozji.

Niezwykle trudno było zrozumieć mechanizm działania Ambrozji, lecz im dłużej zespół laboratoryjny się jej przyglądał, tym częściej pojawiały się głosy, że została ona specjalnie "zaprojektowana", przez inteligentny byt. Miała zdolność ingerencji w linię DNA, ale czyniła także coś jeszcze. Coś czego nie byli w stanie określić, bowiem dawno już zapomniane zostały i uznane za nieprawdę hipotezy pola morfogentycznego. Podobnie jak niezbadana i nierozumiana była sama psionika, tak nie sposób było logicznie wyjaśnić działania Ambrozji. Pojawiały się w prawdzie pomysły oparte na splątaniu kwantowym, a nawet wiązaniach między-wymiarowych Anoisies'a, lecz wszystko to było jedynie kiepską próbą wyjaśnienia rzeczy, na tym etapie, nie do wyjaśnienia.

Nae nie mógł być zadowolony z takiego obrotu spraw, bowiem istniało ryzyko, że substancja uzyskana syntetycznie mogłaby być pozbawiona właściwości oryginału z racji na pominięcie elementu, którego nie zauważają. Była jednak i dobra strona medalu swojego poświęcenia badaniom. Wraz z Krugerem, który ochoczo tłumaczył Nae różne zależności chemiczne, a przy tym nie zachowywał wystarczającej czujności, odkrył sposób by zneutralizować toksyny. Po prawdzie nie było to wcale takie trudne i Nae miał pewność, że jeśli tylko naukowcy tego zechcą i oni dojdą do tego co on.

Niestety wtedy miała miejsce narada, a dalsze badania zostały, przynajmniej oficjalnie wstrzymane, zaś żywe obiekty badań zostały wypuszczone, a martwe wyrzucone.


Dni po lądowaniu: 178-185. Czas do wiosny/ przybycia Morgany: 141-136 dni
Planeta XA82000-0/Avalon

Herman Bruno von Bismarc

Obóz drwali nie opustoszał tak bardzo, jak nowo-powstająca osada nad wodą. Przyszłość wioski budowanej na nabrzeżu była bardzo niepewna w obliczu czekającego na swych mieszkańców Argopolis. Nie wybudowano wiele. W zasadzie rozpoczęto głównie oszczędną makroniwelację terenu, postawiono pierwsze wiaty mające być schronieniem dla budowniczych przed niesprzyjającą pogodą i magazyny skrywające masę materiału, z którym teraz, póki co nie wiadomo było co zrobić. Budowniczowie porzucili to miejsce, oczekując na decyzję co dalej, natomiast Zahary wraz z Bruno przechadzał się teraz po tym inżynieryjnym pustkowiu. Zahary dokonywał inwentaryzacji. Lecz byli tu razem w innym celu.

Jakiś czas rozmawiali ze sobą przy pracy, aż wreszcie o pełnej godzinie weszli do jednego z zamkniętych magazynów. Viktor już na nich czekał. Był świadom ich obecności, jednak z początku zupełnie ich ignorował, jakby pogrążony w myślach. Jego szeroko otwarte oczy o nienaturalnie rozszerzonych źrenicach wpatrywały się w pustkę. Bruno wiedział, że część jaźni Victora jest chwilowo gdzie indziej. Obok stojącej postaci psionika, na ziemi leżały dwie puste strzykawki.


Victor spojrzał na nich po jakimś czasie i uśmiechnął się blado, powitawszy skinieniem. Pierwszy odezwał się Zahary.

- To samo przekazałem już Viktorowi. - wyjaśnił zwracając się do Barona w nawiązaniu do ich rozmowy przy inwentaryzacji. Zahary mówił wtedy o zebraniu rady, na którym postanowiono wreszcie odszukać załogę Excalibura i postawić ich przed sprawiedliwością.

Viktor znów przytaknął, tym razem potwierdzając słowa Zaharego.
- Nim wypowiem co myślę, chcę mieć pewność, że po tym co usłyszałeś wciąż jesteś z nami. - zwrócił się do Hermana, przewiercając go wzrokiem na wskroś. Nie musiał zgadywać, że chodziło tu o zgodę na sondowanie psioniczne umysłu. Jego umysłu.


Ama Ala, Melathios Sofitres, Kevin Walker, Carl Cabbage, Nae “Tek” Tinnoe

Ekspedycja, tym razem liczniejsza powróciła do Argopolis. Mieli przed sobą wymarłe miasto. Dotąd jedynie pobieżnie widzieli coś co najprawdopodobniej było świątynią, reszta pozostawała niezbadana. Nadszedł czas, by to zmienić.




Frank "Dante" Jaeger

Śnieg. Pierwszy skrzący się, puszysty, cholerny śnieg stopił się zaraz gdy minęła noc, sprawiając, że rozmiękła ziemia północnej części Avalonu mlaskała jeszcze bardziej pod jego butami. Musiał poruszać się ostrożnie. W kolonii myśleli, że udał się na misję do Argopolis, zaś na sterowcu, że pozostał w kolonii. Chciał w ten sposób zminimalizować ryzyko bycia wykrytym przez psioników. Tylko Nirad Sariff wiedział na czym polegała jego misja, choć nie znał szczegółów - te Dante zachował dla siebie. Być może kiedyś nastąpi atak na Excaliburczyków. Z całą pewnością. Aurelia opracowywała plan, lecz czy on kogokolwiek zaskoczy? Konieczne były niestandardowe działania.


Nae: chemia - 2d6=10!+2(edu)+0(skill)+1(database) zdany!
Inne:
Informacja - 50% szans, że dzieje się to w pomieszczeniu z podsłuchem. - oblany! Baron nie dowiaduje się o zadaniu Araidne Kalis.
Szansa na odnalezienie podsłuchu 10% - oblany! Podsłuch nie zostaje odnaleziony.


 
Rewik jest offline