Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2018, 12:56   #9
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację

Bohaterowie jednomyślnie postanowili, że wyruszą w drogę. Planem podróży było Felberg, a później jeżeli przeżyją małe zadupie zwane Burg.

Śmiałkowie jak można było się domyślać nie mieli problemu ze zebraniem prowiantu. Ludzie co prawda niechętnie żegnali się z nabytymi przyjaciółmi, ale z chęcią dawali wszystko co może się przydać w dalszą drogę. Każdy z bohaterów otrzymał prowiant na dwa dni, po bandażu i dobrze naostrzonym kołku, które to przyniósł im grabarz. Widząc lekko zaskoczone miny śmiałków dodał tylko:

- Zima ino idzie, a kto by nie wiedział, że zimnokrwiste stwory się w tedy budzą. - podając jeden solidnie naostrzony kołek dla Oswalda, mocniej uścisnął jego dłoń i dodał - żegnaj przyjacielu, mam nadzieję, że jeszcze wrócisz.

Podał też dłoń do Randulfa

- ee, ty także - dał uprzemimie, jednak jelacja grabarza z Oswaldem była mocniejsza, nie było to dziwne, bo Randulf spędział czas z innymi osobami. Pożegnanie Brigit z pewnością było bardziej emocjonujące niż rozmowa z grabażem.

Otwin miał dobry pomysł z koniem, bo jak dobrze pamiętał zwierze powinno czekać na Luisa, a że tego nie było już od kilku dni, to ktoś musiał mieć z niego użytek. Zwierze nie powinno stać w stajni, na dodatek zwierze bojowe. Przecież to koń rycerza, a nie koń do pługa. Gdy tylko bohater zapytał o konia Jan, jeden z chłopów, który ostatnimi dniami donosił bohaterowi zaoferował, że go przyprowadzi.

Bohaterowie rozmawiali o grzybach, które to nazbierał Otwin, ale z daleka dało się słyszeć, że chłop prowadzi konia. Jednak nie to ich najbardziej zainteresowało, ale rozmowa jaka się tam toczyła. Była to rozmowa między Janem a jakimś młodym chłopcem, na oko po głosie trzynastoletnie dziecko.


- Erart to mój koń - krzyczał chłopak, a bohaterowie kątem oka z góry byli w stanie zobaczyć jak że młodzieniec szarpie się z Janem trzymając uprząż zwierzęcia.
- To dla bohatera, aby mógł ruszyć w drogę, aby mógł pomóc innym ludziom.
- Wszystko im dajecie, co zostanie dla nas. Jedzą za darmo, piją za darmo i zwierzę zabierają za darmo. Wchodzimy w im w dupę jakby byli nie wiadomo kim. To nie w porządku.
- Bo cię zaraz strzelę. - warknał - Nie możesz tak mówić. Jesteś jeszcze młody nie rozumiesz, gdyby nie oni moglibyśmy już wszystko nie żyć. Tylko tak możemy się im odwdzięczyć.
- Nie prawda, jeśli są bohaterami to nie chceli by nic w zamian, a na pewno nie mojego konia. To mój, ja się nim opiekowałem.
- Daj spokój, bo jeszcze nas usłyszy i będzie Ci głupio. To my im dajemy, oni o nic nie proszą. Wracaj do domu bo jak powiem ojcu to na tyłku przez tydzień nie siądziesz. - dodał Jan chcąc zakończyć tą rozmowę.

Chłopak nie zawarł pomimo groźby Jana, szedł razem starając się wyrwać zwierze. Byli kilkadziesiąt metrów trojga bohaterów. Mogli zareagować, mogli też udać, że niczego nie słyszą.


 
Inferian jest offline