Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2018, 19:05   #26
Morfik
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Gdy przekroczyli bramę Bree, Hildi przełknął głośno ślinę. Jeżeli kilka dni temu, ktoś by mu powiedział, że będzie w takim miejscu, hobbit z pewnością wyśmiałby kogoś takiego. Budynki były ogromne, w niczym nie przypominały tego, do czego był przyzwyczajony. Wszędzie było pełno ludzi i krasnoludów. Hildi pierwszy raz w życiu widział krasnoludy, ludzi też zbyt często nie widywał… Jakby się tak dłużej zastanowić, to Grubb znał tylko Alatara.

Po kilku krokach, Hildi poczuł jak lekko trzęsą mu się ręce. Bardzo źle czuł się w tak dużym tłumie. To dziwne, ale zatęsknił za podróżą na szlaku, tam byli tylko oni i otaczająca ich przyroda. Jedynym pocieszeniem było to, że nie jest tutaj sam. Obecność jego towarzyszy, a głównie czarodzieja sprawiało, że hobbit czuł się w miarę bezpiecznie.

Jeżeli na zewnątrz panował taki tłok, to Hildi aż bał się pomyśleć co czeka go w środku karczmy. Z delikatnym ukłuciem brzucha przekraczał próg Rozbrykanego Kucyka. Szybko poczuł ulgę, w środku nie było, aż tak dużo ludzi jak myślał, że będzie. Cały czas starał się trzymać jak najbliżej Williego.

Dostali swoje pokoje, wykąpali się i zasiedli do posiłku. Hildi odetchnął z ulgą, gdy udało mu się zająć miejsce przy stole tuż obok swojego przyjaciela. Czuł się strasznie niepewnie w nowym miejscu. Z trudem przychodziło mu jedzenie, a po ostatnich wydarzeniach na urodzinach starego Tuka, nawet nie tkną alkoholu, pomimo zachęcania przez Williego. Marzył o powrocie do swojej norki, ale wiedział, że to dopiero początek ich podróży i jeszcze dużo czasu minie zanim tam wróci.

Po skończonym posiłku, okazało się, że Alatar oczekuje na przybycie jakiegoś krasnoluda, który już wcześniej go szukał.
- Może jeszcze chwilę poczekamy? W końcu czy spieszy się nam, aż tak bardzo? – powiedział lekko drżącym głosem Hildi, nie miał na razie ochoty opuszczać karczmy. Bał się tego, co może ich spotkać, gdy stąd wyjdą. – Jeżeli jednak zdecydujecie, że mamy go szukać, co według mnie jest kiepskim pomysłem, to dobrze by było, gdybyś z nami poszedł Alatarze. Madoc ma rację, nawet nie wiemy kogo mamy szukać, jeszcze wpakujemy się w jakieś kłopoty…
 
Morfik jest offline