Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-02-2018, 20:10   #11
Icarius
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację


Tomi popatrzył na drzwi do windy krytycznie. Próbował je lekko szarpnąć niestety bezskutecznie. Solidne zbrojone drzwi nadal zachowały swoje właściwości. Indianin korzystając z dziwnego okularu przywołał mechanicznego orła. Luna bo tak przemawiał do SI wysunęła z siebie złączkę i podłączyła się do panelu windy. Następnie Tomi wydał dyspozycję ponownego uruchomienia windy.
- Przewidywany czas realizacji zadania sześćdziesiąt minut - głos tym razem dochodził już od SI. Zapewne z jakiegoś syntezatora głosu. - Czas realizacji może ulec wydłużeniu. - najwidoczniej system windy lub bazy wojskowej miał adekwatny poziom zabezpieczeń.
Tomi natomiast usiadł odwinął kawałek suszonego mięsa i zaczął konsumować. Co jakiś czas popijając wodą z bidonu.
- Głodny?
- Nie dzięki. Trochę zbyt dużo emocji po niedawnym pościgu i prawie-zejściu. Skoro mamy godzinę to wyjdziemy na zewnątrz? Widziałem fajny punkt widokowy.
- Luna gdyby jakiś obiekt się do ciebie zaczął zbliżać nadaj komunikat. - zawiadomił SI Tomi. - Jasne chodźmy - zwrócił się Malakaia. Odpowiedz mi też co to za awantura.
- Nic wyjątkowego. Mój wóz jest świetny, ale zwraca na siebie uwagę. No i tym razem także zwrócił. Jadąc tu wynająłem dwóch najemników do pomocy, ale obaj padli.Też bym padł, ale my lepiej znosimy kule na pierś. Jak tutaj dotarłeś? Chyba nie przelazłeś tych pustkowi z buta, nie?
- Oczywiście, że tak - zaśmiał się Indianin. - Pojazdy są wygodne ale bywają zawodne. Nogi natomiast odwrotnie. Ojciec rzekł mi, że mapa na płaskowyż może tu być. Jestem ciekaw przodków co chcą nam rzec? Jak chcą…. Zacząć naprawiać świat.
Malakai uśmiechnął się smutno
- Polecam podejść do tego trochę... sceptyczniej. Najpewniej i tak się nie uda - zaproponował nagi wilkołak wychodząc z kompleksu
- To tam - wskazał palcem na wpół zawalony mur po którym można było wejść na dach jednego z niższych budynków.
- Oh nie ważne czy się uda. Samo wydarzenie jest niezwykłe i warte przeżycia. - Tomi doszedł do muru i zaczął się wspinać.
- Takich przepowiedni jest dużo - podjął Malakai gdy już się usadowili - sam z ekipą swego czasu trzy kolejne wypełniłem i wszystkie okazały się bajdurzeniami szaleńców… teraz też mamy tylko sny za przewodników…
- Przepowiednie pijanych czy szalonych wieszczy to jedno. Wizja to co innego. W dodatku ta sama u…. No właśnie ciekawe jak wielu? - wszedł już na górę i zaczął się rozglądać po okolicy.
- I to jest właśnie powód dla którego po raz kolejny się czegoś takiego podjąłem. Po trzeciej porażce, okupionej krwią przyjaciół, wycofałem się z interesu. A ty co robiłeś przed dniem dzisiejszym i wezwaniem do ratowania świata? - zaśmiał się Malakai rozsiadając się możliwie wygodnie na dachu i grzejąc na słońcu
- Wykuwałem siebie pod okiem ojca. Sprawdzałem umiejętności ... sprawdzając świat do około. Hartowałem ducha, by być wilkiem na pustkowiach. Móc decydować o sobie. Nie być tylko kolejną kroplą w nurcie rzeki która ma już ustalony bieg.

Kolejna godzina upłynęła im na rozmowach o życiu. Doświadczeniach, odczuciach i spostrzeżeniach. Gdy okazało się, że Luna nadała sygnał o o resecie siebie i postępów jakich dokonała. Tomi nakazał jej kolejną próbę. Nie nudzili się i wtedy opowiadając o przygodach i swych losach nim zostali wezwani przez przodków.
 
Icarius jest offline