Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2018, 14:05   #19
Ranghar
 
Ranghar's Avatar
 
Reputacja: 1 Ranghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputacjęRanghar ma wspaniałą reputację
Mijany przez Ocelie mutant powoli wstał z ziemi jęcząc, wyciągnął w jej kierunku rękę.
- Czekaj! Jesteśmy tu by… - czerwona poświata trafiła jego ciało posyłając go w mur ogrodzenia. Leżał dłuższą chwilę w bez ruchu, a z jego ciała unosił się dym i zapach spalenizny. W końcu drgnął wypuszczając gorącą parę z ust – Ahhh! Pieprzone puszki po sardynkach!

Ocelia ruszyła dalej przez plac główny i parking. Kolejna porcja wojskowych chroniła wejścia do ambasady, ale ich uwagę przykuła sylwetka mężczyzny, który pojawił się znikąd. Richard wylądował i spojrzał po wojskowych i na przebiegającą dziewczynę. Jednak jego wzrok spoczął na Sentinelu celującym ponownie w Wolverina. Zaraz za nim pojawił się Michał robiąc efektywny przewrót po ziemi łagodząc twarde lądowanie. Zyskał tym samym uwagę żołnierzy, którzy zaczęli do niego celować i coś krzyczeć po francusku. Ben będąc niewidzialny wylądował między żołnierzami celującymi w towarzyszy.

Wielki robot spojrzał za uciekającą dziewczyną , która w panującym chaosie bez wysiłku wbiegła do ambasady i ponownie za mutantem, którego postrzelił.
- Wykryto nowe zagrożenie, mutant terrorysta Wolverine. Nowe wytyczne, zneutralizować i dostarczyć ciało. Wykryto wzmożoną aktywność mutantów. Wzywam wsparcie! – Robot na głos obwieścił swoje decyzje wojskowemu personelowi w okolicy. Odwrócił się w stronę zbierającego się na nogi popalonego mutanta i wystrzelił ponownie. Tym razem promień był bardziej intensywny i rzucił Logana na mur przebijając ogrodzenie na wylot. Jego bezwładnie wyrzucone ciało stało się widoczne dla reszty towarzyszy.

Dwa pozostałe roboty z dalszej okolicy drgnęły, z ich nóg wzbiły się kłęby dymu, a następnie wzniosły się w powietrze lecąc w kierunku ambasady. Ich sylwetki na niebie rzuciły cień na mutanów w dole.

Victor zeskoczył ostatni i poinformował resztę towarzyszy, że udaje się w pościg za dziewczyną. Jej zapach wyraźnie prowadził do drzwi wejściowych, za którymi moment później sam zniknął.

Richard w tym czasie nabrał powietrza w płuca i zaczął drżeć i ciężko sapać. Jego mocarne ręce rosły do jeszcze większych rozmiarów, skóra stawała się twardsza. Wraz z przemianą nabrał krzepy na tyle, że był w stanie podnieść wojskowego dżipa i rzucić nim parę metrów przed siebie. Samochód obrócił się parę razy w powietrzu i z metalicznym jękiem wbił się w pierś robota przewracając go na barierki i ulicę. Snopy iskier strzeliły z piersi, z której wystawał połowicznie samochód. Przeciwnik został przewrócony, ale jest wciąż aktywny.

Wystraszeni żołnierze odwrócili lufy ponownie w kierunku Richarda i otworzyli ogień. Dwóch wojskowych wystrzeliło z pistoletów, a trzeci z karabinu. Seria z karabinu wystrzeliła w tors przykryty ogromnymi rękoma, pociski jednak trafiły w grubsze warstwy skóry, mięśni i kości. Dwóch żołnierzy obrało za cel jego nogi, ale ogromne łokcie również skutecznie zasłoniły nogi przed pociskami. Ataki te na pewno zostawią później ogromne siniaki i ból mięśni, ale lepsze to niż grad kul w ciele.

Gdzieś w górze oddalił się ryk silników Blackbirda, a jeden z robotów przygotowywał się do wylądowania na placu przed ambasadą. Gdzieś przed bramą ambasady buczały silniki zbliżających się wojskowych pojazdów opancerzonych oraz wyjące radiowozy.

Ocelia wewnątrz budynku zauważyła duży przedsionek, wbudowane w ścianę było okienko poczty miejskiej, obok kiosk, a naprzeciwko portiernia z dwoma strażnikami, którzy spojrzeli w jej kierunku.
- Coś się stało panienko? Możemy w czymś pomóc? – zwrócił się uprzejmie jeden z uzbrojonych strażników. Duży przedsionek kończył się korytarzem prowadzącym ku drzwiom w lewo przy których była strzałka z symbolem windy. Drzwi na wprost były przeszklone i prowadziły do małej restauracji, z widokiem i wyjściem na zielony plac i drzewa . Drzwi po prawej były bardziej masywne, a nad nimi był napis „Sala Rycerska”. Kobieta spojrzała w tył, ktoś biegł po schodach na zewnątrz za nią i zaraz tu wejdzie.



biała - Ocelia
zielony - Victor
pomarańczowy - Richard
niebieski - Michał
czerwony - Ben
ciemna zieleń - wojskowi
klikamy w pasek nad obrazkiem by powiększyć mapę
 
Ranghar jest offline