Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2018, 09:08   #26
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

Czas postoju dobiegł końca. Wielka szkoda. Leokadia z chęcią zrobiła by tu bazę zero przecinek jeden. Odpoczynek oczywiście dodał jej sił, ale świadomość, ile drogi przed nią, nieco odbierała entuzjazm.
Całe szczęście Henri zaoferował przełożenie kilku rzeczy z jej plecaka do jego. Zawsze to trochę lżejszy plecak.
Claude-Henri…
To był gość.
Leokadia wychodziła z założenia, że w normalnym świecie tacy ludzie jak on nie zwracają uwagi na takich ludzi jak ona. I wice wersa. Typ przystojnego sportowca i chuderlawego naukowca raczej kontrastowały ze sobą niż przyciągały się. Chociaż jego feromony były zdecydowanie przyciągające dla jej nosa. No i oczywiście bardzo cieszyła się, że się zaprzyjaźnili. Czy raczej póki co “zakolegowali”. Słowo “przyjaciel” bowiem znaczyło dla Leli wiele i nie chciała go póki co nadużywać nawet w myślach.

Podróżując wyznaczonym szlakiem w szyku Lela zastanawiała się, dlaczego Henri odrzucił prośbę Alex. Niby powiedział dlaczego… Ale dziewczyna była tak ładna, że można było pościemniać dla samego towarzystwa. Widocznie mężczyzna nie należał do tego typu osób. Bo wątpiła by ktokolwiek z osób jakie zdecydowały się badać i zwiedzać inny świat ma rodzinę, męża, żonę, dzieci. Raczej obstawiała na wysyp singli, niekoniecznie mających zamiar zmieniać ten status w najbliższym czasie.

Droga ciągnęła się niemiłosiernie. Nie zapowiadało się na kolejny postój. Leokadia straciła w końcu chęci na jakiekolwiek rozmowy. Była na to zwyczajnie za bardzo zmęczona. Marzyła o ciepłej kąpieli. O ciepłym łóżku. O ciepłym kakao albo grzanym winie, takim jakie pije się na narciarskich stokach. Pogrążona w tych marzeniach milczała.

Z zamyślenia wyrwał ją dopiero czyjś krzyk. “Uwaga!” krzyczał jeden z legionistów. W pierwszej chwili dziewczyna złapała za swój łuk. Druga jednak komenda brzmiała “Padnij!”. Tyle razy to ćwiczyli, że ciało samo posłuchało.
Adrenalina, która towarzyszyła temu wydarzeniu, zdecydowanie podobała się Leli. Jak mogła tyle życia przesiedzieć przed biurkiem, kiedy na świecie czekało tyle przygód! Aż w końcu musiała zmienić świat, by móc je przeżywać. Czuła, że żyje. Na chwilę wystąpiły w nią nowe siły by iść dalej. Tym bardziej, że chociaż dawka adrenaliny była fajna, to sam fakt spotkania wielkiego wilka nie przemawiał za tym by zostać na noc gdzieś w krzakach. Baza brzmiała lepiej.
Teraz nawet zaczęła doceniać mięśniaków i ich rolę. I rolę szkolenia.... Ciężkiego szkolenia.

Baza do której w końcu dotarli robiła wrażenie pod różnymi względami. A pod wieloma nie robiła…

Leokadi nie udało się porozmawiać z doktorem Zelenką. Z jednej strony była przecież cierpliwą osobą i nie spieszyło jej się. Prędzej czy później dowie się wszystkiego co powinna wiedzieć. A z drugiej strony. O rany. Jakże była ciekawa. Uczucie to podsyciła rozmowa o kryształach. Znów ktoś o nich wspominał.

Henri ruszył na poszukiwanie wolnego namiotu a Lela nie miała ochoty go zgubić. I była zmęczona. Zapominając o pytaniach kłębiących się w głowie ruszyła za przyjacielem.

 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline