Przybysz z dalekich krain ucztował z królem na zamku
Nudził się niepomiernie, bawił w niewielkim ułamku
Wreszcie król zmienił temat, powiedział, że przed zaśnięciem
Słucha śpiewu słodkiego, co go prowadzi objęciem
Ku snom zdrowym i mocnym. A w odpoczynek owocnym.
Przybysz cierpiał już długo na złą, okropną bezsenność
No i do ślicznych kobiet przecież też odczuwał tęskność
Kto to tak pięknie śpiewa? Królowa, może królewna?
Będzie musiał ją porwać! To rzecz absolutnie pewna!
Zrobi co w jego mocy, by była jego tej nocy!
Wnet do kuchni się zakradł i środkiem posypał strawę
Przykrył ją pod pietruszką, dodał też inną przyprawę
I zaniósł to strażnikom wartę pełniącym po zmroku
Którzy prędko zasnęli, nie robiąc nawet pół kroku
Halabardy upadły, wszelkie opory przepadły
Przybysz wszedł do komnaty, chcąc wykraść wielki skarb króla
Wtem usłyszał śpiew piękny, co to ból duszy znieczula
"Ja cię pojmę za żonę! Choćbyś ty żoną innego!"
Potem pobladł z wściekłości i bardzo wstydził się tego,
Że to była papuga. Miłość więc była niedługa. |