Kiedy tylko Doe otworzył drzwi i ostrożnie wyjrzał na zewnątrz, kątem oka dojrzał jakiś ruch po lewej stronie; postawny mężczyzna w beżowym mundurze i
kapeluszu z szerokim rondem podniósł się gwałtownie z plastikowego krzesełka i staną niekomfortowo blisko, tak jakby zmierzał zagrodzić pacjentowi drogę albo złapać go nagle za ramię.
-
Nareszcie się widzimy. Sierżant Robin Mueller, CHP. - rzucił krótko. Jego jasne oczy uważnie wpatrywały się w pacjenta, a na
kwadratowej twarzy malowała się źle skrywana niechęć -
Prowadzę pańską sprawę; musimy porozmawiać. - postąpił jeszcze pół kroku naprzód, niemal napierając ciałem na Johna i wpychając go na powrót do szpitalnej salki.