12-02-2018, 19:46
|
#32 |
| Niestety, z niecnego planu Williego nic nie wyszło, bo zaraz jak zaproponował poszukiwania zagubionego krasnoluda, ten się postanowił odnaleźć.
- Witaj, mości Gimbrinie! - przywitał go wesoło Willie, podając rękę krasnoludowi. Nie wiedzieć czemu, ale od razu poczuł wielką sympatię do tego jegomościa. Możliwe, że za sprawą tych wszystkich domniemań, jakoby w żyłach Goodbody’ego płynęło trochę krasnoludzkiej krwi.
Po wymianie wstępnych uprzejmości, Gimbrin i Alatar udali się na tajną rozmowę. Willie stwierdził, że najwidoczniej mieli swoje powody i choć aż go korciło, by pójść i spróbować coś podsłuchać, to jednak został z pozostałymi hobbitami.
- Ciekawy typek z tego Gimbrina, co nie? Ciekawe o czym teraz tam gadają? Ach, gdyby to piwo nie było tak dobre, to pewnie już nadstawiałbym ucha przy drzwiach, żeby coś podsłuchać.
Willie zaśmiał się i pociągnął spory łyk z kufla. *
- Żegnaj, Alatarze! Mam nadzieję, że wkrótce się zobaczymy - Willie pożegnał się z czarodziejem. I choć na zewnątrz był wciąż wesoły i uśmiechnięty, to po raz pierwszy od czasu wyruszenia z Shire, w jego sercu zapanował niepokój.
Jakoś z czarodziejem u boku czuł się zupełnie beztrosko, jakby nic im do tej pory nie groziło. Teraz zostali tylko oni i krasnolud, nic nadzwyczajnego. Ogarniał go smutek, bo przywykł do towarzystwa Alatara.
- Aj, Hildi, nie wymyślaj głupot! Toż to na pewno były trolle! Ha! Ale przygoda! Pewnie teraz, za dnia, siedzą w swojej jaskini, skryte w ciemnościach i oporządzają sobie krowę i sios… ekhem, no, ten… - Willie zapomniał się na chwilę ze swoim poczuciem humoru, ale ostatecznie nie dokończył. Wcisnął jedynie dłonie w kieszenie.
- Nie ma co zwlekać! Chodźmy zbadać tę sytuację. Chociażby zerknijmy w okolice, może znajdziemy jakieś ślady. Ja to w ogóle słyszałem opowieści, że trolle lubią zbierać różne wartościowe skarby! Ha! Może znajdziemy sobie coś ładnego i ciekawego w ich jaskini? |
| |