Z Kugelschreiberem nie dało się porozmawiać. Wynalazca był tak zawzięty, tak spragniony zemsty, że nie potrafił zrozumieć, iż czasami trzeba odpuścić.
- Pepiku - powiedział Axel, gdy Kugelschreiber już nie słyszał - wspaniale gotujesz. Jeśli przypadkiem znudziło ci się to miejsce, to chętnie cię ze sobą zabierzemy. Czy myślałeś kiedyś o tym, by założyć własną gospodę i być sobie szefem?
* * *
Opuścili wreszcie Kemperbad, żegnani (zapewne) niechętnymi myślami wynalazcy i (z pewnością) zawiedzionymi spojrzeniami dwójki 'tropicieli'.
Z ładownią pełną pękatych baryłek (i z głowami pełnymi plotek) ruszyli ku świetlanej przyszłości, czyli do miejsca, gdzie - według Lothara - mogli pozbyć się (z zyskiem) ładunku.
* * *
Najwyraźniej nie wszystkie plotki były tylko plotkami. To, co mówiła kobieta z płynącej z naprzeciwka łodzi, nie tylko potwierdzało wcześniejsze ostrzeżenia, ale i całkiem zniechęcało do odwiedzenia Wittgendorf.
- Dziękujemy za ostrzeżenie! - krzyknął, również machnąwszy do kobiety. - Skorzystamy, ominiemy!
- Zmieniamy kurs, podpłyńmy do nich - powiedział do swoich towarzyszy. Poznamy jakieś szczegóły.
Po chwili, gdy łodzie znalazły się bliżej siebie, zapytał:
- Co się tam dzieje takiego?