Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2018, 14:04   #139
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Tura 28 - regencja Akatulli

 TENOKINRA-HOI-INKA-KAI-KILLA


- Końskie języki! Smażone uszy słonia! Pieczone papugi! – wykrzykiwał z wyraźnym rozbawieniem Hakiquil, przeglądając zwoje w gabinecie Akatulli. Sam wanaharat siedział trochę dalej od stołu, moszcząc się na swojej leżance i obserwując swojego asystenta z delikatnym uśmiechem na twarzy. Hakiquil wyglądał bardzo młodo, miał dobrze zbudowane ciało, oraz, co rzadko spotykane u wyższego kapłaństwa, wesołe usposobienie, pozwalające mu zjednywać ku sobie dość antyczne grono hetepetiseketów. Co prawda, jako kuzyn Akatulli mógł liczyć na protekcję swego możnego krewniaka, ale w jakiś sposób udawało mu się unikać zawiści swoich rówieśników. Może to dlatego, że nawet z przeglądu wieści z targu potrafił uczynić zabawę.

- Nigdy wcześniej bym nie pomyślał, że ogłoszenie soboru powszechnego poskutkuje tak dziwną rewolucją gastronomiczną w Quetz-hoi-atalai. Im się wszystkim wydaje, że dorobią się majątku na naszych braciach taia’tlakach, zgromadzonych w jednym miejscu- zachichotał młody kapłan, sortując zwoje. Akatulla musiał się z tym zgodzić, jednak jak zwykle, zachował milczenie. Rana zadana mu w gardło przez Katenotletila, choć nie pozbawiła go głosu, sprawiła, że mówienie wiązało się z bólem krtani, który już po kilku dłuższych zdaniach zmuszał go do zamilknięcia. Dlatego właśnie nadał Hakiquilowi stanowisko asystenta wanaharata, by mógł wygłosić mowy, których on nie jest w stanie. A wiele było do powiedzenia. Najważniejszą kwestią do poruszenia był sąd nad fałszywym zakonem Katenotletila, którego mniszki w oczach starego kapłana stawały się z każdym dniem niemal tak groźne jak niegdyś horimtulai. Był zadowolony z długiej i kwiecistej mowy jaką ułożył, przygotowując nawet zawczasu mowę po ogłoszeniu wyroku, był bowiem pewien, że sama idea kobiet-duchownych rozbawi nawet najbardziej zdziwaczałych kapłanów z prowincji.

Oprócz tego jednak do poruszenia były sprawy ustrojowe, rozsądzenie kompetencji, ustalenie procedur związanych z mianowaniem namiestników, i tak dalej. Wszystko to dotąd funkcjonowało w oparciu o poszczególne dekrety i tradycję, ale nastały w końcu czasy, gdy nawet najbardziej konserwatywni kapłani zauważyli potrzebę ujęcia tego w formie pisemnej i uporządkowanej. Choć dla postronnych wydaje się to wszystko tylko zatwierdzaniem obecnych faktów, Akatulla widział swoje dzieło jako prawdziwą reformę i zaczyn do uzdrowienia państwa. Trzeba bowiem przyznać, że rządy Bahitalta i jego syna nie należały do zbyt udanych, nawet biorąc pod uwagę klątwę bliźniaczych słońc.

Wanaharata wyrwało z tych rozmyślań kolejne parsknięcie jego asystenta. „Jajo katoblefasa! Coś takiego w ogóle istnieje?!”, zanosił się śmiechem Hakiquil, a Akatulla już nie mógł się doczekać otwarcia soboru, chociaż nie ze względów na opisywane przez młodszego mężczyznę delikatesy.






Pojawienie się Nahakai


Gdy na świecie pojawił się Księżyc demony uciekały przed jego światłem oraz blaskiem gwiazd. Część schowała się w rzekach i morzach, zamieszkując ich dna i zakładając swoje podwodne siedziby. Nazywane są one Kheti i odpowiadają za nieszczęścia na wodzie oraz fale. Inne zaczęły chować się po pieczarach i jaskiniach, w głębi dżungli albo też przybierając formy skrzydlate, by szybko uciekać od światła Killi. Dzięki srebrnemu blaskowi miesiąca natura odżyła, a zwierzęta i ludzie prowadzili swoje życia zgodnie z prawami natury, niepokojeni tylko od czasu do czasu przez potwory Wiecznej Nocy.

Część demonów jednak natrafiła w swych wędrówkach na górę Tuiramę oraz na uświęcone miejsca na które spadły łzy skruchy Tezkatilpoka. Wyczuwając ich wielką moc odkryły, że mogą pożywić się jej częścią, co dawało im znaczną potęgę oraz władzę nad magią. Urósłszy w siłę demony te odkryły, że są w stanie opętywać inne istoty, a co więcej, wyrywać z ich ciał dusze, będące odpryskiem pierwotnego światła i żerować na nich, jak pasożyty. Potwory te przyoblekły się więc w skórę ludzką, tygrysią i wężową, łącząc je razem w przerażający twór i rozpoczęły swoje rządy terroru w dżungli. Demony owe noszą miano Nahakai.

Choć mogły one żywić się także na zwierzętach, ich ulubionymi ofiarami stali się ludzie. Atalowie przemierzający świat w tej dobie byli wciąż tylko przestraszonymi istotami nie znającymi mowy, lecz demony, znając magiczne arkana i sztukę wróżenia, wiedziały, że ludziom przeznaczone była doniosła rola w świecie, przekraczająca ich pojmowanie, zatem z lubością dręczyły ich. Opętywali do woli atalai, by czynili największe okropności oraz zbierali ich dusze, by na nich przez wieczność żerować w swych mrocznych siedzibach.

Plaga Nahakai zaczęła dręczyć całą Ziemię i to w jeszcze większym stopniu niż czyniły to inne demony przed pojawieniem się Księżyca. Gdy Killa to ujrzała, zbliżyła się do demonów, by zamienić je w pył swoim światłem, jednak żadna krzywda im się nie stała i Nahakai odkryli iż ich nowe ciała dały im odporność na zabójczy dla innych demonów srebrzysty blask. Wtedy wzrosła w nich pycha i szczyt osiągnęła ich złośliwość oraz nienawiść do światła. Zaatakowali Killę, która od tej pory nie odważyła się zbliżać zbytnio do ziemi, zaś jeden z Nahakai w swej pysze ogłosił się nowym królem świata, budując tron z ludzkich trupów na świętej Tuiramie, plugawiąc ją i rzucając wyzwanie Księżycowi. I nastał mroczny czas, w którym mimo opromieniających ją ożywczych promieni Killi, Ziemia znalazła się pod bezlitosnymi rządami demonów, dążących do zgaszenia każdego promyka życia.


SŁOWNICZEK

wanaharat - regent
taia'tlak - kapłan
hetepetiseket - członek Rady Teologicznej
 
__________________
"- Panie, jak odróżnić buntowników od naszych?
- Zabijcie wszystkich. Będzie zabawniej." - Taltuk
Earendil jest offline