13-02-2018, 23:09
|
#7 |
Reputacja: 1 |
-Rozkaz, rozkaz. Będę za 48 sekund. W komlinku rozległo się potwierdzenie droida. Jak zauważył Lyrio, jakiś czas temu nabyty bug w jego oprogramowaniu nadal się utrzymywał, przez co głos Ziggiego brzmiał jak głos droida bojowego Federacji Handlowej z czasów Republiki. Łowca nie tracił czasu. Ruszył biegiem, ale instynkt ostrzegł go w ostatniej chwili. Wyczuł, że nie zdąży dobiec do drzewa położonego tuż przy bunkrze, ukrył się za tym dalszym, niedaleko od miejsca z którego strzelał do wartownika. Gdy plecy Khorta oparły się o drzewo, w komlinku znowu usłyszał wywołanie Ziggiego. -Panie Lyrio, udało mi się złamać zabezpieczenia ich łączności z patrolem. Przesyłam rozkodowany fragment rozmowy- oznajmił droid.
Przesyłał dane prosto na wyświetlacz w hełmie łowcy. W polu widzenia Khorta, pojawiło się małe okno, a w nim mały hologram połączenia. Młoda, pomimo brudu i zmęczenia nadal atrakcyjna Twi'lekanka rozmawiała z Zaainem.
- Nie zostawię cię! Mieliśmy być wolni razem!
- Łowcy Lungru nas znaleźli, moje słońce. Zabierz Wroosha i uciekajcie. - Zaaine mówił bardzo spokojnie. - Nie! Jeśli nie będziemy wolni razem, nie będziemy wcale! - w komunikatorze rozległo się przeciągłe warknięcie. - Wroosh też wraca. Zajmiemy się tym mordercą.
Dla Lyrio głos kobiety brzmiał tak, jakby próbowała przekonać sama siebie. Po chwili połączenie się urwało. - Mam tylko tyle, panie Khort. Używają naprawdę dziwnych algorytmów szyfrujących. Lada chwila mogę rozkodować dalszy ciąg. W czasie gdy Łowca oglądał dane, drzwi do bunkra otworzyły się i ze środka powoli, rozglądając się na boki wyszła grupka Gammorean. W olbrzymich łapskach ściskali preferowane przez siebie wibrotopory. Jeden z nich czujnie rozglądał się po okolicy, zaś pozostała dwójka oglądała ciało. Jednocześnie otworzyły się drzwi do hangaru. Z wnętrza wychylił się wychudzony Nikto, trzymający w rękach długi, antyczny karabin blasterowy, jeszcze z czasów Wojen Klonów. Po chwili drugi, podobnie wychudzony, obdarty i uzbrojony wysunął się do przodu, zmierzając w stronę anten czujników. Przez chwilę obaj zamarli, lustrując otoczenie, po czym ruszyli do przodu, jeden z nich podbiegł do anteny i przykucnął za obudową, oglądając panel sterowania. Drugi natomiast skierował się dalej, w stronę drugiego czujnika.
__________________ -To, że 99% ludzi jest innego zdania niż Ty, wcale nie znaczy, że to oni mają rację. |
| |