Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2018, 22:50   #816
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
26 Sigmarzeit 2513, przed południem

- Wyłowiliśmy go na Lichej Łasze - Ibeke podała miejsce i równocześnie pokazała dłonią w bliżej nieokreślonym kierunku. - Dryfował sobie między trzcinami. W Wittgendorfie się nie zatrzymujcie, bo jeszcze jakieś paskudztwo złapiecie i wcale nie mówię o chorobach... Godzina jeszcze wczesna, jak Wam wiatr w żagle sprzyjał będzie, to po zmroku powinniście dotrzeć do Stanicy Jenckera. Na pewno zauważycie, na lewym brzegu! No, ale dość tych pogaduch, bo płynąć trza. I mnie i Wam się spieszy. Z bogami!


Awanturnicy mogli przyjrzeć się Wittgendorfowi, gdy przepływali koło wioski. Rzeczywiście, była uboga i zaniedbana. Wszędzie pełno było błota, a domy bardziej przypominały ruiny niż miejsca zamieszkałe przez ludzi. Mieszkańcy, brudni i zabiedzeni snuli się bez celu między zabudowaniami, a towarzyszyły im równie ślamazarne i wybiedzone zwierzęta.

Nad wsią górował zamek, który napawał przestrachem. Ciemne mury pokrywały niezliczone liszaje porostów. Nieliczne okna były zasłonięte lub zaciemnione. Na blankach widać było kilku opancerzonych strażników, którzy wolno przechadzali się po murach. Z wież i baszt zwieszały się czarno-czerwono-białe proporce. Widać było, że zamek jest użytkowany, ale nie był w dobrym stanie i sprawiał wrażenie wolno popadającego w ruinę.


W końcu, po pokonaniu ponad dwustu siedemdziesięciu mil, licząc od Delberz, bohaterowie dotarli do celu swojej podróży, Grissenwaldu. Było to niewielkie miasteczko, położone w miejscu, gdzie Grissen wpadała do Reiku. Centralnym punktem miejscowości był obszerny rynek, wokół którego zlokalizowano kilka pokaźnych rozmiarów gospód, świątynię Sigmara i kramy miejskie. Kilka mniejszych i nieco mniej renomowanych tawern znajdowało się przy długim nabrzeżu, ruchliwym i tłumnym. Zacumowano tam kilkanaście jednostek, które ładowano bądź rozładowywano. Dokerzy śpiewali przy robocie, a akompaniował im stuk młotków i chrzęst pił z pobliskich warsztatów i stoczni, znajdującej się między otoczonym murem miasteczkiem a rzeką. Słychać było śpiewy i rozmowy prowadzone w dialektach z niemal wszystkich stron Imperium.
 
xeper jest offline