16-02-2018, 21:37
|
#34 |
| Eldred siedział i obserwował trakt, bo w sumie najlepiej się do tego nadawał, wszyscy o tym wiedzieli. Jak nikt inny potrafił odwrócić uwagę władz (czy kogo tam mieli za przeciwnika) i szybko powiadomić kumpli o zbliżającym się niebezpieczeństwie. Jego myśli o wymarzonej wieczerzy z atrakcjami w postaci półnagich tancerek przerwał jakiś ruch na zakręcie. Odgarnął z twarzy brązowe włosy i wytężył wzrok. - Kurwa! - zaklął pod nosem, widząc wyłaniający się zza drzew oddział łuczników. Nie trzeba było być heraldykiem żeby zrozumieć że to byli królewscy. Eldred błyskawicznie namierzył wzrokiem dowódcę i równie błyskawicznie splótł czar. - Kurwa! - zaklął drugi raz, gdy sczytał powierzchowne myśli dowódcy oddziału, a te mówiły jasno że żołdak niepokoi się o powóz i osobę, który jego kompania miała przejąć.
Eldred ponownie splótł czar i spojrzeniem pokierował magię w kierunku pewnego kołka. Drewniane wsparcie jakie stanowił ów kołek dla przemyślnie ułożonej sterty głazów i belek zalegającej zboczu w pobliżu drogi, pod wpływem telekinetycznej energii przestał nim być. Znaczy przestał być wsparciem i lawina drewna i kamoli zwaliła się wprost na oddział wojska.
Eldred nie przyglądał się jaki efekt przyniosła, tylko biegł już na złamanie karku w kierunku gdzie kumple powinni już załatwić sprawę z porwaniem. Niestety jego znajomi mieli własne problemy, a w szczególności Dycha, który o mały włos nie został zgwałcony przez wielkie, teraz martwe babsko, oraz Tehisa która wyglądałaby jak we śnie, gdyby nie wystający z jej piersi bełt. - Ruszcie dupy do kurwy nędzy! - krzyknął niedoszły magister sztuk magicznych - Zaraz będziemy mieć towarzystwo i to nie byle jakie! Królewscy zaraz tu kurwa będą! |
| |