Widząc, że walka została zakończona, Ialdabode strzepnął krew z szabli szybkim ruchem dłoni i schował ją do zdobionej skórą pochwy.
Podszedł do powozu bezceremonialnie zrzucając z Dychy grubaskę jednym kopnięciem.
- Wstawaj Dycha, na ruchanie przyjdzie czas później - dodał zaglądając ostrożnie do powozu.
- Panienka pozwoli z nami, tu jest bardzo niebezpiecznie - powiedział dodając mentalnie ~ Spokojnie, nikt ci tu krzywdy nie zrobi, ale musimy spadać ~
Wyciągnął rękę do dziewczyny łagodnie, ale jeśli dziewczyna mu odmówi, nie będzie się patyczkować.