Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2018, 21:23   #81
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Uwielbiał wspaniałe uczucie, kiedy jego wyprostowana niczym masz okrętowy męskość prześlizgiwała się po jej wewnętrznych karbkach podrażniając je słodko. Była piękna, wspaniała oraz cudownie seksowna, tak bardzo, iż nawet kiedy wypełnił jej intymność już swoimi soczkami pozostał w jej środku, albo przynajmniej chciał pozostać, dopóki mocno zmniejszony miecz nie zamienił się w scyzoryk wyslizgując się na zewnątrz po jej wilgotnych płateczkach. Nie przestawał jednak jej obejmować oraz ani na moment nie przerwał pieszczenia piersi. Starsza ułożyła się przed Charlottą i zaczęła ją pomału całować. Początkowo badając czy ghulica ma na to ochotę, dopiero gdy ta odpowiedziała na pocałunki, wampirzyca przywarła do nich bardziej. Gaheris pieszcząc teraz piersi swej narzeczonej ocierał się i dłońmi o krągłości Florence. Dłoń starszej wsunęła się pomiędzy kochanków i zaczęła pieścić męskość wampira,, ocierając nią o tylne wrota Charlie.
- Mrrr - zdołał jedynie wymruczeć, niczym zadowolony kociak. Byli teraz we troje zabawiając się oraz czyniąc sobie niekłamaną przyjemność, zaś jego męskosć ponownie gwałtownie stwardniała. Wzdychał ciężko całując Charlie w kark oraz poruszając kłami tak, by czuła na sobie ich dotknięcia. Jednak póki co jeszcze jej nie ugryzł. Zaś Florence … wampirzyca doskonale wiedziała, jak wszytsko urządzić, żeby sprawić wszystkim przyjemność. Końcóweczka jego męskości pieściła otworek jej tyłeczka. Słodki, ponętny, który również uwielbiał odwiedzać. Aż w pewnej chwili nie wytrzymał. Pchnął mocniej biodrami, przytrzymując ją jednocześnie. Jej tylna dziurka, niezwykle nawilgocona już jego pieszczotą gwałtownie ustąpiła przed silnym ruchem męskiego pala. Charlie jęknęła przerywając pocałunek, jednak Florence szybko zagarnęła jej usta z powrotem dla siebie. Dłoń wampirzycy przesunęła się, a sądząc po dreszczu, który przeszył ghulicę, zawędrowała do jej kobiecego kwiatu. Uśmiechał się na to. Charlotta była pieszczona już niemal wszędzie, gdzie tylko mogła. Wchodził mocno w jej pupę dobijajac swoje biodra do jej krągłych pośladków, później wycofywał się, żeby ponownie uderzyć. Jednocześnie całował ją, bawił się piersiami, koncentrując teraz już na słodkich, stwardniałych sutkach, zaś resztą zajmowała się Florence. Mógłby tak wieki, istne wieki, gdyby nie to, iż po chwili poczuł, że będzie dochodził. Cudowne uczucie dla mężczyzny, kiedy docierało do niego, iż właśnie zbiera się coś przy podnóżu jego pala. Leciutki nacisk połączony ze wspaniale narastającą rozkoszą, powodujący że biodra już nie dają się kontrolować, tylko zaczynają chaotycznie ruszać jakimś roztańczonym rytmem. Wreszcie wystrzał, później kolejny, aż do całkowitego opróżnienia.
- Ach! - jęknął, właściwie krzyknął niemal mocno dobijając swoją męskość, która gwałtownie wyrzuciła całą swoją zawartość do wnętrza jej pupy. - Ach ach ach - kolejne ruchy jeszcze bardziej powiększyły owo zalewające jej tyłeczek morze. Wręcz zakręciło mu się od uderzenia przyjemności absolutnie niesamowitej. Czuł jak jego ciało drży, zaś ręka obejmująca pierś dziewczyny ją odruchowo ściska.

Wtedy dotarło do niego, że ręka Charlotty także się delikatnie porusza, pieszcząc coś co znajdowało się przed nią. Florence przerwała pocałunek i teraz przyglądała się ghulicy rozmarzonym wzrokiem. Haha, więc Florence uzyskała to, na co miała ochotę, no przynajmniej częściowo, bowiem chciała być wypieszczona ustami kobiety. Skoro Charlie miała ochotę na taką zabawę, postanowił obydwu paniom to ułatwić. Ale jeszcze chwilka. Jego opadła męskość musiała powrócić do normy. Później planował ułożyć narzeczoną na wznak oraz kochać pozwalając, by Florence usiadła na jej usta. Gdy kobiety pieściły się, pupa Charlotty cały czas ocierała się o jego biodra. Ghulica wyraźnie potrzebowała tego kontaktu, mimo iż jej dłonie, usta, skoncentrowane były teraz na starszej. W pewnym momencie Florence przewróciła się na plecy, a Charlie podążyła za nią. Gaheris mógł teraz widzieć jak jego narzeczona całuje szyję, piersi wampirzycy i pomalutku schodzi niżej, schodząc przy tym z łóżka. STarsza zachęcała ją do tego ruchu napierając na jej ramiona i głowę dłońmi. Wampir widział jak Charlie staje na ziemi i wypina zgrabną pupę, docierając jednocześnie do kwiatu Wampirzycy. Można było i tak. Przez chwilę obserwował umiejscowienie obydwu kobiet i jak jedna zaczyna coraz mocniej dobierać się do drugiej. Obydwie wyglądały na bardzo zaangażowane oraz cudownie emanujące erotyczną poświatą.

Śliczna Charlotta pieściła Florence, tymczasem Henry stanął za nią przytrzymując dlonie na jej pośladkach. Ponieważ dopiero odzyskiwał własną sprawność pochylił się. Dokładnie tak, jak jego narzeczona pieściła Toreadorkę, on zabrał się za jej kwiatek. Końcówka języczka mężczyzny wśliznęła się pomiędzy płateczki. Usta calowały je, zaś wargi leciutko podszczypywały pieszczotliwie. Była mokra, obłędnie mokra oraz pachnąca seksem. Jej soczki oraz to, co w nią już wlał, osiadły kropelkami na jego twarzy. Leciutko rozgarnął paluszkami jej intymność przez momencik spoglądajac na różowiutką szparkę, skąd wypływały gęste płyny. Ten widok podniecił go jeszcze bardziej. Chciał ją wziąć. Natychmiast! Poderwał się do niej, kładąc dłonie na jej biodrach oraz wchodząc mocnym ruchem. Na chwilę CHarlotta przerwała pieszczenie starszej, chyba odrobinę zaskoczona tak gwałtownym szturmem. Jęknęła opierając czoło na łonie wampirzycy, która delikatnie pogładziła jej włosy. Oczy starszej skupiły się,na górującym nad nimi Gaherisie. Uśmiechała się radośnie, ale był w tym cień smutku. Florence nie poprosi Charlotty by ta kontynuowała i on doskonale o tym wiedział. Z jakiegoś powodu wampirzyca postanowiła, że nie będzie tej konkretnej kobiety do niczego zmuszać. Hm, dziwne oraz jakieś nostalgiczne. Chyb awłasnie spojrzenie Florence sprawiło, iż Gaheris zatrzymał się na moment, później zaś zwolnił posuwając się delikatnie. Pobudzał Charlottę, ale owym wolniejszym tempem dawał jej także szanse, ażeby powróciła do pieszczot Toreadorki. Skoro samodzielnie zaczęła, znaczy miała na to ochotę, Henry zaś cieszył się zadowoleniem dziewczyny. Jego dłonie zaczęły także przesuwać się po jej plecach, delikatnie gładząc. Charlie obejrzała się na niego zaskoczona, ale to najwyraźniej wystarczyło by przypomniała sobie o przerwanej czynności. Powoli pocałowała brzych leżącej pod nią Torreadorki i powróciła do przerwanych pieszczot. Jednocześnie jej pupa zaczęła poruszać się, nabijając się na pal mężczyzny.
- Cudownie - wyszeptał. Zgrywał swoje ruchy razem z jej ruchami. Nie śpieszył się wiedząc, iż im dłużej się zabawiają, tym większa będzie wreszcie przyjemność. Ponadto chciał sprawić, żeby Toreadorka doszła pierwsza, bowiem przypuszczał, iż później Charlotta może nie móc kontynuować pieszczot. Dlatego starał się wyrównać z nią ruch, nabijać ją jak najgłębiej, jednocześnie zaś powoli, stopniowo pobudzając rosnące pokłady przyjemności, aż do samego orgazmu. Florence przeniosła wzrok na Charlotte, wyraźnie zachwycona tym co widzi. Wystarczyło jeszcze kilka ruchów języczka ghulicy i starsza doszła wydając z siebie miły dla ucha okrzyk rozkoszy. Wtedy gwałtownie przyśpieszył. Zresztą już sam nie mógł niemal wytrzymać tego powolnego budowania rozkoszy. Pchnął mocniej, dużo szybciej, zaś jego biodra zaczęły wykonywać znacznie prędzej ruch niosący kochankom przyjemność. Dochodził, ponownie dochodził! Czuł, jak się ponownie zbiera wytrysk, mocne skurcze pochwy otaczającej męskość.
- Ach - jęknął - taaaaaak - wypalił w niej, potem zaś ponownie jeszcze. Biodra przez chwilę samodzielnie wręcz, kompletnie pozbawione jakiejkolwiek kontroli uderzały, zaś przed jego spojrzeniem przez moment pojawiła się cudowna mgła obłędnej rozkoszy. Stał za nią oddając się temu uczuciu, porywającym wręcz całe rozgorączkowane ciało. Charlie dochodząc, zgodnie z przewidywaniami, przerwała pieszczoty. Oparła się twarzą o brzuch wampirzycy i ni to mrucząc ni pojękując przeżywała swoje chwile rozkoszy. Stojąc zaś za nią Henry także ledwo trzymał się na nogach, póki wreszcie nie doszedł do siebie jako tako. Chwiejąc się dotarł do łóżka po prostu się na nie zwalając bardzo ciężko. Stanowczo dalej było mu wspaniale, uniesienie zaś jeszcze nie odeszło całkiem. Charlie leżała wygodnie między piersiami wampirzycy, która wyraźnie przysypiała. O dziwo wampir mimo zmęczenia nie czuł charakterystycznej porannej senności. Trochę faktycznie dziwne, ale złożył to na karb podniecenia. Założył, że pewnie zaraz przyśnie tak czy siak, więc spokojnie ułożył się obok, dotykając jednocześnie pleców Charlotty. Ghulica obejrzała się na niego i uśmiechnęła. Wyglądało to uroczo szczególnie, że jej twarz częściowo przesłaniała pewna pełna, zaróżowiona krągłość.
- Co się wydarzyło kochanie… - odezwała się cicho. - Pamiętam dorożkę, a potem… byłam tutaj.
- No perełko, zdarzyło się to, co zwykle u Florence - wyjaśnił. - Jechaliśmy tutaj. Spotkałem się z malarzem, panem Millaisem. Przekazałem mu instrukcje. Poza tym wszyscy kochaliśmy się … jeszcze chwilkę spałaś. Jak pamiętasz, nie jechaliśmy sami. Dobrze sam nie wiem, co dokładnie było, ale nasza mała wampirzyca chętnie ci dokładnie wytłumaczy. Cudownie wyglądasz - przyznał przypatrując się ukochanej dziewczynie oraz jej uwypuklonym atrybutom. Inna kwestia, że Florence, chociaż przysypiała wyglądała równie pięknie, zaś jej pierś stanowiła słodką osłonkę dla kawałeczka charlottowej buzi. Gdy zerknęli na fotel okazało się, że Anna także usnęła zwinięta w kulkę na fotelu.

Charlie patrzyła przez chwilę na malkaviankę, po czym przeniosła wzrok z powrotem na narzeczonego.
- Przypominam sobie jeszcze jak zaczęliśmy w dorożce… - zarumieniła się uroczo. - … przy Annie. Ile razy? Ja czuj się… tam na dole… - Widać było, że jej główka powoli klei fakty. - ...bardzo rozciągnięta.
- Eee, szczerze mówiąc zgubiłem rachubę - przyznał - cudownie było, kochana moja najpiękniejsza dziewczyno. Zaraz - nagle podniósł się na łokciu - popatrz, śpią, dlaczego natomiast ja jeszcze nie śpię - powiedział niby spokojnie, jednak wewnątrz jego słów było ziarenko lekkiego przestrachu.
- Wstałeś przed zmrokiem. - Charlie uniosła się odrobinę, opierając się na piersiach wampirzycy. - Może uśniesz też po świcie?
- Może … właściwie może tak będzie - przyznał. - Ale kochanie moje, czy wszystko w porządku, znaczy nic cię nie boli - chciał się dowiedzieć obawiając się, iż po tajemniczych działaniach Malkavianki mogli lekko przesadzić. Właściwie pamiętał owe chwile bardziej jako ciąg wydarzeń, niźli poszczególne razy, ilością których zainteresowała się piękna Charlotta.
- Trochę pupa mnie boli… - Uśmiechnęła się odrobinę zmieszana. - Ale poza tym jest dobrze. Czuję się… pusta. Bardzo rozciągnięta. - Zobaczył jak na jej twarz wypływa rumieniec. - Brakuje mi ciebie… w środku.
- Co do tyłeczka, wiesz, tam też kochaliśmy się parę razy. Może, może byłem zbyt gwałtowny … Przepraszam perełko, natomiast co do tej drugiej rzeczy, możemy skorzystać, że póki co jeszcze nie śpię. Spróbuj go postawić oraz dosiąść. Masz ochotę? - uśmiechnął się do niej słodko, choć obawiał się, że ponowne ustawienie męskości do pionu chwilę może zabrać Charlotcie, skoro już tyle razy dzisiaj używał owego męskiego instrumentu.

Wyraźnie także miała ochotę na więcej zabawy. Jej oczy zabłyszczały i powoli zsunęła się ze śpiącej wampirzycy. Sięgnęła do jego męskości palcami, pieszcząc ją na początku delikatnie. Dopiero gdy ta zaczęła się podnosić, wzięła ją do ust. W końcu pustka, którą pozostawiła po sobie Florence, przerywając pieszczotę, została wypełniona. Gaheris poczuł jak mocno jego ciało reaguje, na coś na co od dłuższego czasu miało ochotę. Gdy w końcu Charlotta go dosiadła był wyprężony i w pełni gotów do dalszego działania. Kobieta zaczęła się poruszać góra-dół rozpoczynając powoli jazdę, która przerodziła się w szybki galop. Zasypiając widział nad sobą jej piękne ciało i falujące piersi.
 
Aiko jest offline