Poszłam za mężczyznami, trzymałam się od nich na dystans, przerażali mnie. Nawet Karol zmienił się po wypadku, co chwila pociągał kolejne łyki z flaszki od rosjanina. Może to trauma po katastrofie!?Wszyscy byli w gotowości, z nabitą bronią nasłuchiwali i obserwowali okolicę. Podeszłam do mężczyzny który wykopał nam prowizoryczne schronienie, mial głowę obwiązaną brudną szmata.
-Prosze mi pozwolić, to tak nie może być-powiedziałam łagodnie, sięgnęłam do mojej torby, którą ktoś wyciągnął z wraku- Pomogę Panu, prosze usiąść.
Wyciągnęłam bandarz i wodę utleniona, delikatnie zdjęłam prowizoryczny opatrunek, przepłukałam rane. Nie wyglądała na groźna, jednak dla pewności przyłozyłam dodatkowy kawałek jałowej gazy i obandarzowałm mu głowę.
-Nazywam się Gabriela, dziękuję bo to zdaje się pan wyciągnął mnie z płonącego samolotu? |