Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2018, 11:55   #503
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
-Mój mistrz to… To stary dziwak. Nie przyjmie cię choćbyś wysłała do niego oficjalny list z prośbą o to.- wyjaśnił podając jej krzesło, które stało przy stoliku.
Panna Oakenfold zdjęła z siebie płaszcz, odsłaniając miecz, który miała zawsze u swojego boku. Usiadła na krześle, na którego oparciu przewiesiła swoje okrycie.
- A czy jego najlepszy uczeń byłby w stanie sprawić, żeby jego mistrz ze mną porozmawiał? - zapytała po krótkim zastanowieniu.
-Nie mam takiej mocy moja droga…- rozłożył bezradnie ręce. -Jesteś córką drwala tak?- uniósł brew. -Trudno go namówić by pomógł komuś szlechetnie urodzonemu. Niestety ale twoje zasługi to zapewne za mało by skłonić go do współpracy. Jak już mówiłem, to stary dziwak i nawet ja go nie rozumiem często.- wyjaśnił Arlo.
- Może znajdę sposób... - skomentowała Venora w zamyśleniu. Może i nie była utytuowana, ale była wybrańcem swego boga, więc musiała sobie jakoś z tym problemem poradzić. Krótką chwilę jeszcze jej myśli wokół tego krążyły, ale zdała sobie sprawę, że na szybko niczego nie wymyśli. - Może jak mi dopisze szczęście to twój mistrz ujrzy w swojej magicznej kuli, że chcę z nim pomówić - stwierdziła Venora niby w żartach.

Uśmiechnęła się do Arla po jego wspomnieniu o jej ojcu. Nie do końca już mogła się zgodzić z tym, że jej zasługi były małe, a jeśli chodziło o szlachetne urodzenie... Miała w sobie krew niebian więc i ten temat był sporny.
Odpięła pochwę z mieczem od pasa i położyła ją na swoich kolanach, by móc wygodniej usadowić się na krześle.
- Nie jestem córką drwala, a właściciela tartaku. To bardzo szanowany człowiek dający pracę wielu osobom w moich rodzinnych stronach - mrugnęła do niego. -Ale przede wszystkim jestem wnuczką rycerza i paladyna Helma, Vernera Oakenfolda. Zapewne tylko dzięki temu pokrewieństwu przyjęto mnie do zakonu - dodała z melancholią w głosie. - Pewnie już wiesz o zmianie planów. Teraz mamy zająć się zwiadem - powiedziała spoglądając na niego pytająco.
-Nie zrozum mnie źle, ale zapomnij, że Bestekes wyświadczy ci jakąkolwiek przysługę, bo tylko stracisz czas.- odparł Arlo.

-Tak. Ruszamy w góry by spotkać się ze zwiadowcami. Mamy dowiedzieć się jak wygląda sytuacja z orkami na tamtych terenach. Przejście przez góry do Wysokiego Rogu musi być bezpieczne dla żołnierzy i naszej królowej.- oznajmił poważnym tonem, choć to dla Venory nie była żadna nowość.
-Ruszamy jutro wieczorem. Gdzie się zatrzymałaś na noc? Mogę spróbować wynegocjowanie izby dla ciebie.- zaproponował.
Venora pokręciła lekko głową.
- Dziękuję za propozycję, ale nie ma potrzeby. Z towarzyszami zatrzymaliśmy się w karczmie "Smocze jajo" - odpowiedziała mu. - To nie tak, że chce przysługi od twojego mistrza. Choć na pewno wieszcz by mi pomógł z moimi problemami... - skrzywiła się na samo wspomnienie o tym. Potrząsnęła głową, chcąc się pozbyć tej rozpraszającej myśli. - Mniejsza o to... Ja chciałam z pomówić z Bestekesem, by może dokładniej opowiedział mi co widział w tej swojej wizji. Mówił ci coś o niej? - dopytała z nadzieją w głosie.

-Nie.- odparł krótko i na temat. -Rzadko mi o czymś mówi. Nie. Rzadko mówi o czymś królowej Alusair. Ze mną dzieli się informacjami arcyrzadko.- uśmiechnął się szeroko.
-Po prostu zapomnij o nim. Traktuj jakby go nie było i jakby do niczego nie mógł ci się przydać.- zaproponował. -A teraz… Może się napijesz?- wskazał zaczętą butelkę wina.
- Szkoda... - mruknęła zmartwiona. Na proponowane przez Arla wino skinęła głową szybciej niż o tym pomyślała. Po prawdzie to jeszcze nie miała ochoty wracać do karczmy. - Regentce w każdym razie powiedziałam co sądzę na temat tego kto stoi za zorganizowaniem orków, ale nie jest przekonana, że to Kult Smoka. A ty co o tym sądzisz?
-Kult smoka to banda pajacy, których ambicje znacznie przerastają ponad możliwości. Rzecz jasna są zagrożeniem, ale nawet gdyby udało im się przebudzić kilka gadów, to nie organizowaliby tak potężnych roszad wśród orków. Tu trzeba czegoś znacznie więcej niż szaleńca w szatach maga, oddającego cześć złym smokom. Orkowie za kimś takim nigdy by nie poszli.- odparł sięgając po drugi puchar do komody pod ścianą. Arlo przetarł naczynie i nalał do niego wina, wręczając je Venorze.
- Dzięki - odparła biorąc do ręki kielich. Upiła z niego łyk. - Mam nieco inne doświadczenia z tymi kultystami. Mi wydają się coraz lepiej organizować... Przekonali na swoją stronę gobliny, jednocząc je pod jedną wielką hordą. Udało mi się pojmać żywcem ich herszta, który jest prawdziwym fanatykiem Tiamat. Mieli do pomocy nawet olbrzyma... Ze Smoczego Wybrzeża dochodzą do mnie wieści o kolejnych stworzonych drakoliczach, a na domiar złego półtora dnia drogi od stolicy natrafiłam na lodowy zamek ze smokiem, który przeszedł rytuał usunięcia serca, by stać się nieśmiertelnym. Prawie nieśmiertelnym…

-Rozumiem, ale kilka olbrzymów, zgraja goblinów, parę fanatyków, a nawet i drakolicz. Sama ich wszystkich pokonałaś. A więc skoro jedna młoda wojowniczka rozprawia się z takimi problemami, to znaczy że nie są to problemy zagrażające królestwu.- Arlo puścił jej oczko lekko się uśmiechając pod nosem.
- Nie powiesz mi, że widok czerwonego smoka latającego nad Suzail nie jest czymś niepokojącym - zwróciła mu uwagę Venora. Wypiła wina myśląc cały czas intensywnie o tym. - I nie, nie jestem zwykłym wojownikiem... Nie przeżyłabym do dzisiejszego dnia gdyby tak było - westchnęła ciężko wbijając spojrzenie w kielich. - Smoka nie pokonałam sama. Na ratunek przybył mi awatar mojego boga. To od niego wiem jak należy skutecznie zabić takie kreatury i co kultysci potrzebują by je stworzyć - wyznała.
-Awatar twojego boga…- spojrzał na Venorę unosząc brew. -No fakt. Smok nad Suzail jest niepokojący, o ile to nie purpurowy smok…- uśmiechnął się blado. -Niebawem sami na własne oczy przekonamy się, z czym mamy do czynienia.- skinął jej głową.

- W moim zakonie mawia się, że awatar Helma pojawia się gdy ważna dla jego kleru osoba jest zagrożona. Nie pojawił się gdy smok spalił poprzedniego przeora zakonu, który wtrącił mnie do lochu... Trudno jest się odnaleźć gdy wszyscy oczekują od ciebie wielkich rzeczy, a zarazem co chwilę wytykają młody wiek. Owszem za niedługo kończę 19 lat, ale mam wrażenie jakby w ostatnich miesiącach skumulowało mi się tyle wydarzeń, że można byłoby nimi obdzielić wiele lat życia - wyżaliła się i dopiła resztę wina. Uniosła spojrzenie znad kielicha na maga. - Przepraszam, nie powinnam się skarżyć, to nie twój problem - uśmiechnęła się blado i zaraz pośpieszyła by zmienić temat.
- Z Regentką ustaliłam, że dostaniemy do zwiadu szpiega oraz najlepszego łucznika. Z moich kompanów dołączy do nas krasnolud, który jest kapłanem Moradina oraz moja specjalistka od tropienia i tematów kultystów - lekko zaśmiała się sama z określenia jakie użyła na Agness. - Jeśli przyjdzie nam dokonać czegoś niemożliwego, to z nimi na pewno się uda
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline