Makhar przeszył uczestników rytuału spojrzeniem, próbując zrozumieć, co oni chcą osiągnąć. Nie wyglądało mu to na prawdziwy rytuał,
jeno na jakąś błazenadę. - To jacyś kretyni albo prowokatorzy. Spróbujmy ich pojmać i wydać władzom. - Mruknął do Berwyna i Theo, szykując się do rzucenia dziwacznym kultystom w oczy stygijskim pyłem pozbawiającym wzroku. On i jego kompani walczyli już z dużo bardziej groźnymi przeciwnikami, był więc dobrej myśli.
Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 21-02-2018 o 23:10.
|