Dotarli bez problemów na miejsce śmierci Armanda. Pani sierżant rozglądała się wokół, jednak nic specjalnego nie znalazła. Gdy przewrócono ciało twarzą w górę Viktoria się skwasiła widząc okaleczone ciało a po chwili usłyszała jak ktoś wymiotuje w pobliskie krzaki.
- Lepiej?- Podeszła do Bianki, która już po zrzuceniu śniadania uspokajała się.
Ciemnowłosa dziewczyna wysłuchała kompanów i sama się pochyliła nad zwłokami.
- Wiele razy w moich stronach szłam sprawdzić podobne miejsca zbrodni. To nie robota zwierzyny jak mówi Bardak. Bandyci czy gobliny także nie. Prędzej by pomęczyli chłopaka. To coś innego.- Na słowa Bianki Viktoria się wyprostowała i spojrzała w dal.
- Mam wrażenie, że jeszcze nie raz będziemy z tym mieli do czynienia.- Wróciła wzrokiem do reszty.
- Też jestem za wyruszeniem do kopalni. Z tego co jest na mapie to można by powiadomić po drodze te dwie farmy. Trochę czasu się nałoży, ale chyba dla ich bezpieczeństwa można by się ruszyć do nich.- Zaproponowała Viktoria i zwróciła się do Hansa i Alaina.
- Długo jest z dojściem do farm schodząc z drogi do kopalni? Konno ile czasu stracimy? Czy może sami kogoś poślecie ze wsi do nich?- Zapytała.
Musieli w końcu ruszyć i wypadałoby wrócić do wsi po swoje rzeczy. Konno będzie szybciej bo patrząc na mapę tu w dolinie dość płasko będzie.