Cytat:
Do szału doprowadza mnie też level scalling.
|
Tu niestety chodzi bardziej o balans - w drugą stronę też potrafi zepsuć to grę. Np. w DA:I już cytowanym wystarczyło wątek główny nieco opóźnić, robiąc zadania dodatkowe, żeby w jakiejś 1/3 gry mieć już level cap i kłaść wszystkich na jeden cios - co całą frajdę z potykania się w potężnymi przecież "złymi" odbierało skutecznie. W efekcie musiałam sobie ów level scalling włączyć, bo bym z nudów umarła.
Tak więc tu chodzi chyba raczej o balans gry, a nie samo zjawisko skalowania. Grą, która mnie tu super ujęła, było Divine Divinity - nawet na trybie "fabularnym" (najniższy poziom trudności), pojedynki były tak zeskalowane, że kilka razy się spociłam i musiałam zachować stałą czujność... ale ani razu nie zginęłam tak zupełnie, żeby się zablokować i klepać tego samego bossa 5 razy do skutku. Idealnie.