Pytania niziołka zaskoczyły krasnoluda. Brodacz zdumiony łypnął okiem na mniejszego od siebie Kołodzieja, po czym zmarszczył brwi szukając ukrytego szyderstwa.
- Nie kpij, maluchu... - sapnął gniewnie. - Nie byłem i nie będę. To WY pójdziecie rozmawiać z Gimbrinem, a JA poczekam na zewnątrz. - Zabójca odszedł kilka kroków na bok i wpatrzył się w górskie szczyty otaczające dolinę Frugelhorn. Zaciśnięte szczęki i pobielałe kłykcie ściskających stylisko dwuręcznego topora dłoni świadczyły o wzburzeniu
- Jedyne zamieszkałe przez dawi miejsce, gdzie takim jak ja wolno przychodzić bez zaproszenia to Karak Kadrin, zwana czasem Twierdzą Zabójców. - Rzekł po chwili milczenia, a jego głos złagodniał - być może Bardak zdał sobie sprawę, że niziołek nie zamierzał go urazić, a pytania wynikały z jego niewiedzy w tym temacie.
- Dlatego rozmawiać z krasnoludami w kopalni pójdziecie wy. Ja przypilnuję obejścia... - wyszczerzył się.