Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2018, 09:54   #509
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

-Jest stodoła!- krzyknęła Segrid wskazując drewniany budynek oddalony o kilkadziesiąt metrów. Wiatr zacinający od północy chłostał podróżników zimnymi kroplami deszczu po twarzach. Ich ubrania były kompletnie przemoczone, ale Venora była pewna, że wieśniacy zrozumieją powagę ich misji i wspomogą udostępniając miejsce przy piecach.
Grupa wjechała między pierwsze domy i panna Oakenfold nagle poczuła silną aurę złej energii w jednym z domów.
-Zapytam w tym gospodarstwie! Może pozwolą nam przenocować w stodole!- [/i]- krzyknęła krasnoludka, zsiadając z końskiego grzbietu. Pozostali poszli w jej ślady schodząc ze zmęczonych wierzchowców. Górska przewodniczka zapukała głośno w drzwi, czekając cierpliwie na to aż ktoś jej otworzy.
Venora tak jak i reszta, ruszyła za przewodniczką, ale nie spuszczała spojrzenia z tego jednego domostwa, z którego czuła negatywną energię. W tym momencie nagle przestało jej tak bardzo przeszkadzać przemoczenie.
- Tam czai się coś złego - powiedziała poważnym tonem do stojących najbliżej niej Dundeina i Agness. - Bądźmy ostrożni...

-Coś złego to się stanie jak w końcu się nie wygrzejemy i nie osuszymy naszych łachów!- odparł krasnolud, lecz Arlo nie zbagatelizował słów Venory i od razu do niej podszedł.
-Co czujesz?- spytał, wycierając spływające po twarzy krople deszczu i tak namoczonym rękawem swej szaty.
- W budynku jest bardzo silna aura zła - odparła mu Venora mrużąc oczy by skupić się bardziej na niej. - Jak obecność istoty o silnej aurze... Albo odprawiano jakieś rytuały... Może wybuch negatywnej energii... Musiałabym podejść bliżej by dokładnie to opisać - wyjaśniła. Arlo nawet chwilę się nie zastanawiał. Mag ujął swój kostur oburącz jakby szykował się do ewentualnej walki i ruszył energicznym krokiem w kierunku wskazanego domostwa. Venora była zaskoczona jego szybką reakcją, ale nie zamierzała go puścić samego i natychmiast za nim ruszyła. Stara chata zbita z desek miała zabite solidnymi gwoździami okiennice.
-Drzwi są otwarte…- skomentował lekko je uchylając. Mężczyzna upewnił się, że Venora jest gotowa na walkę i pchnął barkiem drzwi do środka. Ich oczom ukazała się zrujnowana kuchnia i sąsiadująca z nią izba. Przez dziurawy dach ciekła woda, a w środku wyglądało jakby przeszedł tędy awatar Talosa.

Venora zamknęła oczy skupiając się na wyczuwaniu negatywnej energii. Ślady obecności złej istoty były dosłownie wszędzie. Na ścianach, na suficie oraz na klepisku. Przypominały plamy oraz ślady kroków. Panna Oakenfold czuła potęgę istoty, która tutaj przebywała.
-I co?- dopytywał Arlo.
- Niedawno przywołano tu demona... Może diabła - Venora otworzyła oczy i przyjrzała się miejscu gdzie wyczuwała owe "ślady kroków". - Trzeba przeszukać to miejsce... Wypytać mieszkańców... Muszą coś wiedzieć - dodała z przejęciem i powoli próbowała podążyć śladem istoty.
-O! Twoja przewodniczka chyba nie dogadała się z gospodarzem…- burknął młodzieniec, zerkając na zewnątrz. Krasnoludka właśnie kopała drzwi, wygrażając się w rodzimej mowie, a Dundein korzystając z okazji obejmował ją w pasie, próbując odciągnąć od drzwi.
Paladynka po chwili spędzonej na przyglądaniu się śladom, zauważyła, że wyglądały one jakby ktoś kręcił się bez większego sensu po ścianach, suficie i podłodze.
- Poproszę Szczura by przeszukał to miejsce - mruknęła pod nosem i uniosła głowę spoglądając na maga. - Czy w razie problemów z dogadaniem się z nimi, jesteś w stanie wyczarować domek? - dopytała podchodząc do niego.
-Tak, oczywiście.- odrzekł ze spokojem. -Trzeba ostudzić zapał tej krasnoludzicy, bo sprowadzi nam na głowę kłopoty…- pokręcił głową z zakłopotaniem.

- Przydałoby się wylać na nią wiadro zimnej wody. Choć z drugiej strony tak jesteśmy przemoczeni, że to nic by nie dało - westchnęła panna Oakenfold. - Wracajmy zanim Segrid wystraszy pozostałych tu mieszkańców. Spróbuję coś z tym zrobić. Chodź - dodała i niechętnie wyszła na zewnątrz.
Świadomość, że Arlo może wyczarować im nocleg również na tą noc była pokrzepiająca. Z resztą gdy pierwszego dnia użył tego zaklęcia i zaprosił ich do magicznego domku to Venora była pod nie małym wrażeniem i bardzo jej wtedy to zaimponowało. Wtedy też odczuła jak przydatnym kompanem był czarodziej. Aż zaczęła się zastanawiać co Arlo pokaże gdy konieczna będzie walka. Złapała się na tym, że wyczekuje tego momentu.
Po sprawdzeniu problematycznego miejsca Venora uspokoiła się. Wraz z magiem wrócili do pozostałych.
- Segrid nie możesz grozić ludziom w ich domach - pouczyła ją paladynka. - Zróbcie miejsce... - dodała i podeszła do drzwi. Zapukała w nie donośnie. - Wiem, że boicie się - powiedziała do futryny. - Jestem paladynem Helma. Mogę wam pomóc.
-Ja dobrze wiem, co mogę a czego nie mogę!- fuknęła krasnoludka. -Ten obszczymur kazał mi spieprzać pod ziemię i nazwał brodatą suką!- wyjaśniła powody swoich nerwów. Na pukanie w drzwi nikt nie raczył Venorze odpowiedzieć, a po krótkiej chwili mieszkańcy pogasili światła udając, że nikogo nie ma w domu.

-Dobra, chodźcie tam, po za obręb wioski. Tam wyczaruję nam miejsce na nocleg.- czarodziej wskazał palcem szczyt wzniesienia, po czym ruszył tam jako pierwszy. Rzucanie przyzywającego zaklęcia trwało kilka chwil i nic nie mogło przerwać koncentracji Arla. Młodzieniec energicznie wymachiwał rękami rysując dłońmi dziwaczne wzory w powietrzu, a jego inkantacje brzmiały niczym tajemnicza ballada w nieznanym nikomu języku. Nagle błoto pod ich nogami zaczęło lekko drżeć i bulgotać aż w końcu spod rozmokłej ziemi powyłaziły na wierzch kamienie. Duże, małe, średnie, te owalne, oraz z ostrymi krawędziami. Magia Arla złączyła je tworząc ściany i podłogę domu, a po chwili domek był już gotowy.
-Wchodźcie, wchodźcie!- zachęcał ich mag. Kiedy już wszyscy weszli do środka, czarodziej rzucił kolejne zaklęcie i po chwili Venora ujrzała w strugach deszczu humanoidalne kształty, po których spływały krople deszczu.
-Przynieś mi drewno na opał.- polecił przyzwanemu służącemu, zamknął drzwi i zdjął przemoczoną do cna szatę. Arlo cały drżał z zimna, lecz nie narzekał. Pozostali również pozbyli się części swoich ubrań. W końcu po jakimś czasie w magicznie stworzonej chacie rozległo się pukanie.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline