Ocelia potrząsnęła głową, raz i drugi, żeby przywrócić jasność myślenia. Ból nie ustąpił, podobnie jak nie zniknął… samolot? Maszyna? Która nagle pojawiała się przed nią. I na którą wpadła, jak się wydawało. Widziała to w filmach, maskowanie i takie sprawy. Osłona holograficzna. Kamuflaż. Seria skojarzeń przemknęła przez jej obolałą głowę.
A potem ze środka maszyny wyszedł jakiś chłopak. Nie posługiwał się francuskim ale Ocelia – jak każdy, oczywiście – znała angielski. Tym niemniej tamten drugi, który biegł za nią przez kawiarnię, wydawał się bardziej uprzejmy – to chyba oczywiste, że jak ktoś się wybiera do Francji, to powinien poznać język, prawda? A jeśli nie chce – nie ma przymusu, jest dużo innych pięknych krajów.
Jednym skokiem poderwała się na nogi. Działo się coś dziwnego, nie planowała w tym uczestniczyć. Już i tak pewno w szkole będzie chryja.. za to wszystko. Rozejrzała się – za kadłubem maszyny majaczyły pierwsze drzewa. Miała nie więcej niż parę metrów, tam ich zgubi.
Powinna dać radę. Skoczyła w stronę linii drzew, z zamiarem ominięcia maszyny z lewej strony.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |