- W takim razie rozpalę pochodnię i pójdę jako ostatni, sto kroków za ostatnim z nas. Jeżeli gdzieś po drodze będzie leżała jakaś broń, albo jeszcze lepiej, tarcza, myślę, że warto je wziąć dla Sesslerów. Z nieumarłymi nawet kij jest lepszy od ręki. Podpalę jeden z wozów, żeby ogień odwrócił od nas uwagę. Może przy okazji spłonie trochę tego pomiotu - powiedział akolita.