- Dobrze, miło będzie jak ze mną pójdziesz - zwrócił się do Eriki. - A ty, elfko, możesz nas ubezpieczać i swoim sokolim wzrokiem możesz dostrzec więcej niż my.
Natomiast, gdy usłyszał o pochodni, to postawił oczy w słup.
- Żadnego ognia! Jak zwrócimy uwagę kilku trupów, to nic się nie stanie. Ale pożar przywoła wszystkie - w tym te, które będą akurat w miejscu, do którego się kierujemy. I idąc w stronę ognia, wpadną prosto na nas.