-W takim razie bez pochodni - powiedział akolita. Sprawdził, czy cały ekwipunek ma przytroczony należycie i podskoczył kilka razy, by sprawdzić, czy nic nie brzęczy albo nie wypada. Dobył młota i zmówił szybką modlitwę, na jej zakończenie błogosławiąc obecnych znakiem komety.