- Strzałkę mu zostawmy - prychnęła
Tajga, dziwnie zirytowana odnalezieniem Anny. Patrzcie, bohaterce, jak łatwo jej poszło wymiganie się od dziurawego gada! Bardka poczuła niechętne uznanie dla szalonej brzyduli. A tego nie lubiła.
- No, komu w drogę, temu stonogę. Chyba że jesteś jeszcze zmęczona po tym bieganiu po dżungli? - zwróciła się do
Anny. -
To co zrobiłaś było... niesamowite. Niebywałe wręcz.