Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2018, 12:35   #740
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Spokojnie odjeżdżając na bestii doszła do uszu Diritha propozycja. Zatrzymał się na skraju żywej trawy po czym Xenomorphus obniżył się aby jego pan mógł zsunąć się z powrotem na ziemię.
- Ciszej tam u góry! - zawołał dając do zrozumienia, że jest w stanie przemyśleć propozycję.
Następnie drow zaczął się bawić żywą trawą. Wkładał w nią dłoń i patrzył co się dzieje. Jak szybko się owija. Jak ciasno, jak reaguje na próbę wyjęcia ręki jak już się owinie, czy wtedy sama zaciska się mocniej. W jaki sposób się owija, czy zawsze wszystkie źdźbła trawy owijają się w jedną stronę, jeśli tak to jak trawa reaguje na próbę odwinięcia dłoni okrężnymi ruchami. Sprawdził też, czy jeśli próbował poruszać dłoń tak jak trawa kłoni się pod wiatrem to nadal próbowała go złapać. I próbowała, ale nieco bardziej anemicznie. Dirith zauważył też, że przy odpowiednim poruszaniu się trawa owija się w większości w jedną stronę, co mogło być wykorzystane bo próby uwolnienia się. Z naciskiem na próbę, bo nie wyglądało na to aby to był pewien sposób na uwolnienie się.
- Ale na jakiej podstawie miałbym wam zaufać? Po pierwsze, jesteście padlinożercami żerującymi na łatwych łupach. Po drugie, wykorzystujecie do tego najprawdopodobniej nie swoje miejsce, co mogłoby właściciela trochę irytować. Chyba, że płacicie mu haracz od swoich łupów, ale to już nie moja sprawa. Po trzecie, dlaczego miałbym uwierzyć, że macie problem z matroną? A nie na przykład z brakiem wystarczającej przewagi liczebnej żeby zaryzykować zebranie z nas dusz? Tutaj bardzo pomocne by było kłamstwo i zaprowadzenie do reszty ekipy, bo po pierwsze.

Hieny zerknęły po sobie, nieco rozbawione, jak to hieny.
- Jaka, jaka przewaga? Nas jest czterech, a was dwóch! Powiedzmy, powiedzmy trzech, z tymi wilkami. Ale właśnie tłumaczę. Nie ma reszty ekipy, stado się rozpada bez matrony! Nie ma kto rządzić! I jak mówisz, w naszej naturze leży bardziej łatwy łup, niż walka. W tym miejscu można znaleźć czasem kompletne wraki, wyssane z życia. Nie wyglądacie na wraki, jesteście tu niedawno. Po co mielibyśmy rzucać się na was, wystarczy poszukać, poczekać...

- Dlatego skąd mam wiedzieć, że nie kłamiecie? Może i jestem tu nowy, ale i nie jestem tu pierwszy raz. - zakończył zimnym tonem głosu jednocześnie uśmiechając się jedną stroną ust. Jeśli ktoś byłby dobry w odczytywaniu wyrazów twarzy, to mógłby powiedzieć, że wyraz Diritha nie zapowiada nic dobrego. Jeśli dodać kontekst to było pewne, że hieny po próbie zdrady mogą pożegnać się ze wszystkimi swoimi duszami a przede wszystkim z pięcioma jakie muszą stracić aby zginąć permanentnie.
W tym momencie drow przyjrzał się obu ptakom, a dokładniej ich skrzydłom.
- Po czwarte, nie wiem czy ten wisiorek będzie mi potrzebny, dlatego w zamian za pomoc potrzebowałbym jednego z nich. - wskazał na jednego z ptaków.

- Jednego z nich? - zdziwiły się.
- Właśnie, ja też byłbym zainteresowany - uśmiechnął się Il.
Hieny zerknęły po sobie.
- Jednego możemy wam dać, ale kiedy już znajdziemy matronę!

- Tylko jeszcze pozostaje kwestia ile warte jest wasze słowo, bo wpierw muszę znaleźć kogoś będącego w stanie albo skopiować, albo przerobić skrzydła tego jak to sie tam wabi.

Zakończył dając do zrozumienia jak powinien wyglądać układ między nimi. A nawet jeśli nie wyjdzie z niego zbyt wiele, to zawsze można załatwić sprawę ostrzem. Trzeba by tylko było zebrać jeszcze parę osób aby upewnić się, że hieny będą łatwym łupem i po krzyku.

- No dobra. Chcecie pomocy, to ją dostaniecie. Byłem kiedyś w tym miejscu i musicie być świadomi jednej rzeczy. Z kolejnego poziomu wyjścia są trzy. Pierwszy, najszybszy i najpewniejszy to samobójstwo albo morderstwo i odrodzenie się gdzieś indziej. Drugi, dostanie się do jednego z monolitów spełniających życzenia. Tylko powodzenia, bo życzenie wyjścia z miejsca ma niekoniecznie dobre konsekwencje. Trzeci to dać się oplątać trawie i zdechnąć z głodu albo pozwolić wyssać swoje życie. Zależy co przyjdzie pierwsze. - spokojnie poinformował jak się mają rzeczy aby hieny były przygotowane do wejścia dalej. Miał również nadzieję, że "kolega" nie okaże się tchórzem i pójdzie dalej. Chociaż jakby nie poszedł, to nie stałoby się nic wielkiego. Jeśli chodziło o Kiti... to zastanawiał się czy jej halucynacje nie staną się gorsze. A jeśli chodzi o koszt dusz, to z tym większego problemu raczej powinno nie być.
- To jak, nadal chcecie pomocy? - Spytał na wypadek jakby hieny rozmyśliły się. Jednocześnie zaczął podchodzić do urządzenia stojącego w pewnej odległości przed bramą. - Jeśli tak, to wyskakiwać z dusz, bo ja za przejście przez bramę płacić nie zamierzam. Wasz problem, wy ponosicie koszty.
- I czy wiedzie mniej więcej gdzie znajduje się ta wasza matrona?
Zakończył dając do zrozumienia jak będzie wyglądać współpraca. Jeśli hieny się zgodziły, to zamierzał otworzyć bramę na wskazany poziom na którym miała znajdować się matrona.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 01-03-2018 o 12:38.
eTo jest offline