Wątek: Posiadłość
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2018, 21:33   #55
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Kuchnia była nowoczesna i urządzona tak, że niczym nie różniła się od tych w restauracyjnych przybytkach. Nie było palników gazowych, tylko indukcyjne. Cudnie...
Doszedł do ciebie fakt, którego nie brałaś pod uwagę będąc w gniewie i ciągnąc ze sobą spory kawał nieporęcznego żelastwa. Które było atrapą. Podobnie jak te wszystkie „średniowieczne” akcenty. Może były drewniane, ale z pewnością nie były stare. Miały tylko takie wrażenie sprawiać.
Ściany były z pewnością z żelbetonu. Co najwyżej pokryte boazerią. Sama posiadłość nie była jednak stara, wprost przeciwnie... pod warstewką dekoracji krył się nowoczesny i duży budynek. Czy da się go łatwo spalić. Teraz gdy ochłonęłaś, nie byłaś tego pewna. Potrzebne będzie sporo benzyny, a pogoda nie była po twojej stronie. Choć grzmiało i łyskało się co chwila, wątpiłaś by jakikolwiek piorun uderzył w ten budynek. Lało jak z cebra, co mogło dość szybko zdusić płomienie. Szkoda... niemniej i tak warto spróbować, prawda?

Kuchnia była oczywiście wyposażona w wiele przydatnych rzeczy. Noże... od malutkich, po całkiem spore ostrzone laserowo noże dla profesjonalnych mistrzów kuchni. No i był tasak.



Nieco... zakrwawiony, ale to cię akurat nie martwiło. Nie dociekałaś czemu, nie miałaś ochoty zgadywać, bowiem... wszelkie teorie były nieprzyjemne do rozważenia.
Tasak był ciężki i solidny i... nie miałaś pojęcia jak go skutecznie użyć. W tym był największy problem, którego nie rozwiązałaś dotąd. Jak walczyć z Paziutkiem uzbrojonym we włócznię?
Mogłaś nawtykać sobie noży za pasek dowoli i szarżować na niego z tasakiem, ale mimo że byłaś cięższa i silniejsza od Jenny, to Paziutek by i tak wygrał. On umiał walczyć włócznią, ty tasakiem nie bardzo... Przydałaby ci się bardziej amerykańska broń, śrutówka, dubeltówka, albo choćby pistolet lub rewolwer. Tych umiałaś używać, chyba. Tych w kuchni nie było, ale czy nie było też w tym budynku?
W kuchni za to były jadalne oleje i butelki. I szmatki. Nie były to idealne koktajle Mołotowa, ale kilka ich udałoby ci się zrobić. Ze dwa, trzy... góra cztery. Co jeszcze w kuchni można było użyć?
Sól? Może? Pamiętałaś że sól miała jakieś znaczenie rytualne. Ale czy wiedza z horrorów klasy B mogła się przydać na Paziutka? I jak ją użyć przeciw niemu? Tego akurat nie pamiętałaś.

A propo Paziutka? Gdzie on był?

Na to pytanie znałaś odpowiedź. Przyczaił się i czekał na okazję. Polował na ciebie jak na zwierzynę, ukryty gdzieś w posiadłości ze swoją włócznią. Drań lubił takie zasadzki. Na tyle go już zdołałaś poznać.
Miałaś do dyspozycji kolejne trzy drzwi. Jedne które prowadziły w kierunku pomieszczeń w których Paziutek mógł obecnie przebywać, drugie prowadzące w przeciwnym kierunku, no i trzecie... będące drzwiami do spiżarki. Były jeszcze duże okna prowadzące do... ciemności, która czasem rozświetlana błyskawicami ujawniała ogrodowy labirynt z żywopłotu.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 07-04-2018 o 20:24.
abishai jest offline