Akurat mi się wiersz Tildan podobał, lubię dawne piśmiennictwo
Gdy wieczorem z uporem tańczyłeś walca
Ze mną, królewną, pierwszą wśród dam,
Wtem twój obcas się znalazł na moich palcach,
Krzyknęłam: Ach co za cham!
Miast całować mi dłonie, paść w żarliwym pokłonie,
Ty chwyciłeś kapelusz w swą dłoń.
Niezgodnie z etykietą zamachałeś egretą
Zgrabnie tak, jak afrykański słoń.
Nagły ruch twojej ręki, gorsetu muślin miękki
Nagle ścisnął mą pierś niczym stal.
Pomyślałam: O rety, łapska masz jak sztachety,
Nie dla takich prostaków jest bal.
Tak myślę o tym czasie, stojąc w sklepie na kasie
Bułki sprzedając i żytni kwas,
A ty w studenckim barze mieszasz kartofle w garze,
Cicho pijąc piwko raz po raz.
Gdy wieczorem znów ze mną zatańczysz walca,
Znów będę damą, królewną tych nut,
Jeśli ruszysz się z gracją ciężkiego walca
Znów krzyknę: Ach co za but!