Derek zakręcił się na pięcie przyjmując pozę czarnego łabędzia, zrobił potrójne hula-hop w tył i spojrzał na Diodę Elektrownię i ująwszy ją za dłoń wyrzekł te słowa:
-Jeszcze wczoraj powiedziałbym, że styl tha'na sz'matha wyszła już z mody, ale dziś jest dziś, wczoraj było wczoraj a jutro będzie...
Położył palec na usta blondynki zanim ta wypuściła z ust słowa słodkie jak miód sowodźwiedzi.
-Nie kończ moja droga. Wszyscy wiemy co będzie jutro. Wiemy, że ktoś z nas umrze. Jeśli to będę ja mam nadzieję, że utrwalą mnie w mojej ulubionej pozie kolibra spijającego nektar z kielicha róży przebaczenia. Bowiem czy bóg nie powinien przebaczać?
Puścił mdlejącą z zachwytu Diodę i kręcąc bioderkami tak, żeby żabom wyszły gały z oczu podszedł do doradczyni zawodowej. Rzucił jeszcze dzikie spojrzenie do faceta, który wyglądał na urzędasa.
-Panie Pracowniku Socjalny, wolę określenie niebieski ptak, niż człowiek bezdomny! Artyści nie ograniczają się czymś tak trywialnym jak ściany.
Następnie całą uwagę poświęcił pięknej lecz pokrzywdzonej przez los Doradczyni Zawodowej.
-Wszyscy obierają Cię za cel, ale prawdziwe piękno podobnie jak sprawiedliwość są ślepe. Powiedz mi moja droga co myślisz o profesji modela?