Coco czuła jakby dryfowała gdzieś między jawą a koszmarnym snem. W ciągu kilku ostatnich chwil wydarzyło się tyle przerażających, zagadkowych i niezrozumiałych rzeczy, że można by obdzielić nimi całe życie kota albo i człowieka i z pewnością nikt nie uznałby, że życie to było nudne albo chociażby zwyczajne.
Do tych wszystkich niepokojących i ciekawych zdarzeń dochodziło jeszcze okropne zmęczenie będące wynikiem nieprzespanej nocy. Szara kotka zastanawiała się prze chwilę czy może faktycznie przysnęła w jakimś ciepłym kąciku a wszystkie wydarzenia ostatnich kilku minut to tylko senne wizje. Szybko jednak uświadomiła sobie, że jest całkiem świadoma a rzeczy dzieją się naprawdę.
Coco znalazła się w salonie w momencie, gdy Wielki Gatsby kończył swoje przemówienie. Mijając kilka zasmuconych kotów podeszła do ich samozwańczego przywódcy. Przez chwilę przyglądał mu się uważnie, by w końcu się odezwać. – Pannie Harvisham grozi niebezpieczeństwo. Musimy jej pomóc.
__________________ "You may say that I'm a dreamer
But I'm not the only one" |