Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2018, 22:08   #83
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Dorożka podjechała tuż po zmroku i narzeczeni mogli się udać na zaplanowaną przez Charlottę kolację. Ghulica wybrała chyba jeden z elegantszych lokali w Londynie. W środku panował gustowny przepych, a od zapachu dań, nawet Gaherisowi zebrała się ślinka.


Wewnątrz było już sporo osób. Wampir bez trudu rozpoznał ludzi, których widział na spotkaniu z banku. Charlie szybko przedstawiła mu kilku pracowników. Rzeczywiście wydawali się być oni pozytywnie nastawieni do swojej szefowej. W ich zachowaniu nie było tego dystansu co w przypadku dyrekcji. Gaheris bez trudu rozpoznał też klientów banku. Głównie po sposobie w jaki obchodzili się z nimi pracownicy i dyrektorzy. Chcąc pomóc Chalotcie postanowił dostosować się do jej decyzji. Wszak bowiem nie znał, jak planowała kolację. Jeśli zostawiłaby mu wolną rękę, planował dużo rozmawiać, uśmiechać się, pozyskiwać ludzi używając wszelkich możliwych talentów. Wyglądało na to, że na rozmowach miała polegać kolacja. Wszyscy słodzili sobie nawzajem. Czuł jednak kilka nieprzychylnych spojrzeń. Dlatego skoncentrował się właśnie na nich. Wzmacniany wampirzą wolą Zachwyt powinien zadziałać, uśmiechał się słodko oraz mówił miłe słowa powodując dobre wrażenie.

Widział jak kilka osób spojrzało na nich dużo przychylniej. Szczególnie ucieszyło go gdy jedna z kobiet zaczęła przekonywać swego partnera by zaniechał nieuprzejmych komentarzy. W tłumie wyróżniało się kilka par, które go niepokoiły. Pierwszą była ta, której reakcja kobiety pozytywnie go zaskoczyła. Jej mąż wydawał się mieć podobne poglądy co Walter Baring, dotychczasowy właściciel banku. Wyraźnie nie podobało mu się, że właścicielem zostaje kobieta i dawał o tym głośno znać. Dlatego właśnie zaczął od niego. Co z tego, że nie lubił kobiet jako szefów firm. Planował to stanowczo zmienić.
- Witam szanownych państwa - skłonił się przed nimi, ucałował dłoń pani, zaś jemu uścisnął dłoń. - Jestem dyrektorem tego banku. Dyrektorem naczelnym. Współpracujemy ściśle z panną Ashmore. Uważamy, że mężczyzna i kobieta potrafią stworzyć dobrą parę i liczymy na to, że również w przypadku państwa uda nam się spełnić wszelkie oczekiwania - oczywiście oprócz samej wypowiedzi pozwolił sobie wsączyć mu Fałszywą wolę, potwierdzającą, że tak naprawdę jest to niezłe rozwiązanie. Gaheris liczył na to, iż jego żona będzie sojuszniczką.
Mężczyzna wydał się wyraźnie zbity z tropu.
- Ekhym… Bardzo miło Pana poznać Panie Ashmore. Blair, Anthony Blair i moja małżonka Miranda. - Kobieta dygnęła lekko. - Wie Pan… byliśmy bardzo zadowoleni z usług banku, gdy był zarządzany jedynie przez pana Baringa. Wierzę, że gdyby tylko pan zarządzał pan bankiem byłoby to równie skuteczne.
- Pan Baring również dalej będzie pracować dla państwa korzyści, jako bardzo istotna osoba. Proszę go tak łatwo nie skreślać. Wierzę, że dalej będziecie państwo zadowoleni, zaś ja będę się od pana Baringa bardzo dużo uczył. Przecież nie jest niczym złym, kiedy ktoś mniej doświadczony, uczy się od takiej osoby. Proszę się nie obawiać niczego. Pani Blair, panie Blair. Będą państwo dalej obsługiwani na najwyższym poziomie. Gdyby cokolwiek, proszę się zwracać - mówił zmieniając nieco poziom rozmowy, ażeby uspokoić szanownych Baringów.
- Rozumiem, jednak… może nie ma konieczności by… - Widać było, że Pan Blair zastanawia jak ubrać swoją wypowiedź w słowa. - by Pani Ashmore zajmowała się bankiem. Wydaje się Pan być kompetentną osobą i z pewnością poradzi sobie Pan sam. Jednak kobiety powinny zajmować się dużo… delikatniejszymi rzeczami.
- Och, ogólnie owszem jednak są kobiety mające męski umysł, chyba nie chciałby pan tych słów sprzed chwili powiedzieć Jej Królewskiej Mości - wspomniał wesoło, jednak jego spojrzenie mówiło, iż doradza ostrożność. - Panna Ashmore jest właścicielką banku. Decyduje co do pewnych spraw, jednak od kierowania biznesem ma mnie, pana Baringa oraz innych urzędników. Przypuszczam, iż taki układ moglibyście zaakceptować - został potraktowany Wsączaniem fałszywej woli wspartej jeszcze Siłą woli.
- Informacja iż Panna Ashmore pozyskała dla banku nowego klienta, trochę nie pokrywa się z tym co Pan mówi. - Anthony zrobił się odrobinę podejrzliwy.
- Tak jak wspomniałem, że panna Ashmore decyduje na pewne tematy. Jest jednak mądrą kobietą, która słucha swoich doradców, jeśli mają rację. Jeśli doradcy uznają, że właściwe jest, by to panna Ashmore prowadziła wstępne dyskusje na pewne tematy, tak własnie jest. Chyba wszyscy cieszymy się, że bank zyskuje potężnych klientów? - spojrzał na niego. - Chyba dobrze, że są pozyskiwani, nie zaś traceni. Zgadzacie się państwo? Chyba wszak nie chcielibyście mieć swoich funduszy tam, gdzie klienci są gdzieś traceni. Wypijmy więc za nowych klientów, oby nasz wspólny bank rósł w jak największą siłę - usiłował trepowi wytłumaczyć, iż zamiast się cieszyć, jeszcze narzeka.
Wznieśli toast.
- Oczywiście, że się cieszymy. - Mężczyzna wyraźnie nie załapał sugestii. - Ale co to za kontrakt, którego nie pieczętuje męski uścisk dłoni? - Pani Blair prychnęła, ale jej mąż nie zwrócił na to uwagi. - Kobiety powinny zajmować się domem. Mają do tego rękę, skoro są Państwo zaręczeni, na pewno namówi Pan, Panią Ashmore by zajęła się swymi właściwymi obowiązkami.
- Mam wielkie uznanie dla kobiet - powiedział uśmiechając się ukradkiem do pani Blair. Uważał, że może bardziej samotnie nakłoni go do mniej sztywnego spojrzenia. Dziwne, że nie poddawał się jego mocom, chociaż kto wie. Bywają osoby naturalnie odporne. - Natomiast obiecuję, że każdy kontrakt będzie sygnowany ostatecznie uściskiem męskich dłoni. Tymczasem jednak zapraszam do zabawy oraz wspólnej radości. Pani Blair, jest pani wyjątkową osobą tutaj, panie Blair, jest pan osobą, którą niezwykle cieszyłem się, iż mogę poznać oraz zapewnić, że męskie decyzje także są podejmowane tutaj - chciał się wreszcie oddalić do kolejnych osób.
- Pan Ashmore ma rację skarbie. Jak często zdarza ci się rozmawiać z dyrektorem banku? - Pani Blair wbiła mężowi szpilę i Wampir zobaczył jak ten się krzywi. - Z tego co zauważyłam większość kontraktów zatwierdzają dyrektorzy. Tylko te Lukratywne, zatwierdza właściciel.
- Ekhym… to może porozmawiamy z Pańską narzeczoną. - Pan Blair wyraźnie się zmieszał.
- Pana żona to skarb urody oraz mądrości - skłonił się przed kobietą oraz uśmiechnął tak nie zalotnie, tylko doceniająco oraz prawdziwie wdzięcznie. - Oczywiście, zapraszam. Proszę osobiście spotkajcie państwo pannę Ashmore. Bardzo się cieszę oraz dziękuję - przekonany był, iż Charlie dzięki swojej naturalnej prezencji, charyzmie oraz umiejętnosci przyciągania ludzi pozyska Blairów.

Drugim nieciekawym przypadkiem były dwie pary stojące przy długim stole z przekąskami. Mężczyźni uśmiechnęli się do niego gdy spojrzał w tamtym kierunku. Ich partnerki głośno dyskutowały na temat okoliczności zaręczyn państwa Ashmore i były wyraźnie zgorszone faktem, że mieszkają razem. Podszedł także do nich. Jak widać ogólnie te osoby nie miały większych wątów, poza chęcią pogadania sobie. Zajął się przede wszystkim paniami. Skoro mężczyźni już byli zadowoleni.
- Pozwolicie szanowni państwo - przyniósł im lampki najlepszego wina, jakie tylko było przygotowane - za miłą współpracę, ale przede wszystkim za piękne oraz mądre panie, które nam wszystkim towarzyszą - takiego toastu wypić nie można, zaś panie kolejno zostały potraktowane Zauroczeniem, kiedy uśmiechnął się kolejno do nich bardzo słodko. Starał się stworzyć solidarność kobiecą pomiędzy nimi oraz Charlottą. Dlatego włączył je do grona pięknych pań, jakkolwiek wyglądały. Oczywiście panowie mogli być tylko dumni, iż mają za żony piękne kobiety.
Wszyscy oczywiście wznieśli toast. Kobiety spojrzały na niego zauroczone.
- Och to wspaniałe, że teraz ktoś tak szarmancki będzie zarządzał tym bankiem, Pan Baring był bardzo rzeczowy ale potrafił być…
- Gburliwy i niesamowicie nieokrzesany. - Druga kobieta dokończyła za pierwszą. Szybko namierzyła wzrokiem Charlottę rozmawiającą z innym klientem. - Przyznam, że pojawił się Pan otoczony licznymi plotkami. Podobno mieszka Pan ze swoją kuzynką, która okazała się być też pańską narzeczoną. Aż trudno uwierzyć widząc jak kulturalną jest Pan osobą.
- Jesteśmy dalekimi kuzynami, ale jednocześnie wiedzą państwo, na północy bardzo poważnie podchodzimy do kwestii pokrewieństwa. Klany trzymają się wspólnie, jak państwo na pewno słyszeli. Tymczasem zakochaliśmy się. Wiedzą państwo, taka romantyczna historia. Szczęśliwie poziom pokrewieństwa pomiędzy nami jest na tyle daleki, że nie sprawia to jakiegokolwiek problemu. Pani zaś Dosett bardzo dba o to, by nie dochodziło do kwestii niewskazanych - zasugerował istnienie przyzwoitki odwołując się jednocześnie do romansowych afektacji, które panie chyba obydwie przejawiały.
- Och… jest Pan z północy? - Pierwsza rozmówczyni wyraźnie się zainteresowała. - Mam rodzinę mieszkającą nieopodal Yorku.
- Cóż… może na północy to dopuszczalne jednak w Londynie rzeczywiście spotykamy się przed ślubem w towarzystwie przyzwoitki, ale nie mieszkamy razem. - Druga rozmówczyni wyraźnie była dużo bardziej oburzona całą sytuacją. - Dla damy za jaką uważałam Pannę Ashmore oznacza to wykluczenie z towarzystwa. - Powiedziała jakby sama podejmowała decyzje kto dokładnie to towarzystwa przynależy.
- Tak, jestem z północy, natomiast co do towarzystwa. Myślę, iż nikt nie uważa, że panna Ashomore powinna być wykluczona - ucałował dłoń owej kobiety, która tak stwierdziła, ale też tylko dlatego, by błysnąć jej tak wściekłym, dostrzegalnym jedynie dla niej błyskiem, przez który biła cała wampirza potęga. - Nie będzie tak pani robić, prawda? Więcej, jestem stanowczo przekonany, że nikt tak nie spróbuje powiedzieć, bowiem jeśli przypadkiem się dowiem, kto tak robi, będzie miał sam poważne kłopoty, zaś kto będzie przyjacielem, będzie bardzo miło wspierać taką osobę.
- Natomiast York? - uśmiechnął się miło do tej pierwszej kobiety. - Pozwólcie państwo. Wypijmy za York, piękne miasto oraz za naszych bliskich. Może więc kiedyś spotkamy się na pięknej północnej ziemi.

Trójka rozmówców uniosła kielichy jednak zadziorna kobieta nie dała za wygraną.
- Panie Ashmore, organizuję bale, na których spotyka się śmietanka towarzystwa i uważam, że jeśli te plotki, co pan z resztą potwierdza, są prawdą to Panna Ashmore nie powinna się na nich pojawiać. - Kobieta zadarła głowę. - Dama mieszkająca z kimś kto nie jest jej “Najbliższą” rodziną, zachowuje się niewłaściwie.
- Och jako kobieta ma pani prawo do żartów. Ale bardzo proszę tak więcej nie mówić - wnerwiała wampira, jednak jeśli naprawdę organizowała takie bale, trzeba było ją odpowiednio ustawić. - Jeśli będzie pani organizować jakikolwiek bal zaprosi pani pannę Ashmore - poszła Dominacja, dokładniej pierwsza technika zwana Posłuszeństwem wsparta jeszcze Siłą woli. - Panna Ashmore jest osobą nieskazitelnej reputacji oraz powszechnie lubianą - wyjaśnił dodatkowo. - Byłaby ozdobą każdego balu, zaś wiele osób byłoby bardzo zaciekawionych jej osobą. Kto zapraszałby ją, mocno zyskałby towarzysko - wyjaśnił. - Dla tego na pewno więc pani chciałaby ją na taki wspaniały bal zaprosić. Tak jak nas wszystkich - dołączył owych drugich, pozyskanych państwa.

Widział jak coś w spojrzeniu kobiety zmienia się. Jak w jej głowie toczy się wewnętrzna walka.
- Tak… prawdopodobnie ma Pan rację. Niewiele mamy dam zajmujących tak wysokie stanowiska. - Wampir czuł niemal jak jej głowa stara się dostosować do narzuconej woli. - Niebawem organizuję bal. Pozwolę sobie przesłać do Panny Ashmore zaproszenie.
- Dziękuję pani. Najwspanialszą kobietą Anglii jest wszak Jej Królewska Mość - uniósł kielichy - wznieśmy jeszcze toast za jej zdrowie oraz żeby jak najdłużej panowała - toast za władczynię spełnić wszyscy musieli. Pozwalał on odsunąć głupie myśli. Planował później ruszyć do kolejnych osób. Wszyscy wznieśli toast i kobiety płynnie przeszły do omawiania kreacji na bal, umożliwiając wampirowi oddalenie się.
 
Aiko jest offline