Kiedy mnich wyciągnął ku niemu bukłak z winem, uśmiechając się przy tym szelmowsko, wiele z wątpliwości Andre zostało rozwianych. Wziął z wyciągniętej ręki duchownego naczynie z winem. "Jak mi zaschło w gardle, to pewnie ta piesza wędrówka mnie tak urządziła." Pociągnął potężny łyk orzeźwiającego napoju i musiał przyznać, że nie przypuszczał by taki trunek znalazł się w reku takiej osoby. "Najwyraźniej go nie doceniłem, a to najgorszy błąd" -Wybacz mi me chamstwo i elementarny brak kultury, me imię Andre. Co do zmierzchu, to radziłbym ruszać, jeśli chcemy do Ville dotrzeć. Bandytów i potworów w umiarkowanych ilościach nie musisz się bać wielebny. Powiedzmy, że jestem specjalistą od tych spraw - najemnik położył silny akcent na ostatnie słowa.
__________________ Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451 |