omysł półorka był zdecydowanie nierozsądny. Nawet, czy raczej zwłaszcza, dla kogoś takiego jak on obeznanego z lasem i prawidłami natury powinno być jasne, że nie rusza się w pojedynkę na takie poszukiwania. Niemniej nie zatrzymywał go, gdyż i tak zapewne na niewiele by się to zdało. W takim wypadku nie pozostało nic innego jak wspólnie wrócić po własnych śladach do miejsca rozdzielenia.
***
ostrzeżenie Anny na plaży był był zarazem znakiem dobrym jak i złym. Dobrym, gdyż dziewczyna nie dość, że odciągnęła nieumarłego gada, to jeszcze przetrwała jak i znalazła drogę powrotną na plażę. Zła, gdyż zielonoskóry towarzysz ich niedoli zagubił się najpewniej w lesie, lecz nie zamierzał wychodzić z propozycją jego poszukiwań. Jak się po chwili okazało pozostali również nie zamierzali czynić inaczej. Wzmianka o nadciągającym upale przypomniała mu o naglącej sprawie.
–
W takim razie zostawcie mu wiadomość, a ja szybko uwolnię się od tych blach – rzekł do kobiet, po czym odszedł kawałek, lecz nim to zrobił zbliżył się raz jeszcze na moment do Anny i postawił jej u nóg jej plecak z dobytkiem. –
To chyba twoje. Przy okazji dziękuję za odciągnięcie tego diabelstwa. astępnie poprosił Thazara i majtka, by ci pomogli mu zrzucić z siebie pancerz. Biorąc po uwagę fakt, że zdejmowanie blach i rozpinanie rzemieniu zajmuje zdecydowanie mniej czasu, aniżeli ich dokładne i solidne zapinanie, oraz to, że miał dwuosobowe wsparcie całe przedsięwzięcie zajęło dosłownie chwilę. Po pozbyciu się chroniącego ciało żelastwa Edrik przeciągnął się raz i drugi. Ciało w mgnieniu oka odpowiedziało jakby mniejszym zmęczeniem. Niemniej nie zamierzał iść okryty zaledwie w ubranie. Sięgnął do swego plecaka wyjął zeń kawałek kolczej siatki, która to okazała się niczym innym jak kolczą koszulką o krótkich rękawach. Jej miejsce w plecaku zajęła oczywiście zbroja, co niestety odbiło się tym, że część swojego dobytku musiał przytroczyć do niego, a nie trzymać wewnątrz. Z poprzedniego pancerza zostawił sobie jedynie kolczy kaptur, by chronić głowę przed palącym słońcem.
–
Możemy ruszać.