Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2018, 17:30   #79
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
omysł półorka był zdecydowanie nierozsądny. Nawet, czy raczej zwłaszcza, dla kogoś takiego jak on obeznanego z lasem i prawidłami natury powinno być jasne, że nie rusza się w pojedynkę na takie poszukiwania. Niemniej nie zatrzymywał go, gdyż i tak zapewne na niewiele by się to zdało. W takim wypadku nie pozostało nic innego jak wspólnie wrócić po własnych śladach do miejsca rozdzielenia.

***

ostrzeżenie Anny na plaży był był zarazem znakiem dobrym jak i złym. Dobrym, gdyż dziewczyna nie dość, że odciągnęła nieumarłego gada, to jeszcze przetrwała jak i znalazła drogę powrotną na plażę. Zła, gdyż zielonoskóry towarzysz ich niedoli zagubił się najpewniej w lesie, lecz nie zamierzał wychodzić z propozycją jego poszukiwań. Jak się po chwili okazało pozostali również nie zamierzali czynić inaczej. Wzmianka o nadciągającym upale przypomniała mu o naglącej sprawie.

W takim razie zostawcie mu wiadomość, a ja szybko uwolnię się od tych blach – rzekł do kobiet, po czym odszedł kawałek, lecz nim to zrobił zbliżył się raz jeszcze na moment do Anny i postawił jej u nóg jej plecak z dobytkiem. – To chyba twoje. Przy okazji dziękuję za odciągnięcie tego diabelstwa.

astępnie poprosił Thazara i majtka, by ci pomogli mu zrzucić z siebie pancerz. Biorąc po uwagę fakt, że zdejmowanie blach i rozpinanie rzemieniu zajmuje zdecydowanie mniej czasu, aniżeli ich dokładne i solidne zapinanie, oraz to, że miał dwuosobowe wsparcie całe przedsięwzięcie zajęło dosłownie chwilę. Po pozbyciu się chroniącego ciało żelastwa Edrik przeciągnął się raz i drugi. Ciało w mgnieniu oka odpowiedziało jakby mniejszym zmęczeniem. Niemniej nie zamierzał iść okryty zaledwie w ubranie. Sięgnął do swego plecaka wyjął zeń kawałek kolczej siatki, która to okazała się niczym innym jak kolczą koszulką o krótkich rękawach. Jej miejsce w plecaku zajęła oczywiście zbroja, co niestety odbiło się tym, że część swojego dobytku musiał przytroczyć do niego, a nie trzymać wewnątrz. Z poprzedniego pancerza zostawił sobie jedynie kolczy kaptur, by chronić głowę przed palącym słońcem.

Możemy ruszać.
 
Zormar jest offline