Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2018, 14:20   #617
Leminkainen
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Nico odchyliła trochę kaptur i popatrzyła na rozlatującą się chałupę potem popatrzyła na zachodzące słońce i padający deszcz
- Tak, to dobry pomysł, nie wydaje mi się żeby rozbicie łodzi i utopienie się w nocy w jakikolwiek sposób przyspieszyło nasz rekonesans, Rano pełni świeżych sił i entuzjazmu ponownie ruszymy w drogę - Nico udało się nawet zdobyć na lekki uśmiech - Ok rozejrzyjmy się gdzie można by rozpalić ogień żeby nie dawać znać wszystkim w koło chciałabym choć trochę wysuszyć rzeczy.
Towarzyszom Nico odpowiedź wydawała się podobać.

Łodzi udało się przebyć ostatni kawałek wody chłostanej przez ulewę ale nie zarośniętą trzcinami jak większość wybrzeża tej bagiennej rzeki. Za to z bliska schronienie wyglądało mniej zachęcająco. Mężczyźni zacumowali łódź i weszli na dawną werandę czy podobne balkonowe cudo wychodzące pewnie dawniej na rzekę. A teraz właśnie nadające się na coś w rodzaju improwizowanego pirsu.

Wszystko jednak było mokre, wyglądało na spróchniałe i przegniłe, trzeszczało nadwyrężonymi przez dekady wilgoci, pogody i niepogody. Ale mimo wszystko choć wewnątrz panowała już nieprzyjemna ciemność i dominował wilgotny, zatęchły zapach to jednak nie lało jak z cebra na głowę. Gorzej było ze znalezieniem czegoś na opał. Został jakiś chwiejący się stół parę krzeseł, dawna kanapa i troche szafek. Ale jednak nawet po zrąbaniu tego na ognisko mogło nie wystarczyć do końca nadchodzącej nocy. Chyba, żeby wyjść z drugiej strony domu, od frontu i nazbierać czegoś w okolicznym lesie. Skoro nie robili tego na czas i mieli w perspektywie całą noc przed sobą nawet tak przemoczone drewno powinno się w końcu chyba rozpalić.

- Skoczcie do lasu po dodatkowy opał, ja się wezmę za rozpalanie ognia. - Nico sięgnęła do torby po krzesiwo i zawiniętą w folie podpałkę kopniakami zaczęła rozwalać niepotrzebne meble krzesła i stolik zostawiając na koniec.

Obydwu mężczyznom sądząc po minach w ogóle nie uśmiechało się wracać na ten cholerny deszcz by grzebać w błocie za mokrymi gałęziami które dawały by nadzieję na żywy i ciepły ogień. Ale też i wszyscy chyba zdawali sobie sprawę, że bez tego to ta noc zapowiadała by się biednie, zimno i nieprzyjemnie. Więc choć z wyraźną niechęcią to jednak wyszli na zewnątrz by nazbierać coś na ognisko.

W międzyczasie Kanadyjka zajęła się rozpalaniem ognia. Na szczęście ocalałe resztki chaty, mebli i to co znalazła wewnątrz choć nieprzyjemnie wilgotne w dotyku w porównaniu do tego co działo się na zewnątrz były całkiem suche. Tropicielka musiała się trochę pomęczyć bo zawilgły materiał nie chciał współpracować ot, tak. Ale mimo to miała wprawę z północnej krainy i licznych podróży przez Pustkowia więc gdy faceci wrócili z ociekającymi wodą stertami gałęzi ogień z pierwszego połamanego krzesła już wesoło płonął. To znacznie im poprawiło im humory więc po kolejną porcję poszli już raźniej. By uzbierać drewna na całą noc, do rana, musieli tak jeszcze połazić obydwaj ze dwa czy trzy razy.

- Ok to pozostaje nam przeczekać do rana - Nico wyciągnęła 3 patyczki i połamała na 3 nierówne odcinki - Ciągniemy losy która warta komu przypadnie?
Wyciągnęła patyczki w zamkniętej pięści mężczyźni wybrali po jednym Nico został w ręce średni
- Wygląda na to że mam środkową wartę.
Energicznym ruchem wykręciła mokre włosy i rozwinęła śpiwór na starym narożniku zajmując najwygodniejsze miejsce. Następnie wyciągnęła prowiant z plecaka ponabijała kiełbaski i kromki chleba na patyki i przystąpiła do podgrzewania porcji dla siebie i swoich towarzyszy
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline