Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2018, 09:37   #619
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Troy odwrócił się od wpatrywania się przez szybę drzwi by posłać blondynce rozdrażnione spojrzenie.
- Nie macie o czym gadać jedna z drugą? - warknął dając upust swojej irytacji. Ale przynajmniej u rudej na tylnym siedzeniu temat chyba bardzo podpasował, zwłaszcza te rewelacje jakimi częstowała ją panna Faust.

- No co? To jest bardzo ciekawe, normalnie super! - ucieszyła się pasażerka Ferrari Blue i dla odmiany dając upust swojemu entuzjazmowi. - Obroże też są super, ja tam bardzo lubię i uważam, że są sexy. - ruda głowa energicznie pokiwała potakująco a Troy rozłożył ramiona i głośno klapnął się nimi o uda.

- To może w jakiejś pobiegasz?
- zaproponował jej ochroniarz dość zgryźliwym tonem. Odwrócił się nawet by na nią lepiej spojrzeć.

- Nie, no coś ty… Nie pasowałaby mi do tej kiecki. - odpowiedziała tonem który sugerował, że ochroniarz w ogóle się a tym nie zna.

- Taką laskę lepiej się rozbiera, a nie ubiera - blondyna dołożyła własne zdanie tonem pouczenia i tylko złośliwe chochliki błyszczały w błękitnych ślepiach jak pojebane - Chociaż dobra obroża, łańcuch i kajdanki to zwykle wszystkie potrzebne argumenty żebym wyskoczyła z własnych ciuchów, co Troy? - skończyła, wachlując na kwadratowego zjeba rzęsami.

Dirty chłonęła całą rozmowę z coraz większym podekscytowaniem i wyraźniejszymi wypiekami. Czekała teraz na jakąś reakcję ochroniarza po tym jak kierowca sprzedała te ciekawe pikantne szczegóły.
- Mhm. - Machado w końcu mruknął i kiwnął potakująco. Nawet kosmato wyszedł mu ten pomruk. A Dirty wydawała się tym wszystkim coraz bardziej podjarana.

- O! Ja też tak lubię! To może się umówimy razem? Ja znam takiego jednego i on ma nawet w piwnicy prawdziwe dyby. Lubicie dyby? Jak bym z nim pogadała to pewnie by nas wpuścił i zostawił. Co myślicie? - Dirty wydawała się tak szczęśliwa taką perspektywą jakby już na ten wieczór albo podobną szybką przyszłość mieli się umawiać na takie zabawy.

- Co o tym sądzisz? - panna Faust zazezowała na garniaka, przekrzywiając kark w jego stronę. Pomysł cholernie się jej spodobał, już widziała parę ciekawych możliwości i każdą chętnie by przetestowała - Zaciągniesz mnie do ciemnej, wilgotnej i zatęchłej piwnicy, zerwiesz ciuchy. Zakujesz w dyby, a potem odbijesz z nawiązką ten cały ból dupy który ostatnio cię męczy. Tylko pamiętaj: żadnego wycierania chuja we włosy, bo się z tych dybów uwolnię i rozpruję cię od rowa do mordy, czaisz? - doprecyzowała jeden z warunków właśnie proponowanej umowy i zaśmiała się pod nosem - Może wreszcie przestaniesz mieć do mnie sapy, bo już się kurwa czuję jak przyszła ofiara pedofila zamknięta na zakrystii i słysząca jak proboszcz z erekcją już się zbliża i nie zamierza pukać do drzwi, ale wejść na ostro. - prychnęła.


Troy chwilę sufitował, chwilę oglądał świat za oknami i wydawało się, że się namyśla. Ale w końcu skinął głową przybijającego deal.
- Dobra. Sklepię ci wreszcie dupsko jak ci się od dawna należy. - powiedział z samozadowolonym uśmiechem jakby już widział tą scenkę z sobą i z Blue w dybach.

- Aa jaa? - zapytała niepewnie rudowłosa dziewczyna nieco markotnym tonem widząc, że dwójka na przednich siedzeniach umawia się ze sobą. I jakby obawiała się, że ją ominie ta cała zabawa w piwnicy. - Znaczy jakbyście chcieli no nie? Jak nie to poczekam na was aż skończycie. Mogę wam bryki popilnować czy co. - powiedziała chyba próbując jakoś wybrnąć z sytuacji.

- A ty? - Blondyna spojrzała przez ramię z poważną miną. Chwilę się tak gapiła aż wreszcie założyła przyjemny, ciepły uśmiech na ten swój suczy ryj - To chyba jasne że lecisz z nami, no nie? Najpierw zajmiemy się tobą, a potem ten zjeb będzie miał dzień dziecka. Po wszystkim wyskoczymy na głębszego, pasi? - spytała i płynnie przeszłą do innego tematu, wracając wzrokiem na drogę - Mówiłaś że masz typa który mógłby załatwić furę. Ogarniesz temat? Troyowi przydałaby się fura. Wtedy nie zajmowałby mi miejsca na przednim siedzeniu i mogłabym w nim posadzić jakąś dupę którą lubię - znowu rzuciła wyszczerzem w rudą.

Dziewczyna wydawała się bliska załamania jakby nastawiła się, że Blue szykuje się właśnie by ją spławić. Dlatego kontrast z tym okrzykiem radości gdy stało się coś przeciwnego jeszcze bardziej rzucał się w oczy.
- O tak byłoby super! I obrobicie mnie we dwójkę! W dybach?! Ale czad! Ja naprawdę mam swoje obroże to przyniosę! A tych frajerów od Blue Angel zostawię sobie na kiedy indziej. No bo jakby to była sama Blue Angel to wiadomo i ma niebieskie Subaru i w ogóle no ale jej przydupasy… - Dirty machnęła wymownie ręką dając znać jaką ma hierarchię wartości. Paplała szybko i radośnie zupełnie jakby był jednak zaplanowany tego wieczoru ten dzień dziecka i miała obiecany super prezent.
- A fura no pewnie. Ale to by dobrze było jakbyś poszedł ze mną byś sobie wybrał coś. No i wiesz jakbyś chciał coś lepszego to kasa. No ja mogę zagadać, nawet na klęcząco, to może będzie za darmola albo prawie no ale to wtedy jakiś gruchot będzie. No wiesz, pojeździ ale no żadne Ferrari ani nic takiego. - Dirty choć wciąż wydawała się wniebowzięta tą wieczorną obietnicą to jednak reagowała na temat fury dla Troya całkiem trzeźwo choć w swoim chaotycznym i szczebioczącym stylu.

Po zawarciu deala nastąpiło całe pól minuty cisza zanim rudzielec znowu się nie odezwał.
- O! Możecie mnie tutaj wysadzić? To moja paczka! - wskazała na grupkę obsadzających schody wejściowe do jakiejś ponurej i zdezelowanej kamienicy. Troy nie omieszkał jej wcześniej poinformować, że wysadzą ją “po drodze” więc pewnie mając to w pamięci rudowłosa pewnie wolała zostać wysadzona gdzieś w znajomej okolicy.
- A ten… - zaczęła zakłopotana. - A to jakbyście mnie wysadzali to możecie mi pomachać? Bo całusa to pewnie nie chcecie co? Ale by mi szacun na dzielni skoczył jakbyście mi chociaż pomachali. No znaczy najlepiej to Blue nie? - zapytała nieśmiało zerkając trochę nerwowo na obydwie siedzące postacie na przednich siedzeniach.

- No oczywiście że najlepiej ja, no nie? - Blondyna zgodziła się z Dirty w całej rozciągłości, łaskawie machając łapką jakby właśnie pozdrawiała tłumy. Dwuosobowe co prawda, ale i tak lepsze to niż wielki chuj - Zawsze lepiej i bardziej reprezentatywnie wygląda ktoś kto ma odpowiednią ilość stylu i klasy - dokończyła tonem mówiącym że oto mówi całą prawdę i tylko prawdę. Zatrzymała brykę z piskiem opon, bo w końcu szurali się po Detroit.
- Dobra lala, wypad z baru - zachęciła nową kumpelę do opuszczenia auta.

Trochę zarzuciło bo super fura wszystko zdawała się mieć super. Przyśpieszenie i hamulce też. Rozpędzała się ledwo się depnęło nogą gazu. Ale hamowała też super choć właśnie sportowe fotele i wielopunktowe pasy pozwalały tego aż tak nie odczuwać. Najbardziej trząchnęło do przodu rudą głową ale właścicielka i tak była zachwycona tym popisem.
- O dzięki! Jesteście wspaniali! - pisnęła rozradowana fanka Ligi i motoryzacji. Troy reagował bardziej statecznie bo spokojnie odpiął się, otworzył drzwi i wysiadł czekając aż dziewczyna wyskoczy na zewnątrz. Ta cmoknęła Blue w policzek i szybko trochę chyba stremowana wyskoczyła na zewnątrz. Troya też pocałowała podobnie a ten wielkopańskim gestem trzepnął odbiegającą dziewczynę w tyłek co zaowocowało jej radosnym piskiem. Obiegła maskę pojazdu gdy Troy z powrotem wsiadał do maszyny i zatrzymała się na chodniku. Odwróciła się i pomachała do obsady sportowego wozu w lazurowych barwach. W międzyczasie jej banda też była chyba pod wrażeniem bo i chłopaki i dziewczyny podnieśli się i zrobili po parę kroków do swojej funfeli i bryki jaką ją wysadziła. Nic nie mówili jak na razie ale na twarzach malowała się głównie mieszanina zaskoczenia, niedowierzania i zachwytu.

Julia czuła się jak niebieski święty Mikołaj, czy jak sie nazywał ten stary pedzio z brodą co rozdaje prezenty. Nadstawiła policzek i dała się cmoknąć, a gdy Dirty zaczęła machać, powtórzyła gest, rozsiewając za oknem wyszczerz rodem z reklamy pasty do zębów. Polubiła rudzielca, był zabawny i widać, że miał pasję. Dlatego po pożegnaniu zastopowała wznoszenie się szyby w połowie, zatrzymała się tak na chwilę i wychyliła kark za okno.
- Wiesz Dirty. Mam napięty grafik, ale moooże… - przeciągnęła to słowo, lampiąc się na Dirty spod rzęs -... się wyrobię i wpadnę do was wieczorem. O ile uśpię odpowiednio szybko Szafirka - puściła dziewczynie oko, a potem zawarczała silnikiem, wbijając od razu pedał gazu w podłogę.

Blue widziała z tych kilku kroków co dzieliło rudzielca od niebieskiej super fury jak z napięciem przygryza wargę widząc opuszczaną szybę drzwi. A potem z jeszcze większym napięciem słucha co kierowca tej super fury do niej mówi. I jak w miarę tego co i jak mówi to na twarzy wykwita wyraz szczęścia i niepohamowanej radości. Nawet przypomniała sobie, że trzeba machanie rączką na pożegnanie wznowić i zapiszczeć z tej radości jakby wygrała główny los na loterii. Gdy ruda fanka Ligi i Wyścigów została na chodniku za odjeżdżającą maszyną dało się jeszcze w tylnym lusterku dojrzeć jak otacza ją paczka jej kumpel i kumpli i jak najwyraźniej została główną aktorką tego mini przedstawienia.


Dojazd do “Grzesznika” był całkiem nudny. Znaczy poza tym, że sportowa superfura w dzień przyciągała spojrzenia i wskazujące gesty rąk na każdej prostej i zakręcie. Jeszcze bardziej niż w nocy było widać jakie wrażenie wywołuje prezent od Dzikiego. Fura zajechała pod lokal od prywatnego parkingu dawnego kościoła. I tam nastąpił pierwszy kontakt z grzesznicami. Siedziały we dwie paląc papierosy na schodach bo jak na rytm pracy i życia lokalu to było skoro świt. Obie też wytrzeszczyły oczy ze zdumienia widząc jaka bryka zajechała pod lokal. I jeszcze bardziej gdy zorientowały się kto wysiada.

- Bluuee? - wyjąkały jakby niedowierzając, że widzą na pewno tą samą laskę jaka była funfela ich szefowej i Kapelusznika i mieszkała w pokoiku na zapleczu lokalu. - Wow! Skąd masz taką furę?! - zachłysnęły się zbiegając prędko na dół i z typowo detroicką manierą dotykając z szacunkiem okazu motoryzacji godnego takiego szacunku.

- A z kątowni - panna Faust zatrzepotała rzęsami, wysiadając z gracją z niebieskiej bestyjki. Wystudiowanym ruchem odgarnęła włosy na plecy, posyłając Grzesznicom szeroki, profesjonalny wyszczerz porządnego przedsiębiorcy - Urlop mi się skończył i wracam do biznesu. Ile się kurwa można opierdalać i zalewać ryja od zmierzchu do świtu? - wzruszyła ramionami i dodała - Będziecie grzeczne to was potem przewiozę, a teraz chcę wiedzieć czy dupsko Egora jest na górze?

- Och, ja zawsze jestem dla ciebie grzeczna.
- Leah uśmiechnęła się słodko do blondynki z kluczykami i tak samo zawodowo kuszącym gestem przesunęła dłonią po rozgrzanej jazdą masce niebieskiej maszyny.

- A ja mogę być grzeczna albo nie w każdej pozycji. Zwłaszcza w takiej furze. - Daisy też była pod wrażeniem i podobnie jak “Kosa” też w pierwszej chwili chłonęła unikalny okaz sportowej motoryzacji jakiej nie powstydziły by się pewnie i gwiazdy Ligi.

- A dla mnie będziecie grzeczne albo nie? - zapytał Troy patrząc z góry na obydwie grzesznice widząc, że schemat przerabiany niedawno z Dirty znów się powtarza.

- A masz kluczyki? - zapytała słodziutko “Kosa” uśmiechając się równie słodziutko choć z wyraźnie ironicznym odcieniem. Ochroniarz prychnął z równą irytacją a obydwie dziewczyny roześmiały się zgodnie.

- Blue pytała o Egora. - machnął ręką przypominając im o bardziej przyziemnych sprawach.

- Chyba jest u szefowej. Słyszałam jak znów go opieprzała za wychlanie wódy z barku i pety. - “Kwiatuszek” odpowiedziała ochroniarzowi już bardziej zwyczajnym tonem.

Blue zarechotała jak stary zwyrol, zgarniając Kosę pod skrzydło. Jak już miała się bujać ze stylem, wypadało się bujać ze stylem.
- Bo ty dobra laska jesteś i z sercem. Jak ogarnę parę spraw na mieście to cię zgarnę na przejażdżkę, a może nawet zahaczymy o Dzikiego? Szczeniaka też możesz zgarnąć. Z Dzikim mam parę biznesów aktualnie… no i dupa z niego pierwsza klasa. Testowałam, żadna z tych pochwalnych plot nie jest przereklamowana. Chłopak daje radę w każdej pozycji i od każdej strony - poczęstowała ją wyszczerzem, obracając się na moment przez ramię do ochroniarza - Przypilnuj mi niuńki, idę truknąć z bratem… i nie zgub mi się do chuja, bo się wkurwię i na następna akcje wsadzę cię do bagażnika.

Troy wydawał się jakby mu ten foch na tą babską olewkę sięgnął pod czubek czaszki widząc jak Blue jest znowu oblepiana przez rozochocone i zachwycone laski. Więc nawet chyba zostanie przy furze było mu na rękę skoro nawet grzesznicom ta niebieska fura rozum odbierała. Zaś obydwie dziewczyny kompletnie już chyba o nim zapomniały gdy usłyszały od Julii kolejną rewelację.

- Zaliczyłaś Dzikiego?! - obydwie prawie zastopowały z blondynę słysząc co ona mówi. Wrażenie chyba było równie silne jak przyjazd taką superfurą. Przez chwilę obie spojrzały na siebie całkiem zgodnie i z niedowierzaniem ale zaraz zaczęły równie zgodnie prawie przekrzykiwać się nawzajem z tego wrażenia.

- I jak było?! Gdzie?! Kiedy?! Jak to zrobiłaś?! Gdzie go wyrwałaś?! - strumień pytań poleciał od obydwu grzesznic prawie na wyrywki. W końcu Blue mówiła o jednym z najsłynniejszych kierowców Ligi znanym daleko poza granicami tej metropolii i prawdziwej żywej legendzie i tego sportu i wizytówki tego miasta. - I zabierzesz mnie na przejażdżkę? - “Kosa” z wrażenia dopiero już wewnątrz, w korytarzu jakby załapała co na samym początku wspomniała blondyna tak ją zaskoczył ten news o Dzikim.

- No normalnie. Wbiłam się do Blue Angel na imprezę i wyrwałam ją na parkiecie - panna Faust zaczęła opowiadać lekkim tonem, jakby relacjonowała wyjście do sklepu po flachę - Wtedy się pojawił i chciał żebym z nim jechała w furze, bo on i Angel mieli się ścigać na lotnisku. Jebnęliśmy wyścig, zwinęliśmy Seiko i pojechaliśmy sie jebać we czwórkę. - wyjaśniła, wzruszając ramionami - Jakoś potem wylądowaliśmy z Dzikim u niego na kwadracie, a że całkiem wygodne wyro ma to je przetestowaliśmy. Stół w kuchni też całkiem spoko. No i kanapa - parsknęła - Na dobrą sprawę zadekowałam się u niego na pół dnia. Zobaczymy… obiecał że mi zamontuje tam u siebie neon. Lazurowy. - tym razem uśmiechnęła się bardziej jak człowiek, nie przedsiębiorca.

- No czekaj… Czekaj, czekaj… Bo czegoś tu chyba nie rozumiem… - “Kwiatuszek” potrząsnęła głową i popatrzyła stropiona na “Kosę”. Ale ta miała wręcz bliźniacze spojrzenie. Obydwie wydawały się być bliskie szoku z wrażenia albo coś bardzo podobnego. - Przeruchałaś się w jedną noc z Dzikim. Z Blue Angel. I z Seiko? - Daisy przy każdym nazwisku odliczała jeden palec bo ciężko było uwierzyć w taki scenariusz. Dwie z najsławniejszego grona ligowych gwiazd i do tego najsłynniejsza i najdroższa w mieście masażystka.

- Na raz czy po kolei? - zapytała Leah patrząc na blondynkę z zafascynowaniem. - I byłaś jeszcze u Dzikiego na kwadracie? Woow… - to co opowiadała Blue najwyraźniej grzesznicom nie mieściło się w głowach.

- Tak jakoś wyszło - Blue przyznała z rozbrajająco niewinną miną i zarechotała - Najpierw samą Seiko w wannie. Potem po Wyścigu wszystkich razem… ale to już późno było, no ale co poradzić? Gdzieś wczoraj Dzikiego na solo pojechałam już u niego. No a nad ranem znowu samą Angel u niej na rewirze - wyjaśniła i dodała pytanie bez grama ironii - A wam jak minął dzień?

- Bzyknęłaś się z nimi wszystkimi na raz?
- “Kosa” wybałuszyła swoje śliczne oczka i najwyraźniej była pod wrażeniem takiego wyczynu. Zresztą Daisy też.

- I miałaś Seiko w wannie? Ona to robi… Zrobiła ci masaż? Seiko zrobiła ci masaż? - Daisy wyłapała kolejny fenomenalny detal z opowieści panny Faust. - O rany ale ja bym chciała by mi zrobiła chociaż raz. - wyznała pod wpływem impulsu patrząc nieco niewidzącym wzrokiem. - A jaki ci zrobiła ten masaż? Zwykły? Czy któryś z tych swoich specjalnych? Serio robi to cyckami i ustami po całości? - dopytywała się dalej przejęta grzesznica.

- A ja bym chciała z Dzikim. Znaczy właściwie z Blue Angel i Seiko też no ale najlepiej z Dzikim. Dzikiemu to bym się dała zwyobracać w każdej pozycji. I sytuacji. I miejscu. Za darmo. Cholera nawet bym zapłaciła. - Leah pod wpływem tych zwierzeń i emocji pozostałych dziewczyn też wzięło na zwierzenia. Daisy też pokiwała głową, że widzi sprawę podobnie.

- Ale jak się bzykałaś z tą trójką a Angel i Dziki co robili? Przecież oni się nienawidzą. Wszyscy to wiedzą. - dziewczyny zanim Blue zdołała odpowiedzieć zadały kolejne pytanie bo w końcu ze wschodzącą gwiazdą Ligi z Federacji zwłaszcza Dziki wydawał się najbardziej na nią cięty ze starej, ligowej gwardii.

- A tam nienawidzą, wystarczyło im pokazać wspólny cel. Lepiej się dymać niż walczyć. Na szczęście mają mnie. Czasem przydaje się zasięgnąć porady porządnego, doświadczonego przedsiębiorcy. Zyskujesz widok na nowe profity - wcale, a wcale się nie przechwalała, idąc znanymi schodami na piętro - Seiko jest urocza i tymi cyckami i ustami robi cuda. Ma mnie nauczyć swoich sztuczek wiec kto wie? - spojrzała wesoło na Kosę - Może jak się wyuczę zgarnę cię do Dzikiego i razem się zabawimy? Mam parę argumentów żeby go przekonać do poświecenia jednej nocy dla laski którą lubię. Ale potrzebuję przysługi Leah - ściszyła głos, przechodząc na biznesowy ton - Zaliczam atrakcje w waszym mieście. Dzikiego i Angel już odhaczyłam. Następny na liście jest Wite Hand. Wiesz coś o nim? Co lubi, skąd zgarnia dziewczyny? Musi ruchać, każdy facet rucha. Chcę wiedzieć co go kręci i jak się wkręcić żeby wylądować u niego i wyciągnąć go z tego garniaka... chociaż może nie do końca - wyszczerzyła się do swoich myśli - Mógłby mnie puknąć w tym garniaku. Wygląda w nim jak milion sztonów.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline