Wątek: Agenci Spectrum
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2018, 09:38   #45
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 12

Czas: 1940.II.16; godz. 23:20
Miejsce: południowa Norwegia; wody Jossingfjord; pokład “Altmark”, śródokręcie
Warunki: noc, mroźno, deszcz ze śniegiem, dość silny wiatr, średnie fale



mł.ag Gulbrand; poziom IV; galeryjka



- Danke mein Freund! - Niemiec odkrzyknął z wyraźną ulgą słysząc ojczysty język. Podstęp norweskiego profesora i agenta Spectry się udał bo niemiecki marynarz szybko odwrócił się i odbiegł we wskazanym kierunku. Zaraz zniknął za rogiem zza jakiego właśnie się wyłonił. - Chyba to kupił sir. - brytyjski marynarz z przydzielonej eskorty odetchnął choć na chwilę z ulgą gdy Niemiec zniknął z pola widzenia.


Ale ulga mogła być tylko chwilowa. Z tego co Norweg usłyszał z mostka Niemcy pewnie sprowadzą posiłki albo nawet ten niemiecki marynarz, może nawet oficer, skapnie się albo po prostu zawróci. Ale kto wie? Może stanie się coś? Przecież gdzieś tu powinni być inni Brytyjczycy z grupki abordażowej.


I faktycznie coś się stało. - Steuerbordwelle!* - z mostku ktoś krzyknął alarmująco ale przy masie i “zwrotności” sporego transportowca nic właściwie nie dało się już zrobić. Od momentu gdy w tym zamieszaniu i nocnej śnieżycy dostrzeżono falę do chwili gdy trzasnęła w pływające na powierzchni jednostki minęła krótka chwila. Pokład nagle przechylił się gwałtownie jakby jednostka miała się przewrócić na burtę. Nawet na najwyższy pokład gdzie znajdował się mostek i agent Spectry z ciężko rannym brytyjskim marynarzem dostał się pod ostrzał spienionej morskiej fali. Ludźmi rzuciło tak samo jak luźnymi przedmiotami. Skrzynia z tym dziwnym “radiem” zsunęła się po mokrych, metalowych schodach tak samo jak para aliantów. Spadli w jednej kotłowaninie, przemoczeni przez morską wodę.


Edvard dostrzegł jakby glif na tym przedmiocie na chwilę rozbłysł. Gdy zrosiło go kilka kropel krwi. Nie był nawet pewny czyja to krew czy to marynarza Gordona czy jego samego. Za to był pewny dwóch rzeczy. Pierwszej to to, że gdzieś przez tą falę zgubił pistolet. A drugiej to to,że ledwie parę kroków dalej była grupka chyba Niemców bo nie mieli tych płaskich hełmów. Wyglądali wręcz bliźniaczo do Edvarda i Gordona czyli właśnie zbierali się po niespodziewanym ataki fali. Było ich dwóch czy trzech. Fala dorwała ich na schodach prowadzących na poziom pod mostkiem czyli ten na który spadli właśnie Norweg i Brytyjczyk. Widział więc ich głowy albo górną połówkę ciała w zależności gdzie ich złapała fala. Za to gdzieś w połowie odległości między nimi leżał jakiś karabin. Tyle, że by po niego sięgnąć trzeba było wyjść czy wyskoczyć na galeryjkę a więc być na widoku tych przy schodach. Tamci też mogli skoczyć. Z drugiej strony jeśli szli na mostek to i tak chyba najbliższa droga to była przez schody na spodzie których wylądowali właśnie Gulbrand i Gordon.


*Steuerbordwelle! - (niem) fala od strony sterburty czyli z prawej.



st.ag Baumont; poziom III; galeryjka




- M’am. - Brytyjczycy zamierzali pomóc francuskiej sojuszniczce a nawet sami utorować drogę. Stanęli przy drzwiach z pionowo trzymanymi karabinami które z powodu założonych bagnetów były jeszcze dłuższe a więc bardziej niewygodne przy operowaniu na tak bliski dystans. Ale otworzyli drzwi i właściwie od razu zaczęła się strzelanina. Ale wejście do drzwi było na tyle wąskie, że tylko dwie osoby mogły w nim stać obok siebie. Anglicy strzelali do Niemców i Niemcy strzelali do Anglików. Francuzka widziała i słyszała jak o marynarzy w “talerzykowych” hełmach raz za razem karabin trochę szarpie przy wystrzale i wypada z niego złota łuska. Z drugiej strony odpowiedział im ostrzał ołowiu siekący po drzwiach, framudze i zimnym, norweskim powietrzu. Z wnętrza dochodziły okrzyki przestraszonych i chyba ranionych ludzi.


Któryś z Niemców chyba czymś rzucił z wnętrza napastników i brytyjski marynarz jęknął gdy to coś odbiło mu się od uda ale spadło i potoczyło się pod nogi Gabrielle. A potem przyszła fala. Potężniejsza niż te które dotąd uderzały niemiecką jednostkę. Chlusnęła i zalała cały pokład od dziobu po rufę. Zbiornikowiec przechylił się od tej wodnej chłosty i to samo zmuszeni byli uczynić i ludzie i wszelkie niezamocowane przedmioty. Fala szarpnęła francuską agentką Spectry i powaliła ją na pokład. W przeciwieństwie do brytyjskich marynarzy stała tuż przy ścianie więc wpadła tylko na nią ale cofająca się fala i tak bez żadnego trudu przeszurała ją o kilka kroków po pokładzie galeryjki.


Para brytyjskich marynarzy zniknęła wepchnięta razem z falą do wnętrza jednostki tam gdzie musieli być i niemieccy marynarze z którymi właśnie się strzelali. Teraz leżąc na pokładzie dopiero Baumont zdołała spojrzeć na co właściwie poza pokładem upadła. To była butelka. I to z taką, promilowym bukietem jaki nawet całkiem lubiła. Za toodkryła, że fala gdzieś porwała jej pistolet.



mł.ag Wainwright; poziom III; korytarzyk poprzeczny




- Komish Tommy*. - John usłyszał od strony Niemców zirytowane parsknięcie. Reszty nie usłyszał ale Niemcy coś gadali ze sobą brzmiało jakby ustalali plan albo wydawali polecenia. Gdy Brytyjczyk wytężał słuch słyszał brzdęki i stukoty jakie powodowały ich buty, przedmioty czy oni sami. Korytarzami i przewodami wentylacji niosły się też inne dźwięki. Jakieś wystrzały, okrzyki, jęk pracujących przy silnej fali blach i różnych mechanizmów działających w trzewiach statku a sprawiających, że życie i praca na nim były znośniejsze.


Zza rogu doszły nagle odgłosy gwałtownej strzelaniny. Ktoś tam parę, czy paręnaście kroków dalej zaczął się strzelać! Słychać było okrzyki przestraszonych i jęki trafionych ludzi tak samo jak huk wystrzałów karabinów. - Sir? - zapytał z pytającym wzrokiem niepewny co robić w tej sytuacji. Ale zanim oficer zdążył mu odpowiedzieć w burtę musiała uderzyć jakaś większa fala. Statek zajęczał metalicznie jak żywe stworzenie po mocnym ciosie w bok i przechylił się od tego uderzenia. John razem z Curtisem polecieli po przekrzywionej nagle bardziej niż przy zwykłych falach wypadając na korytarz osiowy i sunąc dalej w bliźniaczy korytarz po przeciwnej stronie. Prawie jednocześnie do korytarza dostała się woda a w tak ciasnych pomieszczeniach jej impet był morderczy jak zderzenie z mokrą ścianą. Dobiła obydwu Brytyjczyków uderzając nimi o drzwi po przeciwnej stronie korytarza niż byli przed chwilą. Dopiero tam zatrzymali się gdy pokład zaczął wracać do bardziej pierwotnej pozycji. Skotłowani i przemoczeni, z zakleszczonymi w tym kotłowisku karabinami.



*Komish Tommy - (niem) zabawny Anglik.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić

Ostatnio edytowane przez Pipboy79 : 11-03-2018 o 09:45.
Pipboy79 jest offline