Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-03-2018, 19:39   #222
Arvelus
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Pogrążony w czarnych myślach Fyodor nawet nie do końca myślał o tym gdzie idzie. Po prostu szedł przed siebie pociągając za sobą nogami. Jedynie na zewnątrz pozostawał nieugięty i pewny, ale to była gra pozorów. Tak jak nawykł do udawania słabości, tak teraz udawał determinację, a z zaciętego wyrazu twarzy nie można było odczytać jak bardzo dotknęła go porażka w bibliotece. I coraz większą pogardę żywił sam do siebie za to, że nie potrafił się do kupy pozbierać. To było żałosne. Już kilka razy zbierał się do pionu powtarzając sobie “młot kowala nie jest przygnębiony gdy kowadło się złamie”, ale trwało to tylko parę chwil. Musiał coś zrobić. Doprowadzić się do ładu, bo wiele pracy było jeszcze przed nim, nim w końcu Bóg miał mu dać odpocząć w grobie. Może trzeba było brutalnie? Postawić się na wprost swej porażki i zmusić by z nią pogodzić stojąc nią twarzą w twarz? To powinno być bardziej permanentne rozwiązanie… nogi pokierowały go do zgliszczy biblioteki. Przestępując próg musiał zdusić w sobie nowo narosłą złość na zmarłą Michal. Musiał się pogodzić z tym co się stało. I zmusić do uznania, że w poświęceniu odkupiła swe winy.

~ * ~

Płuca doagały się wdechu, ale gdy go wziął drobiny spalenizny wleciały mu w tchawicę. Zmusił się do uspokojenia oddechu, choć ciało żądało i szantażowało bólem. Przyłożył usta do rękawa starając się odnaleźć złoty. Już się zbierał do wyjścia. Do światła które prowadzić go miało na zewnątrz, ale wtedy kątem oka dostrzegł drugie. Światło którego nie mogło tam być.
~ Poprzez bramy piekieł aż na szczyt niebios… ~ bardziej pomyślał niż powidział i oparł się na lasce, wlepiając wspojrzenie w cel. W światło… Może był to tylko mityczne błędny ognik prowadzący wędrowców na śmierć… a może był to znak… może próba wiary. Nogi poprowadziły go z siłą przed siebie, choć na skraju spojrzenia już czaiła się ciemność zwiastująca odpływającą świadomość.
 
Arvelus jest offline