Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2018, 14:36   #33
ShrekLich
 
ShrekLich's Avatar
 
Reputacja: 1 ShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputacjęShrekLich ma wspaniałą reputację

Przez pierwsze kilka sekund, Ferad wpatrywał się tylko w tumany kurzu, które było widać z samochodu. Z początku zastanawiał się, co to może być, ale w końcu doszedł do wniosku, że to nie jest burza piaskowa, czy inne naturalne zjawiska. Gdy usłyszał w oddali huk wystrzałów, stracił już wszystkie wątpliwości i wiedział z całą pewnością, że ktoś tam jedzie. Domyślał się, że ktoś zaatakował kogoś innego oraz że jest to karawana. Wpatrywał się tak w tuman kurzu, gdy usłyszał głos Jany “Uważaj”. Wtedy przestał gapić się na napaść i dotarło do niego, że Jana mocno przyspieszyła. Pomijając już taką kwestie, że przy większej prędkości mogli sobie coś urwać, to zobaczył, w jakim kierunku jedzie.
- Co ty do cholery robisz? Omiń ich!

- A jakby to ciebie ktoś zaatakował? Też byś chciał, żeby wszyscy patrzyli w drugą stronę? - warknęła.

- Jakby mnie ktoś zaatakował, to bym się pogodził ze śmiercią i dziękował tym na górze, że dali mi żyć tyle lat. Co ty chcesz tam zdziałać? Tam pewnie jest cała banda, a my mamy nadpobudliwą kobietę z karabinkiem i kreślarza, który nawet nie ma tego syfu, tylko włócznie.

- To nie gadaj tylko wyciągaj dwururkę, leży za twoim siedzeniem, a jeżeli zaiste jesteś gotowy na śmierć, to nie widzę problemu, żebyś przed tą śmiercią zrobił dobry uczynek. - westchnęła głęboko - Zresztą nie martw się, podjedziemy na odległość wzroku i jeśli będzie ich zbyt dużo to zdążymy uciec, tz powinniśmy zdążyć. - powiedziała już ciszej, nie zwolniła jednak. Fakt, że nie planowała umierać nie zmieniał faktu, że w miarę możliwości nie chciała aby na jej oczach umierali inni, a już napewno nie tak bezsensownie jak wtedy młody …

Westchnął tylko w odpowiedzi i sięgnął po broń za siedzeniem. Zaczął powoli się uspokajać, ale nadal nie ufał osądowi tej kobiety. Był prawie pewny, że z łatwością wpędziła by ich do grobu, przy najbliższej okazji. Po chwili natrafił na metalową lufę i wyciągnął broń na kolana, oglądając ją przy okazji.
- Nienawidzę tego syfu. - Mruknął do siebie i położył ją koło siedzenia. - Nie rób nic głupiego, bo wbrew zapewnieniom, nie tak śpieszno mi do śmierci.
Znów przeniósł wzrok na kłąb kurzu i powiedział cicho, bardziej do siebie niż do niej.
- Miejmy nadzieje, że umiesz tym jeździć w ekstremalnych warunkach.

Jana, chociaż znów zagotowała się w środku, nic mu jednak nie odpowiedziała, jeśli przeżyją jeszcze zdąży, jeśli nie to nie ma to znaczenia...

 
ShrekLich jest offline