Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2018, 21:25   #181
Rewik
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację

Dni po lądowaniu: 178-185. Czas do przybycia Morgany: 141-136 dni
Planeta XA82000-0/Avalon

Pomnik

Sterowiec osiadł nad wodą, chwytając się harpunochwytakami linami cum nie do końca przeznaczonych dla takich obiektów. Jako pierwsza stopę na tej opuszczonej ziemi postawiła Kara Knight. Za nią postąpili następni, podzieleni na grupy - grupę sprawdzającą miasto, grupę udającą się do świątyni oraz grupę pozostającą przy sterowcu.

Ama Ala wraz ze swoją przydzieloną świtą ruszyła złożyć hołd starym bogom, natomiast Melathios i reszta ruszyli w stronę niewielkich zabudowań bez okien. W oddali za budynkami, już z tego miejsca było widać niezwykły w swej smukłości posąg.


Ama Ala na odległość rozpoznała w nim starożytną boginię psioniki, piękną Psyche przedstawianą często także w innej postaci - skrzydlatej. Melathios znał również tę wersję kultu boga psioniki, choć w jego stronach i większości Imperium za boga psioniki uważano raczej Pollosa. Być może oboje się mylili.


Świątynia

Tylne wejście świątynne przyprawiło ich o nieco wysiłku. Stare, ciężkie i przerdzewiałe wrota z początku nie chciały wpuścić ich do środka, lecz wreszcie kołowrót ruszył, łańcuchy zazgrzytały, a Ama Ala jako pierwsza wkroczyła do boskiego domu.

Jej oczom ukazała się komnata, której nie było dane zobaczyć wcześniej Dante, bowiem od tamtej strony była odcięta od reszty świątyni przepaścią i gruzowiskiem powstałym po jakimś niewielkim uskoku tektonicznym. Kobieta postąpiła na przód, zbliżając się do posągu od jego tylnej strony. Już tutaj wydawał się znajomy. Ama słyszała, jak kroki części z towarzyszących jej osób powoli ucichły, lecz echo jej kroków nie umilkło póki nie zobaczyła go w pełnej okazałości. Musiała. Serce zabiło jej mocniej.

- Wielebna Amo... - odezwała się jedna z przybocznych kapłanki nie wierząc co widzi - to...


Posąg był identyczny. Kamienny mężczyzna wpatrywał się niewidzącym wzrokiem w jedno z zatartych malowideł na ścianie, które okalały całą okrągłą komnatę. Jego dłonie zaś spoczywały na tabliczce, znanej jej z widzenia, którego doświadczyła kilka dni wcześniej. Tekst na tablicy, choć korzystał z podobnego alfabetu co Demuzja, pozostawał dla niej zagadką.

Η λίμνη παραβλεπεται από τους ωκεανούς, αν και τα ισχυρά καλώδια δεν είναι ευαίσθητα στα κύματα.
Δεν υπάρχει λόγος για εναν ευτυχισμενο άρχοντα να οδηγεί επάνω.
Είναι ενα μερος όπου μπορείτε να μείνετε, να μείνετε και να απολαύσετε.
Στην πραγματικότητα, ο Eξχαλιβυρ, ο οποίος δεν κατηγορεί τον εαυτό του για την ασθενεια, δεν είναι τόσο σοβαρός.
Το γονιδίωμα θα αναγεννηθεί από τη μνήμη των προγόνων, όπως μια πεσμενη σημύδα, ο φλοιός εχει απελευθερώσει τον σπόρο του,
Θα οδηγήσω την ανθρωπότητα στις καταιγίδες των εχθρών.
Γεννημενος από την ελπίδα και οδηγεί τους ανθρώπους, δίνοντας την τελική μάχη.

Malowidła na ścianie przedstawiały ludzkie postacie wymieszane z nieznanymi gatunkami zwierząt. To na które- jak się wydawało, patrzyła postać z posągu przedstawiało zwierzę z zakręconymi do wewnątrz rogami i gęstym, prawdopodobnie białym futrem.

To oraz reszta malowideł bardzo przypominały zdjęcia posągów, które Ama Ala analizowała wcześniej z doktorem Melathiosem. Przedstawiały podobne stworzenia i ludzi o charakterystycznych archetypach.


Nekropolia

Spoglądając na górujący w oddali posąg bogini Psyche oraz wypatrując zagrożenia, Melathios oraz jego grupa zbliżyli się do zabudowań, które okazały się prawdopodobnie połączonymi kapliczkami. Doktor Melathios zbyt wiele razy widział podobne zabudowania, by niemal natychmiast nie wzbudziły w nim podejrzenia, że to nekropolia. Każde z zejść do podziemi zdobiły zniszczone przez czas i zapomniane płaskorzeźby. One oraz napisy poniżej były zatarte na tyle, że nie sposób było odgadnąć co głoszą, jeśli w ogóle były tam kiedykolwiek jakieś napisy.

W środku rzeczywiście były grobowce, lecz dopiero to co one kryły wstrząsnęło wszystkimi.

Smugi świateł latarki dzierżonej przez Lei Oree oświetliły sarkofag. Doktor Melathios zachował wszelkie środki ostrożności, jakie należało zachować przy otwieraniu starożytnych grobów.

- Ja pierdole... - to był drugi z braci Oree. Podobnie jak jego brat mierzył latarką w to co wcześniej skrywał sarkofag - Nie tak wyobrażałem sobie Argonautów.


Wszystkie ciała spoczywające w grobowcu były podobne, jakby pokryte z zewnątrz warstwą zmineralizowanego krzemu, kamienia czy metalu. Wszystkie umieszczone w szczelnych i wytrzymałych, przeźroczystych, polimerowych workach.


Widok z góry

Zgodnie z zaleceniami Melathiosa, acz zapobiegawczo, bo z zachowawczej odległości, Kevin Walker poderwał sterowiec na oblot wokół szczątków miasta. Szczątków, które w zasadzie były dość dobrze zachowane.

Najbardziej rzucającą się w oczy zabudową był olbrzymi pałac, wcześniej wskazany przez Carla Cabbage jako potencjalna pierwsza siedziba Avalończyków w Argopolis. Był to monumentalny budynek, który najprawdopodobniej niegdyś służył za siedzibę władzy, choć sądząc po jego rozmairach musiał pełnić jednocześnie także inną rolę.


Przez środek miasta przebiegał wyschnięty kanał, który przecinał Argopolis na dwie części i kończył się przy wysokim wzniesieniu w kształcie krateru w miejscu gdzie starożytni budowniczowie postawili tamę. Spadek terenu musiał być odwrotny, niż pierwotnie mogło by się wydawać za logiczne. Kanał nie miał za zadanie doprowadzać wodę z rzeki wgłąb miasta i z pewnością nie służył do nawadniania terenów pod rolnictwo. Na skraju miasta, mniej więcej tam gdzie kończył się kanał, w górę sterczały kominy.

W środku miasta stała podłużna budowla, której przeznaczenie z powietrza nie udało się rozpoznać. Wyróżniała się na tle innych zabudowań, chyba także materiałem z jakiego ją zbudowano, lecz nic więcej Kevin, jak i inni nie byli w stanie na jej temat stwierdzić.



Laboratorium



Kilka myszopająków i nieznanych im skocznych jaszczurek spłoszyło się, kiedy wkroczyli do wnętrza zapomnianego miejsca, strzeżonego przez kolejną kamienną postać, tym razem trzymającą głowę stworzenia z argonauckich legend - Médousy. W drugiej dłoni postać dzierżyła kwiat do złudzenia przypominający Metalówkę

Wnętrze było rzecz jasna zaniedbane. Przywodziło na myśl pogorzelisko lub śmietnisko pozostawione przez huragan. Zapomniane miejsce zarosło suchymi bluszczami. W środku były podwyższenia, które niegdyś z pewnością były wykończone przeźroczystym szkłem, charakterystycznym dla wystaw lub laboratorium. Prostokątny szmelc, zupełnie niezdatny do czegokolwiek musiał być niegdyś komputerem.

Nie pozostało tu niemal nic oszczędzonego przez ząb czasu, co można było z łatwością odróżnić od kamienia i zarośli. Placówka ta pozostawała obca dla wszystkich. Wszystkich prócz Melathiosa, który odnosił wrażenie, że już kiedyś ją widział.

Nie było wielkim zaskoczeniem dla doktora, kiedy po raz kolejny już zobaczył nazwę, która prześladowała go od jakiegoś czasu. Słowo wisiało nad jedną z pustych komnat oddzielonych od reszty pomieszczeń kratami i składało się z liter "σχεδιο Χρυσόμαλλος". Komnata była pusta.


Pałac

Do najokazalszego z budynków dotarli już pod koniec dnia zmęczeni i głodni. Nie weszli do wszystkich komnat, bowiem Melathios obawiał się tego, w jakim stanie jest ów budynek, a nie było z nimi żadnego z inżynierów. Zostali na sterowcu.

Później mieli odkryć, że motywem przewodnim dużej części pałacu była walka. Popękane ścienne freski, podniszczone rzeźby i blade malowidła bardzo często ukazywały ludzi walczących z maszynami.
 
Rewik jest offline