Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-03-2018, 21:44   #533
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Czarodziej uśmiechnął się blado i przysunął, tak że rycerka mogła położyć głowę na jego udzie. Delikatnie głaszcząc ją po głowie wbił spojrzenie w wąskie okno. Kiedy wyjący między górskimi szczytami wiatr, przegnał chmury, Selune rozświetliła swym srebrzystym blaskiem zamek i całą okolicę.
-Segrid idealnie wyczuła moment, w którym powinna zaatakować. Bez zmartwień.- odparł zmęczonym tonem. Venora zakryła się kocem i mogła nasłuchiwać w panującej wokół ciszy rytmicznego oddechu czarodzieja.
Czarnowłosa czuła jak oczy same jej się zamykały, ale było jej teraz tak dobrze, że aż szkoda było tego czasu tracić na sen. O dziwo nie czuła się skrępowana tą bliskością, a troska jaką otaczał ją Arlo była niezwykle przyjemna. Najchętniej tak by spędziła resztę nocy, ale widziała, że i mag zmagał się ze zmęczeniem.
- Dobrze, że się wtedy rozdzieliliśmy... - wyznała w pewnej chwili Venora. - Zmysły zawiodły mnie wtedy i zauważyłam zabójczynię dopiero, gdy wbiła sztylet w plecy tamtego nieszczęśnika który ze mną poszedł. Gdybyś ty był na jego miejscu...
-Jestem bojowym magiem w czerwieni. Nie lękam się śmierci.- odparł z powagą. -Śpij. Zostawię cię teraz.- rzekł i powoli wstał z łóżka przeciągając się przy tym.
Rycerka westchnęła przeciągle na jego słowa. Chciała powiedzieć, żeby jeszcze chwilę z nią został, ale byłoby to z jej strony samolubne.
- To przyjemne kiedy jesteś blisko - powiedziała lekko unosząc się na łokciach. - Podziwiam też jak szybko umiesz wytrzeźwieć - stwierdziła żartobliwym tonem, uśmiechając się do niego. - Dobranoc Arlo - dodała.

27 dzień opadania liści. Twierdza Wysoki Róg.


Drzwi do komnaty rycerki cicho zapiszczały. Venora lekko się wystraszyła wytrącona ze snu. Za oknem było już widno. Służka Helma automatycznie sięgnęła ręką po miecz, gotowa na walkę z ewentualnym agresorem. Kiedy drzwi się uchyliły ujrzała w progu Arla. Mężczyzna uśmiechnął się pod nosem i jak gdyby nigdy nic położył się na wąskim łóżku obok Venory.
-Nie mogłem się doczekać, żeby cię zobaczyć.- wyjaśnił cicho i namiętnie pocałował ją w usta, przytulając ją do siebie jakby chciał ją powstrzymać od odejścia. Jego śmiałe zachowanie niezwykle onieśmieliło pannę Oakenfold i to na tyle, że ta nawet nie wniosła żadnego sprzeciwu. Albo zwyczajnie spodobało jej się to, ale wciąż nie potrafiła zrozumieć tego co z nią się działo kiedy Arlo pojawiał się przy niej. Doskonale wiedziała, że takie zachowanie było mocno nie na miejscu, ale w tym momencie miała to gdzieś. W jakiś samolubny sposób chciała tego. Czegoś takiego jeszcze nigdy wcześniej nie czuła. Pewnym jednak było to, że była to najprzyjemniejsza pobudka w jej całym życiu. Venora objęła maga za szyję odwzajemniając czułość.
- Wiesz, że tak się nie godzi zachowywać? - odparła kiedy dał jej w końcu złapać oddech. Ciepły uśmiech, który rozświetlił jej buzię wskazywał, że jest daleka od bycia na niego zła za to.

Czarodziej nic nie powiedział. Wsunął rękę pod bok Venory i jednym, płynnym ruchem wciągnął ją na siebie całując szyję i ręce.
-Nie obchodzi mnie co się godzi…- wyszeptał drżącym głosem.
Serce panny Oakenfold biło coraz szybciej, a nią samą zaczęła ogarniać przyjemna euforia. Gdy znalazła się na blondynie, usiadła okrakiem na nim i pochylając się pocałowała go w usta czule. Rozsądek w tej chwili wyraźnie zrobił sobie przerwę.
- Przyjemnie jest robić to co się chce... - mruknęła do niego, gładząc jego policzek opuszkami palców.
-Chce się z tobą kochać, jakby jutra miało nie być…- wyszeptał do niej niespodziewanie, przygryzając delikatnie jeden z jej palców.
Czarnowłosej przeszły po plecach przyjemne ciarki i zrobiło jej się gorąco. Wbiła w jego oczy swoje spojrzenie.
- Ja... - odetchnęła głęboko. - Jeszcze nigdy... - nie wytrzymała i spuściła wzrok, robiąc się cała czerwona na twarzy.
Arlo nic nie powiedział. Przez chwilę patrzył jej głęboko w oczy, po czym przyciągnął do siebie całując w szyję. Arlo musnął delikatnie koniuszkiem języka ucho Venory, tak że poczuła na szyi ciarki. Jego dłonie powoli zaczęły zataczać małe okręgi na jej udach i pośladkach.

Panna Oakenfold nie stawiła nawet najmniejszego oporu, pozwalając by czarodziej kontynuował. W pełni skupiła się na tym gorącym uczuciu, które pochłaniało ją z każdym kolejnym jego pocałunkiem i dotykiem. Nie myślała o niczym innym jak o przyjemności jaką dawała jej ta bliskość, jakby reszta nagle straciła na znaczeniu. Venora z coraz większym zaangażowaniem odwzajemniała pocałunki, chcąc wciąż więcej i więcej.
Arlo zdawał się wiedzieć co robi. Delikatnie zrzucił Venorę z siebie na plecy i pod impulsem emocji oraz namiętności zdarł koszulę panny Oakenfold, po czym od razu zrzucił swoją. Arlo pochylił się i pocałował brzuch Venory, dłońmi pieszcząc jej piersi.


Poddała mu się w pełni, wijąc się na łóżku, gdy kolejne przyjemne dreszcze przeszły przez jej ciało. Z przyjemności rycerka przymknęła oczy, a jej czerwone usta opuścił cichy jęk. Czarnowłosa chciała ręką sięgnąć do jego nagiego torsu, który o dziwo nie onieśmielał jej. Wręcz przeciwnie, jego i jej nagość jeszcze bardziej napędzały gorące uczucie, które przejęło władzę nad paladynką. Palce drugiej ręki zaczęła wplatać w jego włosy.
Ciało półnagiego mężczyzny było gorące niczym piec w kuźni. Był szczupły, lecz zarysy mięśni wyraźnie rysowały się pod jego bladą cerą. Arlo powędrował wyżej i wziął do ust pierś Venory liżąc ją energicznie i ssając delikatnie, zaś drugą dłonią złapał za podbródek swej kochanki wkładając jej opuszek palca do ust. Drugą ręką sięgnął w dół dotykając jej łona.
Venora wygięła się, wypinając pierś i w przypływie ekscytacji przygryzła palec mężczyzny. Jedną ręką objęła jego głowę by nie przestawał pieścić jej piersi, a dłonią drugiej sunęła po jego szyi w dół, po barku i następnie po ramieniu ręki, którą gładził ją niżej. Nogi panny Oakenfold rozsunęły się, dając mężczyźnie sygnał, że czarnowłosa go szalenie pragnie.
Arlo nie czekał ani chwili. Wolną ręką zdjął z Venory bieliznę, rzucając ją gdzieś w kąt izby. Mężczyzna od razu podniósł się z łóżka, zrzucił z siebie skórzane bryczesy, bez krzty wstydu prezentując swej kochance swoją sterczącą męskość.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline