- Wewnątrz nikt obcy nie ma prawa do noszenia uzbrojenia. - Jestem Areon - przedstawił się prostoduszny barbarzyńca -
teraz nie jestem już obcy...
Wymowne milczenie o wyciągnięta dłoń po broń były sygnałem, że tu nie tak łatwo zawiera się znajomości. W sumie to i racja, cimmeryjczyk powinien mieć antałek jakiegoś zacnego trunku. Z westchnięciem oddał miecz.
- To też - rozmówca wskazał sztylet.
- To? To nie jest broń, to do jedzenia. Co za kraj. - westchnął oddając sztylet.
*
- Było tak jak mój druh mówi - potwierdził słowa Berwyna łypiąc podejrzliwie na Theo.